psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Główny Urząd Ceł postanowił...

Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród celników na temat łapówkarstwa.
Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało:
"Ile czasu potrzebujesz aby za łapówki kupić BMW?"
Celnik na polsko-niemieckiej granicy odpowiada:
- Dwa, trzy miesiące.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
- No, z pół roku.
Celnik ze "ściany wschodniej" po dłuższym zastanowieniu:
- Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
- Tak długo?
Celnik ze "ściany wschodniej":
- Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma...

Do niewielkiego, podmiejskiego...

Do niewielkiego, podmiejskiego baru, wchodzi wieczorową porą, młody, napakowany karku.
- Setkę koniaku i kawę z ekspresu!...Ale nie płacę bo nikogo się tutaj nie boję!
Barman popatrzył na niego, jednym rzutem oka po sali ocenił sytuację i dziwnym głosem odpowiada.
- Proszę bardzo!
Gostek wypił to co zamówił i wyszedł.
Następnego wieczora sytuacja się powtórzyła w identyczny sposób.
Barmanowi przez głowę przeleciało tysiące myśli. Wybrał jednak taką, że następnego wieczora zaprosi do baru swojego szwagra, który jest w sąsiedniej wiosce kowalem.
Kowal, chłopisko ponad dwa metry wzrostu i 130 kilo wagi przyjechał trochę wcześniej i został posadzony przy stoliku obok wejścia.
Kiedy zbliżała się pora, o której przychodził gostek, barmanowi lekko podskoczyło ciśnienie.
Nagle drzwi się otwierają, wchodzi gostek i stając przed barmanem wygłasza swoje zdania.
- Setkę koniaku i kawę z ekspresu!... I jak zwykle nie płacę, bo nikogo się tutaj nie boję!
Barman widząc podchodzącego do lady szwagra mówi.
- Tym razem nic z tego!
Szwagier stanął obok gostka, położył przed nim swoją wielką jak patelnia dłoń i patrząc mu w oczy, mówi.
- Ja też tutaj się nikogo nie boję!
Gostek w tym momencie zwraca się do barmana.
- Dwa koniaki i dwie kawy z ekspresu!... I nie płacimy, bo my z kolegą się tutaj nikogo nie boimy!

Siedzi se syneczek przi...

Siedzi se syneczek przi kałuży i pije ta woda.
Na to przichodzi tako stareczka we plyjdzie i pado mu:
- Synek, nie pij tyj wody, bo to je sam maras, puć sam ino do mie, dom ci szolka tyju...
- Proszę, co pani mówiła?
- A nic, nic, pij, pij goroliku, pij...

Piękny ranek w polskich...

Piękny ranek w polskich Tatrach. W toalecie typu sławojka stojącej za chałupą siedzi baca i walczy z porannym stolcem. Drzwi otwarte, bo baca podziwia piękno przyrody. Przebiegającym obok bacówki szlakiem idzie młoda turystka i widząc tą sytuację, oburzona mówi:
- Baco, drzwi byście zamykali.
Na to baca:
- Łoj pani, a po co? Co tu mozna ukraść?

Najbardziej pamiętam...

Najbardziej pamiętam jedną z wigilii, kiedy wyciąłem śliczne gwiazdki na choinkę ze skórzanej kurtki mojego taty. Pamiętam też, że mleczaki wypadły mi wcześniej niż rówieśnikom...

CHWILA W RAJU...

CHWILA W RAJU

Mieściną moją wstrząsnęła ostatnio wieść, iż jednego z lokalnych biznesmenów znaleziono martwego z opuszczonymi portkami. W baraczku poniewierały się damskie desusy i opakowanie po viagrze. Pani sama się zgłosiła- zresztą ona wezwała pogotowie, okazała się być dwadzieścia kilka lat młodsza od sześćdziesięciokilkuletniego amanta. Urody wcale nie pośledniej. Siedzimy se wczoraj towarzysko i jeden z moich kolegów komentuje:
- Piękna śmierć jak dla faceta...
Na co ja:
- No cóż - znalazł się na chwilę w raju i tak mu się spodobało, że został...

DYLEMAT PRZYSZŁEGO LEKARZA...

DYLEMAT PRZYSZŁEGO LEKARZA

Ostatnio idąc przez klatkę schodowa w akademiku, zobaczyłem swojego sąsiada z medycyny siedzącego na parapecie. Rozmarzonym wzrokiem wpatrywał się w przestrzeń.
- O czym tak myślisz? - zapytałem.
- Zastanawiam się, co sobie kupię za pierwszą łapówkę.

Wędkarz nad brzegiem...

Wędkarz nad brzegiem jeziora łowi ryby, a obok siedzi jego żona. On
zarzuca wędkę i po chwili wyciąga buta. Zarzuca ponownie i wyciąga
czajnik. Zaraz potem łowi młynek do kawy, radio, telewizor, fotel... Żona
na to:
- Zenek, tam chyba ktoś mieszka...

Jedynie słuszny' kandydat...

Jedynie słuszny' kandydat postanowił zadbać zawczasu o odpowiednie miejsce pochówku. Najpierw jego 'wyznawcy' zaproponowali mu osobną kryptę na Wawelu.
To nie to - odpowiedział.
Potem, przez znajomości w kręgach odpowiednich załatwili mu miejsce w Watykanie, pośród papieży.
To nie to - odpowiedział.
Zebrawszy siły, ruszyli w świat i po długich i ciężkich negocjacjach wracają usatysfakcjonowani i oznajmiają: "Będziesz pochowany w grobie Jezusa".
- I to jest właśnie TO.
- Ale, niestety, jest pewien warunek - musisz zrezygnować z prezydentury.
- Zwariowaliście?! Zrezygnować z pięciu lat prezydentury dla trzech dni leżenia?!

- Skąd jesteś?...

- Skąd jesteś?
- Z Warszawy.
- Nieprawda, warszawiak tak nie odpowiada!
- A jak?
- To mnie zapytaj.
- Skąd jesteś?
- Sp******aj.