#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

- Panie doktorze, nie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wyleciałem z roboty....

Wyleciałem z roboty. Najwyraźniej zdanie: "Dziękujemy za zakupy, zapraszamy ponownie, a teraz idź się je*ać!" - nie jest odpowiednim wyrażeniem zaraz po sprzedaniu komuś wibratora w sex-shopie.

Rozpędzony jeż biegnie...

Rozpędzony jeż biegnie przez pustynię, nagle wpada na kaktusa i woła:
- Mamo, to Ty?

Ksiądz na religii chciał...

Ksiądz na religii chciał dzieciom wytłumaczyć pojęcie "cudu":
- Dzieci, pewien pan wchodzi na dach założyć antenę i spada na ziemię, bo się pośliznął, ale nic mu się nie stało, przeżył. Co to jest?
Nikt się nie odzywa tylko Jasiu mówi do księdza:
- Przypadek.
- No tak Jasiu ale nie o to mi chodzi. Ten pan wraca na dach i znowu spada i nic mu się nie stało. Co to jest?
- To szczęście, proszę księdza - mówi Jaś.
Ksiądz nadal chce wyjaśnić co to jest "cud":
- No tak, ale ten sam pan trzeci już raz wchodzi na dach i znowu spada, i znów nic mu się nie stało, przeżył. Co to jest?!
- Przyzwyczajenie!

- Krysiu, a Marek i Franek...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Pewien wzorowy ojciec...

Pewien wzorowy ojciec wieczorem umył synka, nakarmił i zaniósł spać do łóżeczka w pokoju na piętrze. Położył pod kołderkę i zapytał go przed wyjściem, czy
coś jeszcze chce. Widząc jednak, że nic, zszedł na dół odpoczywać przy piwku.
Po kilku minutach synek woła:
- Tato, przynieś mi szklankę mleka!
- Nic z tego, jest już późno. Śpij.
Nie upłynęło dziesięć minut, synek ponawia wołanie o szklankę mleka.
- Uspokój się, bo przyjdę do ciebie i dostaniesz parę klapsów – krzyczy ojciec
- Jak będziesz szedł do mnie dać mi parę klapsów, to weź też ze sobą szklankę mleka...proszę.

Wycieczka...

Wycieczka
- Zabieram cię, kochana żono, na wycieczkę!
- Nie pojadę, bo nie mam co na siebie włożyć.
- Po pierwsze, to jest wycieczka piesza, po drugie włożysz mój plecak..

Jedzie blondynka rowerem....

Jedzie blondynka rowerem. Nagle chłopak przechodzący obok krzyczy:
- Nie ma pani powietrza w przedniej oponie.
Blondynka:
- Wiem, ale tylko na dole...

Blondynka jedzie na rowerze...

Blondynka jedzie na rowerze i nagle potrąciła przechodnia:
- Dlaczego pani nie zadzwoniła?! - złości się facet.
- Bo nie znam pana numeru telefonu...

W sklepie...

W sklepie
- Po ile są te akordeony?
- Po 140 tysięcy panie władzo.
- A dlaczego pani mówi do mnie "panie władzo", jak ja przyszedłem po cywilnemu?
- Bo to są kaloryfery.