#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

FORTEPIAN PILNIE SPRZEDAM...

FORTEPIAN PILNIE SPRZEDAM

Mam znajomego. mieszka na Pomorzu. Ma spory dom, taki poniemiecki, a w nim dziadka oraz fortepian - prawdziwy oryginalny Stainway. Poniemiecki jak cały dom.
"Fortepian PILNIE sprzedam" - zamieścił dziadek w ogłoszeniu. Kupcy pojawili się niezwłocznie. Gadka szmatka.
- Zabytek klasy zero. - orzekli kontrahenci - Wiele wart.
- Się wie - odparł dziadek i zaznaczył, że tanio nie odda.
Oddał drogo. Potargowali, podpisali - kupili.
Rzecz w tym, że - jak twierdzi dziadek - ten fortepian najpierw tu stanął, a potem Niemiec wokół niego dom postawił (mur solidny, gruby). Na pytanie, jak oni to mają zabrać, odparł wymijająco (jakoś tak):
- Umowa jest, fortepian wasz, to se bierzcie.
Średnio raz na dwa, trzy lata, dziadek sprzedaje fortepian. Ma całkiem poważne źródło dochodu. Aktualnie siedzi i kombinuje jak jest po niemiecku "Sprzedam PILNIE fortepian..."

Mąż posuwa żonę od tyłu,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

... Dym pomału się rozwiewał...

... Dym pomału się rozwiewał i Święty Piotr zobaczył stojących przed bramą dwóch mężczyzn w białych fartuchach i okularach. Wyszedł do nich:
- A wy co tu robicie?
- Eee... Co robimy? My tu... - zaczęli niepewnie, rozglądając się nerwowo.
- Jeszcze raz pytam, co tu robicie?
- Bo... był wybuch. Zderzacz... Zepsuł się i wybuchł...
- Zderzacz? Czy wyście tam poch*jeli!? Czy wy wiecie, co żeście narobili? Po co w ogóle go budowaliście!?
- Chcieliśmy... Higgsa...
- Jakiego znowu Higgsa?
- Bozon Higgsa chcieliśmy odkryć... I uzyskaliśmy jeden, potem drugi... A potem oba...
- Co!? Zderzyliście je ze sobą?
- Nie... Nie zderzyliśmy... Rozpędziliśmy je tylko bardzo, bardzo mocno, i one same jakoś tak się zderzyły... I potem był ten wybuch...
- Debile! Po co wam to było? Wielki Wybuch się zamarzył?
- Wybuch był wielki... Bardzo wielki wybuch!
- A, z resztą, ch** z wami. Wchodźcie.
- Ale tu za nami jeszcze będą wchodzić...
- Co? Idioci! Kogoś jeszcze zabiliście!?
- Jak to zabiliście? Zderzacz się zepsuł i wybuchł...
- No, dobrze już, dobrze. Ilu was tam?
- Jakieś... Sześć... i pół... miliarda...

GDYBY NIE TA SZYBA......

GDYBY NIE TA SZYBA...

Nie to żebym był złośliwy. No dobra może trochę jestem.
W pewnej instytucji, której to dość częstym bywalcem swego czasu byłem, pracuje pewna pani.
Pani ta ma taką dziwną manierę, że nie zważając na to, iż dość puszysta jest, ubiera się w sposób rzekłbym wyzywająco agresywny, co mnie akurat osobiście nie przeszkadza, a przy niej skupia niemałe gro adoratorów najwspanialszej z branż - Budowlanki.
Widząc te wszystkie żyłki i tasiemki skąpych kostiumów wpijające się bezlitośnie w jej ciało sprawiły, że w pierwszym momencie myśli me uleciały w stronę niemieckiego Szwarcwaldu, gdzie na poddaszach domów dojrzewa sobie coś podobnego, by w końcu wylądować na stole.
Pewnego dnia, czekając cierpliwie w kolejce na załatwienie swojej sprawy, byłem świadkiem rozmowy pani owej z jednym z kierowców, który na chwilę wcielił się w postać Romeo:
- Króliczku, króliczku... Zatwierdzisz mi ten list przewozowy...
- Hihihi...
- Skarbeńku ślicznie wyglądasz...
- Pan to umie prawić komplementy...
Dodam, że w czasie tej słodkiej rozmowy, reszta kolejki siłą rzeczy zaczęła poruszać się niespokojnie. Cóż, każdemu się dzisiaj spieszy.
- Zaraz ci to Czaruś podpiszę...
- Dobrze króliczku... Może się umówimy na jakąś kawkę?
- Hihihi... Zobaczymy...
- Ech gdyby nie ta szyba, tooooo...
- To i tak nie mógłbym cię objąć bo za duża jesteś... - dopowiedział stojący za mną chłopaczyna.
Kolejka jakoś ruszyła z kopyta do przodu...

- Co masz w tej butelce?...

- Co masz w tej butelce?
- Wodę panie oficerze.
- Ależ to jest wino!
- CHWAŁA NIECH BĘDZIE PANU!!!

No co za pech! Akurat...

No co za pech! Akurat przy mojej walizce wykrywacz materiałów wybuchowych na lotnisku po prostu oszalał! To nie moja wina, że flaszka z pędzonym na karbidzie bimbrem od wuja Władka miała nieszczelny kapsel i pociekło...

Wywiad ze stuletnim staruszkie...

Wywiad ze stuletnim staruszkiem, standardowe pytanie:
- Jak udało się panu dożyć tego pięknego wieku?
- Abstynencja seksualna.
- Od dawna?
- Od piętnastu lat.
- Skąd ten pomysł?
- Nie pomysł, a konieczność. Mam taki fetysz, że kobieta musi być ode mnie starsza. No i weź znajdź taką, żywą i chętną...

KOBIETO! DBAJ O SWOJĄ...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

PRAWIE AUTOSTOPOWICZKI......

PRAWIE AUTOSTOPOWICZKI...

Stoję na przystanku, obok mnie dwie laski w kozaczkach. Podjeżdża auto - a jakże - BMW. Tak na oko siedemnastoletnie.
Kierowca w białej czapeczce rzuca do gwiazdeczek:
- Podwieźć was?
Na co jedna z nich:
- Nie dla psa kiełbasa...
Pasażer skręcił szybę, obrzucił je wzrokiem od góry do dołu i żując gumę stwierdził:
- E tam, zaraz kiełbasa. Pasztetowa zwykła...

ZŁOTA ŁAPKA...

ZŁOTA ŁAPKA

W związku z przeprowadzką do swojego M i okolicznościami temu towarzyszącymi, nawiązałam współpracę z Adrianem Złota Łapka. Ww. miał mi podłączyć kuchenkę elektryczną, bo uprawniony rzetelnie jest.
Tak się umawialiśmy, umawialiśmy. I zawsze coś stanęło na tak zwanej przeszkodzie.
A gotować trzeba.
"Kiedy wpadniesz zamontować kuchenkę?" - wysłałam Złotej Łapce krótką wiadomość tekstową.
Po pół godzinie otrzymałam SMSA Wszechczasów, SMSA Który Ma Wszystkie SMSY POd Sobą, SMSA Pogromcę Pozostałych SMSÓW Na Całym Świecie: "Nie wiem, kiedy przyjdę. Obecnie jestem w szpitalu, bo ucięło mi palca i wisi na kawałku skóry, jak wyjdę ze szpitala to dam znać".
To nie był ponury żart. To był wypadek Adriana.
I wczoraj poszłam do chłopa, juz raczej zagojonego, odwiedzić i przyjacielsko przytulić.
- Hej! - ucieszył się na mój widok, po czym rzekł, wyciągając okaleczoną rękę w moją stronę - to przybij cztery i pół!