#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Dwóch kompletnie zalanych...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Jadłeś kiedyś sałatkę...

- Jadłeś kiedyś sałatkę z psa?
- Nie.
- No, to proszę: tu masz psa, a tu ci kładę na niego sałatkę...

Lekcja języka polskiego....

Lekcja języka polskiego. Gramatyka.
Pani prosi dzieci, żeby wyjęły kartki i wymyśliły słowo składające się z czterech sylab, które im się kojarzy z czymś przyjemnym i niepowtarzalnym.
Zapanowała cisza, pełne skupienie, jedni zaczęli obgryzać długopisy, a inni przeliczając na palcach, coś sobie mruczeli pod nosem i ruchem głowy negowali wymyślone słowo.
Po kwadransie pada hasło:
- Kończymy i odkładamy długopisy!
Dzieci posłusznie wykonały polecenie i wyprostowały się na siedzeniach.
- Które z was chce zacząć?
Marzenka podniosła palce.
- Proszę, przeczytaj!
- Ponieważ moi dziadkowie mają od lat szklarnie, wymyśliłam słowo:
- "O-grod-nic-two", a dlatego kojarzy mi się z czymś przyjemnym, bo kiedy na różnych grządkach zakwitają kwiaty, to ich zapach oraz piękne kolory sprawiają, że długo nie można oderwać oczu.
- Bardzo ładnie!... Kto następny?
Tym razem Kamil powoli podniósł rękę.
- Słuchamy!
- Ponieważ mój starszy brat lubi latać i ja kiedyś z nim byłem, to dlatego wymyśliłem słowo - "pa-ra-lot-nia". Uważam, że nie ma nic piękniejszego jak widok z góry na ziemię. Chociaż się bałem, nigdy tego nie zapomnę.
- Interesujące!... Bardzo ładnie!... Kto teraz?
Ręka Jasia powędrowała w górę.
- Pochwal się Jasiu swoim słowem, proszę!
- Ani moi dziadkowie nie robią nic szczególnego, ani mój starszy brat też się nie wyróżnia, jednak dla mnie jest jedna rzecz, która sprawia mi największą przyjemność. Ten widok, ten zapach, ta radość!
- Jakie jest to twoje magiczne słowo Jasiu?
- "Mas-tur-ba-cja".

Dziś szłam przez centrum...

Dziś szłam przez centrum i jakiś facet powiedział do mnie:
- Wyglądasz jak gwiazda filmowa. Szkoda, że jestem żonaty...
I poszedł.
Z jednej strony - niby miły komplement... Z drugiej - Whoopie Goldberg też jest gwiazdą filmową...

Przemyślenia Wincentego:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Spotyka się dwóch gości...

Spotyka się dwóch gości na imprezie:
- No, Ty! Ale laseczkę przyprowadziłeś! Nogi do samej szyi! Normalnie jakby była zrobiona w Fotoszopie!
- Eee... Bo ja wiem… Ktoś o cyckach zapomniał…

- Wiesz, Lechu, oglądałem...

- Wiesz, Lechu, oglądałem wczoraj indyjskie porno...
- I co?! I jak?!
- Wszystko to samo, tylko co jakiś czas śpiewają i tańczą.

TRUDNE ŻYCIE MĘŻCZYZNY...

TRUDNE ŻYCIE MĘŻCZYZNY

Mamy dzisiaj urodziny dwóch chłopaków - Ola i Mikołajka
I jakoś tak się złożyło, że przedwczoraj przejeżdżaliśmy obok szpitala, w którym maluch się rodził w bólach.
- Boże, pamiętam - zadumał się Osobnik Zakontraktowany. - Dwa lata temu, a ja jak dziś pamiętam. To przecież był jakiś horror.
- No, był - też się zadumałam.
- Normalnie, koszmar - wspominał dalej. - Noc, po tym wszystkim wracam do domu, chyba gdzieś koło pierwszej było, deszcz leje, a ja szukam i szukam tego samochodu na parkingu. Pół godziny do niego szedłem! No koszmar.
A ja w tym czasie wyluzowana, po dziesięciogodzinnym porodzie, w ciepłym se gniłam, trochę pocięta, trochę pozszywana...
Niełatwo mają ci faceci, kiedy rodzimy

ŁĄCZY SIĘ W BÓLU...

ŁĄCZY SIĘ W BÓLU

Jesteśmy na mojej farmie. Gramy w badmintona. Lotka nam wpada do rynny. Marcin uparł się żeby ją wyjąć. Sęk w tym, że obok werandy stoi drabina. Ale za krótka. Marcin się jednak upiera. Stawia ją trzymając w dłoniach i zapędza na nią swoją żonę, żeby lotkę wyjęła. Ola włazi na drabinę. Drabina się kołysze. No jak zaraz się wyp... więc zakrywam oczy dłońmi i zapominając o tym, że obok jest małe dziecko mówię:
- No ja pier**lę!!!
Misia zakrywa oczki rączkami i mówi:
- Ja też wujku! Ja też!

Przesłuchanie do akademii...

Przesłuchanie do akademii muzycznej. Przychodzi skrzypek, prowadzący gra mu dźwięki, na co skrzypek perfekcyjnie odpowiada:
- fis, gis, d, cis, b, a
Następnie przychodzi pianista, efekt ten sam, wszystkie dźwięki odgadnięte.
W końcu przychodzi perkusista, prowadzący gra mu dźwięk.
- Hm... można jeszcze raz? - odpowiada perkusista.
Prowadzący gra jeszcze raz ten sam dźwięk. Na co perkusista:
- Kurcze... nie wiem... fortepian?