#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

SWAT...

SWAT

Do mojej maci ostatnio przyjechał z wizytą znajomy. Posiedział, poplotkował, ale w końcu zaczął mówić, w jakiej sprawie się z nią spotkał:
- Bo wiesz, droga koleżanko, mój serdeczny przyjaciel poszukuje żony. Moim zdaniem jesteś najlepszą kandydatką, dobrze gotujesz, sprzątasz perfekcyjnie, ognista z ciebie jeszcze kobitka... No taka akurat dla niego!
Mać paszczę rozdziawiła ze zdumienia, bo pierwszy raz jej się taka sytuacja zdarzyła, ale grzecznie, a jak myślę, że bardziej z ciekawości, o kandydata na męża zaczęła wypytywać.
- Bo wiesz, droga koleżanko, to chłop majętny, ma wysoką emeryturę, piękny dom pod Warszawą, spory ogród, a ty przeca roślinki lubisz, więc miałabyś niezłe pole do popisu, bo ten ogród trochę ostatnio zdziczał, bo nie miał się nim kto zajmować... Posiada bardzo dobre auto, mogłabyś sobie prawo jazdy zrobić, miałabyś się czym po mieście poruszać na zakupy na ten przykład...
No pięknie jej to wszystko wyglądało, więc znowu chciałaby coś więcej wiedzieć na temat samego kandydata na męża.
- Bo wiesz droga koleżanko, on bardzo sprawny jest jak na swój wiek, nie chodzi już wprawdzie, na wózku się porusza...
- A to ile on ma lat?
- Bo wiesz... On ma osiemdziesiąt lat, ale paluszki ma, jak jaki pianista! A jak twoje zdjęcie pokazałem, to mu od razu ze 20 lat odjęło!

- Halo, tu Edek....

- Halo, tu Edek.
- Malwina.
- Poseksimy sie?
- OK. Zaczynaj.
- W czym jesteś?
- W autobusie.
- Zdejmuję z ciebie autobus...

- Słyszałam, że się z...

- Słyszałam, że się z Dawidem spotykasz?
- Tak.
- To bandzior jest!
- Ale prezenty daje...
- Ta. Szkoda, że zawsze tylko telefony komórkowe...

- Kryspin, czyżbyś zamierzał...

- Kryspin, czyżbyś zamierzał zrobić śniadanie?!
- Tak.
- Naprawdę?!
- Z bożą pomocą...
- Czyli jak?
- Pomożesz, o moja bogini?

Rozmawiają dwaj faceci...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Patrycja, czemu nie...

- Patrycja, czemu nie nosisz prezentu ode mnie?!
- 9 miesięcy nosiłam, teraz już sam chodzi.

POMOCNY ARAB...

POMOCNY ARAB

Kilka lat temu, kiedy jeszcze byłam młoda i nadgorliwa, brałam udział w organizacji pewnej imprezy świątecznej. Przypadło mi w udziale zadanie przetransportowania części ozdób do dekoracji sali z mieszkania koleżanki, która je przechowywała, do punktu docelowego, gdzie impreza miała się odbyć. Koleżanka jest straszną pedantką, więc wszystkie pudła (a była ich trochę) były idealnie posegregowane i opisane. Chwyciłam pierwsze z brzegu i poszłam na przystanek.
Odmarzając na przystanku, spotkałam znajomego Araba, studenta polibudy, który akurat jechał na uczelnię oddać jakieś projekty. Chłopak dżentelmenem był, więc zaoferował się taszczyć moje pudło, a ja w zamian zaopiekowałam się jego projektami.

Wyobraźcie sobie teraz miny pasażerów, kiedy do autobusu wsiadła dziewczyna z twarzą owiniętą szalikiem, że tylko oczy widać z rulonem, który ewidentnie wyglądał jak plany jakiegoś budynku, pod pachą i Arab taszczący wielkie pudło z napisem "BOMBKI".

OBOTA?...

OBOTA?

- Olaf, wstawaj do szkoły - moja codzienna śpiewka
- Nie wstaję! - codzienna śpiewka synka
- Wstajesz!
- A co dzisiaj za dzien?
- Środa.
- To nie wstaję, nienawidzę środy!
- Bo?
- Bo ni to wtorek, ni to czwartek....

Zakończenie konkursu...

Zakończenie konkursu ogólnostudenckiego na wytrzymałość alkoholową. Prowadzący ogłasza wyniki:
- W konkursie drużynowym pierwsze miejsce zdobyła drużyna....
- POLIBUDY!!! - ryczy sala
- Ujotu. Drugie miejsce zdobyła drużyna...
- POLIBUDY!!! - ryczy sala
- KUL-u. Trzecie miejsce zdobyła drużyna...
- POLIBUDY!!! - ryczy sala
- Akademii Obrony Narodowej. I ile razy wam mówiłem?! To jest konkurs dla amatorów, a nie zawodowców!!!

PRZEPIS NA GODZENIE...

PRZEPIS NA GODZENIE

Rodzice znajomej, małżeństwo z ponad ćwierćwiecznym stażem, pokłócili się poważnie. Foch trwał ze cztery miesiące, do czasu kiedy znajoma powróciła na święta ze studiów. Wówczas, kiedy wszyscy goście rozeszli się do domów, a ona siedziała grzecznie przed laptopem, nawiedził ją ojciec:
[O]jciec - Dawaj kompa!
Znajoma - Przecież widzisz, że z niego korzystam!
[O]: Chcesz ratować małżeństwo czy nie?!
Zabrzmiało poważnie i dała... Następnego dnia rodzice faktycznie znów ćwierkali ze sobą w pełni zakochani. Znajoma natomiast postanowiła odzyskać kompa. Kiedy jednak go włączyła zobaczyła, że w napędzie jest płytka. Otworzyła i oniemiała... Już wiedziała, jaki jest przepis na pogodzenie rodziców, a przepis ten miał tytuł:
"Superruchacz i kusicielki"