#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Małżeństwo z kilkunastoletnim...

Małżeństwo z kilkunastoletnim stażem siedzi w pokoju. Mąż ogląda telewizję, żona czyta kolorowe czasopismo. Nagle żona przerywa i mówi do męża:
- Zobacz! Napisali tu, że jeden facet zapisał w testamencie milion dolarów kobiecie, która dała mu 30 lat temu kosza....
- No miał jej za co dziękować!

Wokół zwiniętego w kulkę...

Wokół zwiniętego w kulkę jeża chodzi zgłodniały wilk. W pewnym momencie nie wytrzymuje i mruczy:
- Mógłbyś chociaż pierdnąć, miałbym jakiś punkt odniesienia!

Żona postanowiła odwiedzić...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Fąfarowa usiłuje wyprosić...

Fąfarowa usiłuje wyprosić za drzwi natrętnego akwizytora.
- Niech się pan stąd wynosi, bo zawołam męża!
- Przecież pani męża nie ma w domu!
- Skąd pan wie?
- Jak ktoś ma taką żonę, to w domu bywa tylko w porze posiłków!

NAJWAŻNIEJSZE TO ZNAĆ...

NAJWAŻNIEJSZE TO ZNAĆ SWOJE MIEJSCE

Wybudowali nam przed pracą parking - w lecie wybudowali, do dziś nie wolno z niego korzystać. Dziś patrzymy z dziewczynami, a kilku panów stawia latarnię na parkingu... drugą. Męczyli się, sapali, ale w końcu postawili. Koleżanka nr 1 mówi:
- O, już druga latarnia stoi.
Koleżanka nr 2:
- No! Jedna dla ciebie, druga dla mnie!

STUDENCKI PRODUKT ROKU...

STUDENCKI PRODUKT ROKU

Drugi rok studiów, więc rok dwa tysiące trzeci. Sesja zimowa. A ja zmieniłem przyzwyczajenia i zamiast rozpoczynać naukę do egzaminu na cztery dni przed tego egzaminu datą, zacząłem się uczyć dokładnie na dzień przed i spędzałem na nauce całą noc, a następnie rano szedłem na egzamin tak niewyspany i rozmamłany, iż nie przejmowałem się zupełnie jakością swych odpowiedzi. A tym razem, o ile się nie mylę był to egzamin z Historii doktryn politycznych i prawnych, zaś ja wylądowałem u koleżanki, która realizowała podobną taktykę uczenia się co ja. By nie zasnąć, wypijałem hektolitry kawy. Koleżanka zaś stosowała nowocześniejsze rozwiązanie pod nazwą "Pluszszsz". Czyli tych tabletek rozpuszczających się w wodzie. Gdy zużyła opakowanie nr.1, wysłała mnie do kuchni po następne. Zareagowałem szybko i dzięki wybitnemu umysłowi po dziesięciu minutach grzebania w: szufladach, zlewozmywaku, torebce koleżanki, oraz po dalszych pięciu minutach szukania pod stołem, znalazłem opakowanie leżące na stole. Przyniosłem je do pokoju, zapatrzony w napis zdobiący wspomniane opakowanie i zadałem koleżance pytanie:
- Monika, czemu tutaj jest napisane "Studencki produkt roku"?
- Pokrusz i wciągnij nosem, to się dowiesz.

- Ten Karol jest niemożliwy!...

- Ten Karol jest niemożliwy! Jestem tak zdenerwowana, że dziennie tracę z 15 deko.
- Więc czemu go nie rzucisz?
- No wiesz! Muszę jeszcze stracić 4 kg.

POLSKA TO PIĘKNY KRAJ...

POLSKA TO PIĘKNY KRAJ

W wiadomościach usłyszałem takiego oto newsa:
Jako, że imprezy andrzejkowe, siłą rzeczy, organizowano w ten weekend, policja nasza wzmogła kontrolę trzeźwości kierowców na drogach. Z jednym z patroli jeździł reporter radiowej Trójki i przytoczył na antenie taką relację:
Otóż policjanci zatrzymali do rutynowej kontroli maluszka jadącego sobie spokojnie drogą, gdzieś na Mazurach bodajże, kierowca miał coś około 0,5 promila, więc mundurowi zawezwali lawetę, ażeby samochód biesiadnika odholować.
Jakież było ich zdziwienie, gdy okazało się, że obaj panowie z pomocy drogowej mieli po równo prawie 0,9 we krwi.
Niestety reporter nie powiedział, czy następna ekipa była w stanie odholować oba pojazdy...
Ale najlepsza była wypowiedź policjanta odnośnie stanu drugiego kierowcy:
- Nie przyszłoby nam do głowy sprawdzać stanu trzeźwości kierowcy lawety, gdyby nie to, że nie był w stanie utrzymać równowagi na nie tak śliskiej nawierzchni i nie zaczął się zabierać do ściągania z drogi... radiowozu...

I śmieszno, i straszno...

Facet stara się o pracę....

Facet stara się o pracę.
- Zna pan angielski?
- Tak.
- Jak będzie po angielsku "parking"?
- Parking.
- A "syn"?
- Son.
- Dobrze. A może pan ułożyć jakieś zdanie z tymi słowami?
- Oczywiście. Moja babcia ma parking-sona.
:krejzi:

BŁYSZCZYK...

BŁYSZCZYK

Syn lat 4 rozmawia z małżowiną mą a swoja mamą.
- Mamo co masz?
- Błyszczyk synku.
- A co nim robisz? Tym błyszczykiem?
- Maluję się synku.
- A ja znam też dziewczynę, która ma błyszczyk!
- Taaaak? A która to dziewczynka? Z Twojej grupy w przedszkolu? Może Amelka?
- Nieee! Ta dziewczyna jest dorosła, jest goła i ma błyszczyk!
- ...?! Taaa? A któż to taki powiedz syneczku, bo mamusia bardzo jest ciekawa...
- DODA!