Podobno rasowe zwierzęta są mądrzejsze od tych nierasowych.
Gówno prawda!
Rano, jak wyszedłem do pracy, powiedziałem psu by wziął moje dokumenty i przepisał je na komputerze. Wróciłem do domu i co... ten mówi, że nie wiedział gdzie mam skrót do Worda.
Deszczowy dzień. Za karawanem, w drodze na cmentarz jadą dwa maluchy (fiaty 126p). Jadą wolno z zaparowanymi szybami, ponieważ w środku każdego z nich siedzi po dziesięć osób. Stojący na poboczu mężczyzna, widzi idącą w kondukcie pod parasolem swoją znajomą i pyta:
- Kto jedzie w tych dwóch maluchach?
- W pierwszym najbliższa rodzina, a w drugim najbliżsi przyjaciele zmarłego.
Mąż wchodzi na wagę łazienkową i z całej siły wciąga brzuch. Żona patrzy na to z politowaniem i pyta:
- Myślisz, że ci to pomoże?
- Oczywiście, że pomoże. Tylko w ten sposób mogę zobaczyć ile ważę.
Przychodzi Maniuś do domu:
-Mamo, żenię się!
-Jak ona ma na imię?
-Roman.
-Maniuś, Roman, to przecież chłopiec!
-Ku**a, coście się wszyscy uparli - w przyszłym tygodniu Roman kończy czterdziestkę, a wszyscy w kółko: chłopiec i chłopiec!
Ogłoszenie matrymonialne:
Szukam mężczyzny, który gotów będzie zostać głową rodziny - mamy, trójki małoletnich dzieci, babci, chorego dziadka, starszej siostry babci, trzeciej żony dziadka, sparaliżowanej kuzynki. O sobie: oczy zielone.
Dyrektor do spraw kadr:
- Do tego stanowiska szukamy osoby bardzo odpowiedzialnej.
- Z tym nie ma najmniejszego problemu. Na poprzednich stanowiskach, które miałem, kiedy coś się spieprzyło w biurze, wszyscy mówili, że ja jestem odpowiedzialny.
Do domu ładują się nasi znajomi (część już zgrabnie się rozpłaszczyła i wtoczyła się do pokoju - reszta jeszcze walczy z obuwiem), nagle zostaje odcięty dopływ światła w przedpokoju i słychać:
- Ktoś mi zgasił światło...
- I mi też...
W knajpie.
Jeden kelner zsuwa stoły w jeden rząd. Podchodzi drugi i pyta:
- Co to, Kaziu! Bankiet jakiś szykujesz?
- Nie! Jakiś debil szyję żyrafy zamówił.