Zabrałem żonę do hotelu na weekend.
Po zameldowaniu się, boy hotelowy zapytał czy wnieść moją torbę na górę.
Odpowiedziałem: Nie, niech sama zapier*ala!
Usypiam Mikołajka. Kryształowym głosem śpiewam mu kołysankę, coraz ciszej, ciszej i ciszej, a młode odpływa, odpływa, odpływa...
Przestałam. Śpi - myślę.
Nie, nie spał. Usiadł radosny jak skowronek i owacyjnie zaczął mi bić brawo.
Miejsce akcji: basen
Uczestnicy: koleżanka i koleżan.
Koleżan długo i namiętnie przygląda się koleżance. Myślał, myślał i wymyślił:
- Ej, ty w ogóle nie masz cellulitu! W sumie, przy twojej nadwadze to dość zaskakujące, nie uważasz?