#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Pewna dziewczyna każdego...

Pewna dziewczyna każdego dnia przychodziła na brzeg morza.
I patykiem na piasku pisała komuś tam list...
Fale nieustannie zmywały każde słowo.
Ale dziewczyna wciąż starannie pisała nowe litery.
A następnego dnia znów przychodziła na brzeg i znowu pisała list na piasku.
A fale robiły swoje.
I tak codziennie.

Bo to debilka była...

Przychodzi niewiasta...

Przychodzi niewiasta w kwiecie wieku do gabinetu specjalistki voodoo:
- I co pani narobiła, kurde balans?! Miała mi zmienić męża w ogiera! I co?!
- I zmieniłam!
- Ale nie tak! Jak się rozbiorę, to on zaczyna rżeć i nie może przestać!

SMS:...

SMS:
- Czuję, że nasz związek stracił to coś. Chyba powinniśmy się rozstać.

- Nie spodziewałam się tego. Ale jestem twoją żoną, mamy wspólne dzieci, mieszkamy razem. Nie możesz ze mną tak po prostu zerwać. Porozmawiamy spokojnie jak wrócisz do domu.

- Przepraszam, kochanie. Pomyliłem numer, to nie do ciebie.

Sędzia pyta o przyczynę...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Dwóch kumpli rozmawia...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

New York City:...

New York City:
- Siemka, Harry, coś taki poobijany?
- Wczoraj się spotkaliśmy z Murzynami...
- I jak?
- Znasz taki termin szachowy: "białe zaczynają i wygrywają"?
- Tak.
- Otóż powiem ci, że tak to tylko w szachach jest...

Czym różnią się fajerwerki...

Czym różnią się fajerwerki od polskich piłkarzy?
Fajerwerki strzelają!

Odkąd nie ma mojej żony...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

EKWILIBRYSTA...

EKWILIBRYSTA

Miałam wtedy z 10 lat, rodzice akurat byli w trakcie budowy naszego domu. Działo się to na wakacjach, początek lat 90-tych. Wiele ekip budowlanych przewinęło się przez nasz dom. Jedne spokojne inne z fantazją ułańską. Akurat wtedy mogłam podziwiać stawianie dachu. Mój ojciec był trochę bardzo zdenerwowany, ponieważ panowie budowlańcy przyjechali już do nas w stanie ogólnie rzecz biorąc "wesołym". Tatulo biedny musiał ich wszystkich pilnować. Nagle słyszę [O]jczulkowy krzyk do [M]ajstra:
[O] - Paaaanie maaaajster, paaanie majster!
[M] - Czego tam, panie kierowniku?
[O] - Pan zabierze tego jołopa z dachu!
Popatrzyłam w górę, moim oczom ukazał się uroczy widok, na samej krawędzi dachu balansował jeden z młodszych pomocników pana majstra. Balansował w tak zgrabny sposób, jak wańka wstańka przed upadkiem ze stołu. Przerażenie wielkie w oczach mojego ojca... Nagle słyszymy uspokajającą odpowiedz:
[M] - Aaa tam, panie kierowniku, nie bój pan żaby, on nie z takich wysokości leciał...

Obejrzałem kiedyś taki...

Obejrzałem kiedyś taki film "Przyczajony tygrys, ukryty smok" i wiecie, byłem bardzo niemile zaskoczony. Nie zobaczyłem tam ani jednego tygrysa, ani tym bardziej smoka! Ale potem... Achaaa! Zajarzyłem. Były przecież przyczajone. I ukryte.