psy
#it
hit
fut
lek
syn
emu

- Ech, nie mam powodzenia...

- Ech, nie mam powodzenia u kobiet...
- A chodziłeś do wróżki?
- Chodziłem. Też nie dała.

- Doktorze, i co mnie czeka?...

- Doktorze, i co mnie czeka?
- Trzeba będzie pogrzebać...
- Pogrzebać?! W ziemi?! Arghhh!
- We flakach pogrzebać... skalpelem.

Wiecie jaka jest najlepsza...

Wiecie jaka jest najlepsza rzecz w chińskich zupkach? Moja dziewczyna nie wie co to jest. Więc robię sobie wczoraj zupkę i kładę torebkę z proszkiem smakowym na zlewie. Ale to co ona widzi to tylko coś w kształcie opakowania z prezerwatywą z napisem "o smaku wołowiny".

- Wybacz mi ojcze, bo...

- Wybacz mi ojcze, bo zgrzeszyłem.
- Co zrobiłeś, synu.
- Zabiłem dwie osoby.
- To bardzo poważna sprawa. Nie możesz oczekiwać, że będę mógł zachować to w tajemnicy…
- W takim razie będą trzy osoby…

Przychodzi Danuta Wałęsa...

Przychodzi Danuta Wałęsa do ginekologa i lekarz mówi:
- Pani ciąża jest zagrożona.
Na co ta odpowiada:
- Spokojnie, mąż donosi.

Spotkały się dwie koleżanki:...

Spotkały się dwie koleżanki:
- No i jak tam ten twój alkoholik, mąż? Dalej się szlaja po barach, pije i przegrywa kasę w karty?
- A wiesz, że nie? Ostatnio przeprowadziłam z nim poważną rozmowę i on teraz nie pije, nie pali, nie chodzi po barach. Leży sobie spokojnie na OIOM’ie...

PRECYZYJNA NAZWA...

PRECYZYJNA NAZWA

Koleżanka szykuje się do egzaminu z anatomii. Ma kilkuletnią córeczkę, która chodzi do przedszkola i bardzo chętnie uczy się różnych niekoniecznie przydatnych kilkulatkowi rzeczy. Koleżanka zostawiła na stole atlas anatomiczny i wyszła do kuchni. Młoda dorwała go i zaczęła przeglądać zaaferowana. Za chwilę biegnie do mamy do kuchni i pokazując męski narząd precyzyjnie odwzorowany mówi:
- Mamo oni się tu pomylili! Marcin mi pokazywał taki, ale mówił że to kutas, a nie żaden penis!

RADOŚĆ...

RADOŚĆ

Odziedziczyłam mieszkanie po babci i teraz tam mieszkam. Niestety, babciny numer telefonu posiada, nie wiadomo skąd, wiele firm reklamowych.
A ja go nie wyłączyłam.
I tak co jakiś czas zdarzają się telefony od osób, które chcą babci coś sprzedać/gdzieś zaprosić/przeprowadzić ankietę... Dziś odebrałam kolejny taki:
- Dzień dobry! Firma XXX, czy dodzwoniłam się do Pani Kijek?
- Niestety, pani Kijek już nie żyje... - odpowiadam zgodnie z prawdą.
- O! Bardzo się cieszę! - usłyszałam w słuchawce głos pełen entuzjazmu. Po chwili konsternacji miła pani kontynuuje:
- Eeeee... Słucham?
- Pani Kijek, nie żyje...
- Aha... Hmmm...
Trzask

LISTEN TO ME!...

LISTEN TO ME!

Się zapomniał kolega trochę. Od 30 minut użerał się z mastercardem w siakiejś technicznej sprawie. Ciśnienie mu rosło, bo coś naknocili i chcieli zwalić na nas...
Anyway wjechała Pani Sprzątająca (Morderczyni Kukiełki) na swojej piekielnej maszynie ssąco-ciupciającej, wydając dźwięki zbliżone do startującego Jumbojeta.
Jeździ po sali, jeździ... Dojechała w okolice kolegi, który coraz bardziej głos podnosił, podnosił, podnosił... W końcu nie wytrzymał, rzucił do słuchawki:
- One moment please!
Wcisnął pauzę i wyraźnie poirytowany, krzyknął w kierunku Pani Sprzątającej:
- Could you please turn off this hells machine for just one moment! I’m in the middle of the conference!
Pani Sprzatająca wywaliła gały... My też... Ale jakoś tak kierowana instynktem wyłączyła...
Kolega powrócił do rozmowy, najwyraźniej zupełnie nie zauważając, co powiedział, do kogo i w jakim języku...
My się turlamy, a pani Sprzątająca się języków uczy...

Przychodzi emerytka do...

Przychodzi emerytka do mięsnego:
- Poproszę pięć deko mięsa mielonego.
- I co pani z tym zrobi? - pyta zaciekawiony sprzedawca.
- Dokupię jedną brukselkę i zrobię gołąbków na tydzień.