Byłem dzisiaj w supermarkecie i zaraz po wejściu zderzyłem się z impetem z jakąś blondynką. Mój wzrok spoczął na jej ogromnym biuście.
Bez jaj, musiałem wsadzić jej rękę między cycki i wyciągnąć stamtąd swoją protezę oka.
Jakiś czas temu rozmawiałem z koleżanką o tym, jak spędzają wakacje nasze dzieci. Dowiedziałem się szeptem i w sekrecie, że jej 14-letni syn poznał prawdopodobnie wakacyjną miłość. Myje się kilka razy dziennie, ładnie pachnie (nie leży to zwykle w naturze 14-letnich chłopców. Sam wiem jak było, mam też syna) i stąd to podejrzenie. Kilka dni temu pytam jak się mają sprawy, na co koleżanka:
- Już się chyba miłość skończyła. Przestał się myć.
Spotyka się dwóch żuli, jeden się uskarża:
- Już całkiem ześwirowałem... Nawet na urlopie myślę o pracy!
- Jak to?
- Poszedłem na grzyby i nazbierałem dwie torby butelek.
Mąż wraca z dłuższej delegacji. Żona w pracy. Małoletnia córka leży w łóżku przytulając się do misia i mówi do niego:
- Ech, ty, erotomanie, starczy, ja więcej nie mogę! Dziesięć razy jednej nocy, kto to wytrzyma?
Mąż zszokowany pyta:
- W co się bawisz, córeczko?
- W mamusię.
Sporządzałem dzisiaj w pracy dokumenty do sądu dla jednej z firm. Musiałem zestawić w Excelu zobowiązania wobec firm i innych podmiotów, ale bez ZUS-u i Urzędu Skarbowego. Po odpowiednim obrobieniu danych i rysowaniu tabelek w Excelu przyszła pora na zatytułowanie raportu:
"Zestawienie zobowiązań wobec..."
I tutaj naszła mnie myśl, aby jakoś fajnie fachowo to zatytułować, bo tekst "... firm i instytucji z wyjątkiem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędów skarbowych" jakoś mi nie leżał. Pytam więc kumpla:
- Stary, jak nazwać jednym słowem razem Urząd Skarbowy i ZUS?
- *uje