psy
#it
hit
fut
lek
syn
emu

ZAKRĘT ŻÓŁWIA...

ZAKRĘT ŻÓŁWIA

Legenda jaka jest przekazywana w mojej robocie z pokolenia na pokolenie... to znaczy, gdy kogoś wywalają i przychodzi nowy.
Nasza rozgłośnia ma szczęście znajdować się, na dosyć sporych rozmiarów pagórku. Tam są zabudowania, anteny, no i wszelkiej maści inne rzeczy potrzebne dla "radyja". A z racji tego, że pagórek jest, jak wspomniałem, dosyć wysoki, to prowadząca z niego droga w dół, bardzo przypomina pas treningowy dla pilotów kamikadze.
Pewnego razu, jeden z radiowców, pseudonim "Żółw" - z racji tego, jakie prędkości rozwijał swoim bolidem, musiał wyjechać na parę dni w Polskę i dlatego zostawił swój prywatny samochód pod firmą.
Niestety pogoda przez ten czas nie dopisała i po powrocie Żółw zauważył, na traczach hamulcowych swojego ukochanego samochodziku, żółto-rdzawy nalot. Zbulwersowany tym faktem, nie zwracał uwagi na nasze zapewnienia, że po pierwszym hamowaniu ów nalocik zniknie.
Pragnąc, aby tarcze świeciły się jak w dniu zakupu bryczki w salonie, sięgnął do bagażnika, wyciągnął z niego pełna puszkę WD40 i pieczołowicie spryskał w/w tarcze... Zadowolony z wyniku, jaki otrzymał (magia jak cholera... rdzawy nalot zniknął!), wsiadł do swej bryczki, zapuścił silniczek i pojechał w siną dal...
Dobrze, że jechał tylko 30-ci na godzinę i miał cztery poduszki powietrzne...
Nie mniej jednak, od tego czasu, każdy przybywający do radia praktykant, lub nowy pracownik, musi poświęcić pięć minut swojego czasu, na wysłuchanie opowieści o tym, jak "Zakręt Żółwia" zyskał swoją nazwę...

Przychodzi synek do ojca...

Przychodzi synek do ojca i pyta:
- Tatusiu, czy jak byłeś mały, to też dostawałeś od swego taty lanie?
- No pewnie.
- A dziadek od swojego taty?
- Oczywiście.
- A pradziadek?
- Też! Ale dlaczego pytasz?
- Bo chciałbym się w końcu dowiedzieć, kto zaczął!

Idzie sobie karawana...

Idzie sobie karawana ubranych na czarno ludzi, a na jej czele idzie facet z psem.
Na przeciwko tej karawany idzie inny facet i pyta się:
- Co się stało, ktoś umarł?
- Tak, moja teściowa
- A co się stało, kto ją zabił?
- Ano, ten pies
- Ej, to pożycz pan tego psa
- Niech się pan ustawi do kolejki

Płynie sobie żółw. ...

Płynie sobie żółw.
Spokojnie... powoli...
Nagle podpływa do niego rekin.
Żółw nic, dalej pełen spokój.
Rekin się zbliża, opływa go dookoła.
Żółw pełne spoko.
Nagle rekin - jebs - odgryzł żółwiowi nogę.
Żółw na to:
- Rzeczywiście... śmieszne..., q*.*a, bardzo śmieszne.

PRZYSZEDŁ NA NIEGO CZAS...

PRZYSZEDŁ NA NIEGO CZAS
Kumpel z sobie tylko znanych powodów, wybrał się do przychodni. Wchodzi do gabinetu zabiegowego i oczom jego ukazuje się następujący widok:
Parawan. Za parawanem leży kolo, tylko nogi wystają. Koło kolesia krząta się pielęgniarka...
Dodatkowo efekty dźwiękowe w postaci:
"piik, piik, piik, piiiiiiiiiiiiiiiiiiii..."
Kumpel zbladł... I tu następuje ciąg dalszy:
"Wybiła dziesiąta"

Siedzi Pinokio nad krzyżówką,...

Siedzi Pinokio nad krzyżówką, usiłuje dopasować jakieś słowo, po raz kolejny liczy litery na palcach... Dżepetto zagląda mu przez ramię i mówi:
- Młody, ile razy mam ci powtarzać, żeński organ płciowy to pochwa, a nie dziupla!

Policyjny radiowóz wrąbał...

Policyjny radiowóz wrąbał się w drzewo. Wychodzą z niego dwaj policjanci.
-No Stasiu tak szybko na miejscu wypadku nie byliśmy nigdy.

Sa trzy żółwie,ktore...

Sa trzy żółwie,ktore znalazly butelkę piwa jeden żółw mówi:
-Poczekajcie ja pojde po otwieracz.
Inne żółwie sie zgodziły.
Mijaja dwie godziny,trzy,mija rok.
Drugi żółw mówi:
-Wez otworzymy te piwo bez niego...
Na to trzeci:
-No dobra...
Zza krzaków wystaje pierwszy żółw i mówi:
-Ej bo nie pójde !!!!!!

Jak sie nazywa Chiński...

Jak sie nazywa Chiński złodziej mazaków - kosimazaki
a jak drwal - piłamucharatajaja
a jak po niemiecku wiewiórka - kociazapi*****ajka

POMOCNA DŁOŃ...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.