psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Moja dziewczyna jest...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

JAK ODEBRAĆ PRZESYŁKĘ...

JAK ODEBRAĆ PRZESYŁKĘ

Tło historyczne:
Zakupiłem pewną, drobną (gabarytami) rzecz w e-sklepie i tak jakoś (głupek) podałem niepełne dane adresowe, czyli miasto, kod, ulicę - niestety numeru domu i mieszkania już jakoś nie (debil). A przesyłka pocztą. Czas realizacji ok. 3 dni.
Akcja:
Czekam, czekam, czekam... Minęło 5 dni. Coś mnie tknęło - sprawdzam na stronie sklepu jakie dane wpisałem. O! k***a! Nie podałem numeru domu!
Dzwonię na pocztę... (tu na scenę wchodzi pani z okienka)
- Dzień dobry (moje nazwisko i tak dalej), czy może mi pani powiedzieć, czy były do mnie jakieś listy polecone, przesyłki?
- Kiedy?
- No, dwa, trzy dni temu...
- A po co pan to chce wiedzieć?
- Jak to po co? Noo... widzi pani... - tu wyłuszczam jej w czym rzecz - ...a nie podałem numeru domu i mieszkania, więc pewnie dlatego nie doszło, bo listonosz nie wie gdzie doręczyć...
- No i?!
- To może ja to sobie osobiście na poczcie odbiorę?
- Proszę bardzo, ma pan awizo?
- Jakie awizo?!
- No, czy listonosz zostawił panu awizo? Bez tego nie mogę panu wydać...
Jakie awizo? Jaki k***a listonosz?! - wyszeptały me wargi bezdźwięcznie
- Ale proszę panią, jak mógł mi listonosz zostawić awizo, skoro nie wie gdzie ja mieszkam? Właśnie o to chodzi, żebym to ja do was przyszedł i to sobie osobiście odebrał, na podstawie dowodu osobistego na przykład. Da się tak zrobić?
- Oczywiście, proszę jutro przyjść z dowodem... i awizo. To niemożliwe żeby pan nie miał awizo. Listonosz zawsze, gdy nie może doręczyć przesyłki, zostawia awizo. Niech pan dobrze poszuka. Jeszcze coś? Do widzenia.
- Do wi...

Zadanie konkursowe brzmi: Proszę, posługując się jedną ręką, pokazać IQ tej sympatycznej pani

WIOSNA IDZIE......

WIOSNA IDZIE...

W maju wszystko budzi się do życia. Na to nie ma rady. Drzewa, krzaczki, badylki się zielenią ,krew szybciej krąży w żyłach słowem po zimie wszystko tryska energią i rozkwita.
Pogoda była przepiękna, toteż wybraliśmy się z małżonką na wycieczkę do ZOO. Niestety, na pomysł ten wpadło też sporo innych osób, w tym co najmniej jakieś trzy spore przedszkola, czego efektem były rozwrzeszczane tabuny pięciolatków pod czujnym okiem pań opiekunek, w dosłownie każdym zakątku ogrodu. Leniwie snuliśmy się po alejkach, podziwiając mnie,j lub więcej egzotyczne stworzenia, gdy dotarliśmy do wybiegu, na którym żywot swój wiodły wełniaki szerzej znane jako miśki polarne.
Z niemałym trudem przecisnęliśmy się przez ciżbę oblepiających barierkę dzieciaków, gdy naszym oczom ukazał się następujący widok.
Otóż misio, nic nie robiąc sobie, z tej jakże szerokiej widowni, chędożył sobie, od tyłu, przysypiającą panią misiową, wywołując tym samym aplauz powyższej dzieciarni oraz zgrozę pań opiekunek.
Usłyszałem tylko coś jak:
- Halina zabieraj stąd dzieciaki, bo to są świnie nie miśki.

W TYM KOLORZE MU LEPIEJ...

W TYM KOLORZE MU LEPIEJ

W pełni świadoma, że wrzucam autentyk:
a) niepoprawny politycznie,
b) niemoralny,
c) okrutny,
robię to...
Mój tata nie afiszuje się może przesadnie ze swoim zamiłowaniem i przywiązaniem do konkretnego kręgu kulturowo - rasowego, ale są chwile, gdy wali go wszelka poprawność. Zaczyna go walić wraz ze wzrostem alkoholu we krwi - i to znacznie.
Po jednej z bardzo rodzinnych imprez, gdy już pokazał, co potrafi i trochę wbrew zasadzie "nie mów, co myślisz, myśl, co mówisz", papcio chmiel chwiejnym krokiem wszedł do pokoju, gdzie siedzieliśmy licznym gronem towarzyskim i oglądaliśmy film.
A na tym filmie - tytułu nie pamiętam - Afroamerykanin zagubiony społecznie (wandal po prostu) trzaskał zielonym sprayem po nowej elewacji.
Na to wyszedł właściciel pryskanej elewacji, złapał gnoja za łeb i przeleciał mu zielona farba po wulgaryzującej wobec stanu rzeczy buziuni.
- Chyba przegiął... - powiedziała wrażliwsza ciocia
- Eee tam... Trzeba wychowywać gówniarzy. - rzuciła mniej wrażliwa.
Ojciec oparł się o futrynę, popatrzył nieco mętnie na ekran:
- Ale mimo wszystko, lepiej być zielonym....
I poszedł spać.

- Czemu boisz się zajść...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Spotyka się dwóch przyjaciół:...

Spotyka się dwóch przyjaciół:
- Podobno się ożeniłeś?
- Tak.
- I nie żałujesz?
- Nie, dlaczego? Żyję normalnie, kupiłem gospodarstwo, żyję na łonie natury, świeże powietrze, zdrowa żywność... Kupiłem byka, sześć krów...
- Szczęśliwy jesteś?
- W zasadzie tak, ale nie tak szczęśliwy jak byk...

Wszystkie choroby pochodzą...

Wszystkie choroby pochodzą od stresu.
Tylko weneryczne wywodzą się z zadowolenia.

Sylwestrowa imprezka...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Kolega mnie dziś spytał:...

Kolega mnie dziś spytał:
- Jakie miałeś zainteresowania kiedy byłeś młodszy?
- Polowanie i kobiety.
- Na co polowałeś?
- Na kobiety.

ZGŁODNIAŁEŚ? ZJEDZ COŚ...

ZGŁODNIAŁEŚ? ZJEDZ COŚ

Jakiś czas temu dorabiałem jako sędzia piłkarski (no niestety zrezygnowałem, ale mam nadzieję jeszcze do tego wrócić) no i podczas jednego z meczów, bramkarz tak zderzył się z zawodnikiem swojej drużyny, że tamten wbił mu "jabłko Adama". Bolesna kontuzja i bramkarz przez pewien czas nie mógł oddychać. Trochę trwało, aż w końcu się pozbierał, wiec wracam na linię. Jakiś kibic krzyczy do mnie:
- Panie sędzio! Co mu się stało?
Jako, że szła kolejna akcja i nie miałem czasu odpowiedzieć pełnym zdaniem:
- Wbił mu jabłko.
No i dosłyszałem tylko komentarz:
- Co za typ. Jeść jabłko w trakcie meczu...