WERNISARZ
Sobota. Wczesne popołudnie.
Dzwonię do teściowej zapytać, czy nie zajmie się moim potomstwem, gdyż chciałem zaprosić małżonkę do kina.
Niestety czekała mnie niemiła niespodzianka. "Mamusia" odmówiła oświadczając, że idzie na wernisaż. Zastrzeliła mnie tą odpowiedzią bo to prosta kobiecina jest, więc pytam dokąd się na ten wernisaż wybiera.
A ona na to, że o 17-tej w Hotelu Qubus będą pokazywać garnki Zeptera.