#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

POŻYTEK...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jestem lisek, kogo liznę...

Jestem lisek, kogo liznę wykituje na wściekliznę

NA ROWEREK NAD JEZIOREM...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wycieczka w tropiku....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Licealistka wraca ze...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Pułkownik mówi do majora:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Młody człowiek z dziewczyną...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wchodzi ksiądz do baru....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jasiu pochodził z biednej...

Jasiu pochodził z biednej patologicznej rodziny. Ale jako małe dziecko wierzył w ludzi i Świętego Mikołaja. Jak każde dziecko, tak i Jasiu 4 grudnia ochoczo zabrał się do pisania listu do św. Mikołaja. Kiedy skończył zaniósł go szczęśliwy do mamy. W międzyczasie tatuś akurat topił smutki swoje i całego świata w barze na rogu. Przyszedł wyczekiwany 6 grudnia. Mały Jasio gdzieś, kiedyś widział w telewizji, że Mikołajowi zostawia się talerzyk ciasteczek i mleko w szklance. Postanowił, też przygotuje poczęstunek dla Starca. Jasiu z pewnym niepokojem położył się do łóżka i zasnął. Śniły mu się wielkie góry prezentów, renifery latające w powietrzu, zaśnieżone ulice i place, gołe baby i Kapitan Ameryka. Rano, gdy się obudził przy swoim łóżku znalazł siatkę z wymarzonymi prezentami. Kolejkę elektryczną, samochodziki sterowane zdalnie. Pośród tego wszystkiego widniała kartka: "W przyszłym roku zamiast mleka i ciasteczek chce widzieć butelkę wódki i talerzyk ogórków". Tego dnia Jasiu poznał dwie prawdy:

- Święty Mikołaj nie istnieje, a prezenty przyniósł tatuś.
- Jego mama musi być prostytutką.

Troszkę nerwowo zakończył...

Troszkę nerwowo zakończył się walentynkowy wieczór.
Po uroczystej kolacji przy świecach, żona znosiła wszystko do kuchni, a ja usiadłem przed telewizorem.
Wracając po chwili z kuchni zapytała:
- Jest coś interesującego na szklanym ekranie?
Leciały właśnie kwalifikacje na Eurowizję, odpowiedziałem:
- Kurz!