psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

PIENIĄŻEK...

PIENIĄŻEK
Mamusia moja (lat sześćdziesiątparę) wcisnęła mi w dłoń zmaltretowaną stówkę i chichocząc dziko wyparskała:
- Masz tu, synu i kup coś swoim pociechom hahaha...
W obawie, czy emerytka przez przypadek jakigoś jointa w paczce papierochów nie dostała, zmrużyłem groźnie oko i zagaiłem:
- A z czego tak rży?
Ot, historia była taka:
Mamuś pojechała odwiedzić rodzinę gdzieś-tam-hen-na-wsi i kiedy tam owe odwiedziny uskuteczniała była, uaktywnił się ni stąd ni zowąd - po pół wieku niebytu - jej osobisty ojciec chrzestny. Odwiedziła i jego zatem. Starzyk poznał chrześnicę, a jakże, uśmiechnął się, pogładził po główce, sięgnął za pazuchę i wręczył rzeczoną stówkę z słowami:
- Masz tu dziecko pieniążek i kup sobie coś dobrego.

UCZCIWY KLIENT...

UCZCIWY KLIENT

Pracuję (ale jeszcze tylko miesiąc) w firmie zajmującej się m. in. dostarczaniem netu dla klientów indywidualnych. Jednym z kluczowych zapisów umowy jest kategoryczny zakaz dzielenia sygnału.
Dostaliśmy wezwanie serwisowe - technik niezwłocznie udał się na adres. W pokoju zastał modem, router bezprzewodowy i praktycznie nic więcej. Tknięty przeczuciem spytał właściciela:
- Czy ktoś jeszcze jest podłączony do sieci?
Uzyskał stanowczą odpowiedź autentycznie oburzonego klienta:
- Nie, skąd, tylko ja korzystam, mam laptopa z WI-FI i nie lubię kabelków!
Uspokojony serwisant wyłączył modem, coby go sprawdzić - po minucie dzwonek do drzwi. W drzwiach zasapany sąsiad:
- Panie Włodku, internet wysiadł.
Po chwili zza jego pleców drugi:
- Mi też...

BABCINE GROSZE...

BABCINE GROSZE

Kolega z pracy w każde wakacje wyjeżdża do rodziny na wieś. Tradycja była taka, że kochająca babcia wnukom zawsze dawała jakieś grosze przed powrotem do domu. Kilka lat temu, na dzień przed wyjazdem, sytuacja ma się powtórzyć, kiedy dzieciak jego brata wypala:
- Babciu nie, mi nie dawaj, tatuś i tak bierze mi te pieniądze na paliwo.

W jednej z republik posowiecki...

W jednej z republik posowieckich odbywają się wybory.
Lokal wyborczy pęka w szwach. Do kobiety siedzącej przy listach podchodzi dwóch starych dziadków.
- Jak pan się nazywa?
- Siemion Siemionowicz!
- Proszę tutaj podpisać!
- Ja nie umiem pisać.
- To proszę postawić krzyżyk!
Podchodzi drugi dziadek.
- Jak się pan nazywa?
- Władimir Władimirowicz!
- Proszę tutaj podpisać!
- Ja też nie umiem pisać.
- To proszę postawić krzyżyk!
- Dlaczego krzyżyk?... Ja przecież nie nazywam się tak samo jak Siemion!

- Doktorze, ta odchudzająca...

- Doktorze, ta odchudzająca dieta jabłkowa mi nie pomaga wcale!!!
- A jabłka pani myje?
- Oczywiście!
- No to niech Pani spróbuje nie myć...

Przychodzi babka do "wiedzącej...

Przychodzi babka do "wiedzącej" i żali się:
- Wydaje mi się, że jak mój mąż jeździ w delegacje, to mnie zdradza.
"Wiedząca" dała babce małe zawiniątko i buteleczkę z jakimś płynem, objaśnia:
- Daj mu to zawiniątko, żeby wziął ze sobą w delegację. Powiedz, że jak wróci, to włożysz je do buteleczki. Jak zmieni kolor - znaczy, na bok skoczył.
- Znaczy, zmiana koloru to jednoznacznie wyjaśni?
- Nie.
- To o co chodzi?
- Jak skoczy na bok, to powie, że zawiniątko zgubił.

Żona wróciła z pracy...

Żona wróciła z pracy i odkryła, że na lustrze w łazience jest napis szminką ''Pozdrowienia dla żony od Mariny!''. Woła męża i pyta:
- Sierioża, kto to taki ta ''Marina''?!
Mąż patrzy na napis:
- Taka suka, wredna suka...

PODSUMOWANIE...

PODSUMOWANIE

Pierwsze większe podsumowanie - jako, że to połówka pierwszej klasy podstawówki. Pani opowiada o atmosferze w klasie, a że klasa ma przewagę chłopców w stosunku do dziewczynek 2:1, to...
- ... może nawet lepiej, bo dziewczynki są często histeryczne, przewrażliwione i mają skłonności do intryg...
- i tak przez całe życie - westchnął głośno jeden tata.

GPS...

GPS

Kumpel instruuje przez telefon swoją Małżonkę, jak ma trafić w odpowiednie przejście podziemne w centrum Wa-wy:
[K] - Widzisz Pałac Kultury po swojej lewej stronie?
[M] - Nie, po prawej.
[K] - To go przestaw.

DZIWNY PIES...

DZIWNY PIES

Wiozę dzisiaj młodą starszą z koleżankami do ich byłej wychowawczyni. Takie bardzo miłe spotkanie mieli umówione. Jadę, skręcam w las, a przed maskę wypada z krzaków pies. Obejrzał się niespiesznie i biegnie sobie jakoś tak leniwie przed samochodem. Trwa to jakąś chwilę, w końcu jedna z koleżanek młodej pyta:
- Dziwny jakiś... Co to za pies?
Na co młoda niewzruszenie:
- Mama nie ma okularów... To pewnie pies przewodnik.