psy
#it
hit
fut
emu
lek
syn

POLE GOLFOWE...

POLE GOLFOWE

Opowiedziała mi koleżanka z pracy dwie przygody swojego faceta z koreańskimi właścicielami pola golfowego pod Warszawą.
Właścicielami pola stali się Koreańczycy. Piotr miał w zwyczaju stawiać się na polu ze swoim psem, wielkim sznaucerem. Jeden z koreańskich właścicieli zainteresował się tym faktem i przyszedł do grającego Piotra awanturując się w języku podobnym do angielskiego co i rusz rzucając dziwne spojrzenie na psa.
Piotr skomentował:
- Co, zjadłoby się?

Po tym, jak kiedyś ów Piotrek stawił się na polu golfowym ze swym psem, następnego razu pojawiła się na polu karteczka, że kara za wprowadzanie psa wynosi 1000 zł. Piotr udał się więc do właścicieli i zapytał, czy mają jakieś zniżki na abonament.

Po ostro zakrapianej...

Po ostro zakrapianej imprezie obudziłem się rano i spostrzegłem, że nikogo nie ma w domu. Jak to na kacu bywa strasznie chciało mi się pić, wchodząc do kuchni zauważyłem kubek wody więc bez zastanowienia przechyliłem i opróżniłem cały. Owa woda miała dziwny smak ale tłumaczyłem to swoim zatruciem alkoholowym. Gdy rodzice wrócili do domu okazało się, że wypiłem roztwór wody z środkiem do czyszczenia protez w którym całą noc moczyła się szczęka ojca. YAFUD

Ksiądz, pop i rabin opowiadają...

Ksiądz, pop i rabin opowiadają, co każdy z nich robi z pieniędzmi zbieranymi na tacę.
Ksiądz: - Ja rysuję kółko wielkości tacy i podrzucam pieniądze. Co spadnie do kółka, to dla Boga, a reszta dla mnie.
Pop: - Ja rysuję kreskę i podrzucam pieniądze. Co spadnie na prawo to dla Boga, a to po lewej jest dla mnie.
Rabin: - Ja tak samo podrzucam pieniądze do góry. Co Bóg złapie, to jego!

Szef do pracownika:...

Szef do pracownika:
- Trzeba zrobić to i to, pójść tu i tam, dobrze by było gdybyś...
Pracownik rzuca na biurko swoją fiszkę z wypłatą:
- Nie jestem godzien, naprawdę nie jestem godzien...

Zwierzęta miały w lesie...

Zwierzęta miały w lesie zebranie. Przyszły wszystkie z wyjątkiem stonogi. Czekano na nią kwadrans po czym rozpoczęto zebranie. Już w trakcie trwania wchodzi stonoga.
- Ty mi lepiej powiedz co za cymbał wywiesił na drzwiach kartkę:
" Przed wejściem na salę proszę dokładnie wytrzeć nogi"

NIE BERET ZDOBI CZŁOWIEKA...

NIE BERET ZDOBI CZŁOWIEKA

Teściowa parę dni temu wracała z zakupów. Ma już swoje lata, nieufna jest wobec kierowców, więc zawsze woli przeczekać przed przejściem niż wchodzić na nie zbyt śmiało, zwłaszcza kiedy widzi młodego kierowcę. Przy tym nosi beret (ale, co dziwne, wiadomego radia nigdy nie słuchała).
Staje więc sobie z siatami przed przejściem, widzi zbliżający się samochód z młodo wyglądającym kierowcą w środku, czeka aż ten przejedzie, a kierowca zatrzymuje sie, odkręca szybkę i z miłym uśmiechem przemawia do teściowej:
- Nie bój się moherowy bereciku, przechodź...

Policjant zatrzymuje...

Policjant zatrzymuje na szosie samochód, za kierownicą którego siedzi małpa.
- Co pan wyprawia? - zwraca się do siedzącego obok mężczyzny - małpa za kierownicą?
- Nie mogę być zbyt wybredny w wyborze kierowcy, kiedy jadę autostopem.

Pewien bardzo stary Indianin...

Pewien bardzo stary Indianin potrzebował pożyczki w wysokości 500$. Udał się do lokalnego banku. Bankier wyciągnął formularz i zaczął zadawać pytania:
- Na co zamierza pan przeznaczyć pieniądze ?
- Na podróż do miasta żeby sprzedać, to co wykopałem z mojej ziemi.
- Jaki proponuje pan zastaw ??
- Nie wiem co to zastaw - odpowiedział Indianin.
- To jest coś wartościowego, co pozwoli pokryć koszty pożyczki, gdyby pan jej nie był w stanie spłacić... Może ma pan jakieś pojazdy?
- Mam pickupa Chevy z 1949 r.
Bankier potrząsnął głową...
- A może ma pan jakiś żywy inwentarz?
- Mam konia...
- Może być - powiedział bankier i przyznał pożyczkę pod zastaw konia. Kilka tygodni później starzec przyszedł ponownie do banku. Wyciągnął gruby zwitek banknotów, odliczył 500$ i naliczone przez bankiera odsetki...
- Tu są pieniądze, które pożyczyłem - powiedział wręczając je bankierowi.
- A co zamierza pan zrobić z resztą pieniędzy? - spytał bankier.
- Włożyć do kieszeni - odparł Indianin.
- A może złożyłby je pan w depozycie w naszym banku?
- Nie wiem co to depozyt...
- Cóż, wpłaca pan pieniądze do naszego banku, my się o nie troszczymy, pilnujemy ich, a jak ich pan potrzebuje, to je pan wypłaca...
Stary Indianin pochylił się w stronę bankiera, spojrzał na niego podejrzliwie i spytał:
- A jaki pan proponuje zastaw?

U okulisty:...

U okulisty:
- Jaką literę pokazuję?
- A gdzie pan jest?

Mąż mówi do żony:...

Mąż mówi do żony:
- Niepotrzebnie kręcisz nosem. Ten bigos jest całkiem dobry.
- Może i jest dobry, ale większość ludzi bierze do kina popcorn.