psy
#it
hit
fut
lek
syn
emu

Ilu prawdziwych mężczyzn...

Ilu prawdziwych mężczyzn potrzeba do wkręcenia żarówki?
- Ani jednego, bo prawdziwy mężczyzna nie boi się ciemności.

Blondynka:...

Blondynka:
- Panie doktorze, psy mnie pogryzły!!!
- A były szczepione? - pyta doktor.
- Tak - dupami...

Pewna kobieta podjeżdża...

Pewna kobieta podjeżdża z całym wózkiem zakupów do kasy.
Po zsumowaniu wszystkich produktów, kasjer pyta:
- Płaci pani gotówką czy kartą?
- Już panu odpowiem, tylko zobaczę ile mam w portfelu.
Kobieta położyła na ladzie torebkę, otworzyła, a oczom kasjera,ukazał się leżacy na samym wierzchu pilot od telewizora. W tym momencie jego wzrok powędrował na włosy klientki. Jednocześnie przez myśl przebiegło, że pewnie pomyliła z komórką.
Kiedy kobieta sprawdzała ilość swojej kasy, kasjer nie wytrzymał i pyta z uśmiechem:
- Zawsze pani nosi pilota przy sobie?
- Nie!... Prosiłam męża, żeby jechał ze mną, ale nie podjął tematu. Tylko tak się mogłam zemścić przy tym dzisiejszym meczu!

Mąż wraca do domu i zastaje...

Mąż wraca do domu i zastaje żonę w łóżku ze swoim przyjacielem. Wyjmuje pistolet i strzela mu prosto w głowę.
Na to odzywa się żona:
- Rób tak dalej, a niedługo nie będziesz miał żadnych przyjaciół.

Zawody lotniczo-spadochronowe....

Zawody lotniczo-spadochronowe. Spadochroniarze postanowili zrobić dow... i zrzucić z samolotu kukłę. Wyskakują - pierwszy spadochroniarz, drugi, trzeci, kukła, piąty, szósty. Po chwili otwierają się spadochrony - pierwszy, drugi, trzeci, piąty, szósty, a czwarty nie. Ludzie z przerażeniem obserwują jak czwarty spadochroniarz wpada w krzaki nie otworzywszy spadochronu. Po chwili z krzaków wychodzi spadochroniarz, który od godziny siedział tam w ukryciu, Otrzepując liście mówi:
- Cholera, znów się nie otworzył.

Szaman wziął wodę, wlał...

Szaman wziął wodę, wlał do miednicy, po czym zdjął swoją koszulę i pogwizdując zaczął ją prać. Gdy skończył wylał wodę za wysuszone krzaki.
- Ma ktoś jeszcze wodę?
Tym razem milczenie trwało dłużej, ale w końcu jeden z mieszkańców podał mu swój w połowie pełny bukłak - od dwóch dni nie piłem, jeszcze to mi zostało - mówi.

Idzie garbaty o północy...

Idzie garbaty o północy przez cmentarz. Nagle zza grobu wyskakuje zjawa i mówi:
- Dawaj pieniądze!
- Nie mam.
- A co masz?
- Garb.
- To dawaj.
I zabrał. A garbaty szczęśliwie wrócił do domu i opowiedział o wszystkim kumplowi - kulawemu. Kulawy chciał być znowu zdrowy i poszedł w nocy na cmentarz. Historia sie powtórzyła. Wyskakuje zjawa i mówi:
- Masz garb?
- Nie.
- To masz!

Młode małżeństwo po wizycie...

Młode małżeństwo po wizycie u lekarza siedzi w poczekalni. Po chwili lekarz wzywa samą kobietę i mówi:
- Pani mąż cierpi na bardzo rzadką przypadłość, która jest związana bezpośrednio z codziennym stresem. Jeżeli nie będzie pani postępowała według moich wskazówek, mąż umrze. Proszę pamiętać, aby dostał każdego ranka zdrowe śniadanie do łóżka. Musi pani być dla niego miła i dbać o jego dobre samopoczucie. Obiady powinny składać się tylko i wyłącznie ze zdrowej żywności, podobnie kolacje. Niech pani nie dzieli się z nim złymi wiadomościami, wszelkie problemy powinna pani sama załatwić. Proponuję, aby po domu chodziła pani w samej bieliźnie, to go uspokoi i zrelaksuje. Wszystkie robótki domowe proszę wykonywać sama, bo zdrowie męża jest najważniejsze. Większość czasu mąż powinien spędzić w łóżku, oglądając telewizję. Ach, i jeszcze jedno. Proszę uprawiać seks siedem razy w tygodniu, dwa razy dziennie przez dziesięć miesięcy. Mąż z tego wyjdzie.
W drodze do domu zaciekawiony mąż pyta
żonę o to, co powiedział lekarz, a ona:
- Niestety, wkrótce umrzesz.

TELEFON...

TELEFON

Pod sklepem jest budka telefoniczna i wczoraj coś w niej nawaliło. Awaria objawiała się tym, że automat średnio raz na minutę dzwonił (nawet po odłożeniu słuchawki). Stoimy sobie wieczorem pod sklepem i popijamy piwko. Przychodzi kumpel i w tym momencie z budki dobiega sygnał.
- Artur, do ciebie. Już trzeci raz gość dzwoni, że cię szuka - zgubił twój numer komórki i wydzwania do budki, bo mu powiedzieliśmy, że na pewno przyjdziesz tu dzisiaj na piwo...
- Ta, jasne...
- No poważnie. Idź, do ciebie dzwonią...
Kumpel idzie, podnosi słuchawkę - w niej oczywiście cisza. Odkłada, wraca...
- I co? Do ciebie? Co chcieli?
- Z TPSA dzwonili, pytali czy nie chcę na tym numerze założyć Neostrady...

WYPOSAŻENIE SZPITALA...

WYPOSAŻENIE SZPITALA

Tak się nieprzyjemnie złożyło, że brat mój zapadłszy na jakąś dziwną dolegliwość tegoroczną wigilię (jak i kolejne dni) zmuszony był spędzić w szpitalu. Będąc u niego w odwiedzinach kątem oka zauważyłem pod jego łóżkiem plastikowy przyrząd medyczny potocznie kaczką zwany. Zagaduję więc do brata:
- Czy mi się tylko wydaje, czy pod Twoim łóżkiem leżakuje sobie jakiś podtekst polityczny?
Brat nie mrugnąwszy nawet okiem odparł:
- Nazwałem go Jarosław.