psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Jasio podglądał swoich...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Siedzi wrona na gałęzi...

Siedzi wrona na gałęzi i mówi:
-lewe skrzydło czarne, prawe skrzydło czarne. Kurcze wyglądam jak Batman!

Ksiądz wyspowiadał ruskiego...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przychodzi facet do restauracj...

Przychodzi facet do restauracji i siada za stolikiem. Podchodzi do niego kelner.
- Dzień dobry, co padać?
- Czy można zamówić kaczkę?
- Tak, oczywiście.
- To poproszę kaczkę z Ostrołęki.
- Z Ostrołęki? Oczywiście proszę pana, za chwilę podam.
Kelner wpada do kuchni i krzyczy:
- Cholera, jakiś facet zamówił kaczkę z Ostrołęki. Skąd ja taką wezmę?
- Weź pierwszą lepszą z lodówki, obsmażymy, facet na pewno się nie pozna.
Po kwadransie kelner stawia przed klientem talerz z upieczoną, pachnącą kaczkę i mówi:
- Proszę uprzejmie, kaczka z Ostrołęki!
- Pozwoli pan, że sprawdzę - mówi klient, wsadza palucha w kaczy kuper, wyjmuje, wącha i mówi z oburzeniem:
- Panie, ta kaczka jest z Białegostoku, zabieraj pan to!
Kelner posłusznie zabiera kaczkę, wpada do kuchni i mówi do kolegów:
- Niedobrze! Facet się poznał, że to kaczka nie z Ostrołęki. Co robić?
- Dawaj ją. Jeszcze lepiej ją obsmażymy, doprawimy i powiesz, że jest z Ostrołęki. Tym razem facet nie pozna.
Po kwadrancie kelner niesie klientowi kaczkę, mówiąc:
- Bardzo pana przepraszam za pomyłkę. Teraz mam kaczkę z Ostrołęki, bardzo proszę.
- Pozwoli pan, że sprawdzę - mówi klient, wkłada palucha w kaczy kuper, wyjmuje, wącha i krzyczy:
- Przecież ta kaczka też nie z Ostrołęki, ona jest z Poznania. Zabieraj pan to!
W tym momencie podchodzi do niego klient siedzący przy sąsiednim stoliku, widać że lekko pijany, wypina tyłek i mówi:
- Panie, zapomniałem skąd ja jestem, mógłby pan sprawdzić?

Ksiądz na katechezie:...

Ksiądz na katechezie:
- Czy któreś z was drogie dzieci wie, jak nazywał się św. Józef?
- Ja wiem - odpowiada Jasiu. Św. Józef nazywał się Pośpiech.
- Jak to? - pyta ksiądz.
- W Piśmie Świętym jest napisane, że Maryja z Pośpiechem udała się do Betlejem.

WIOSNA IDZIE......

WIOSNA IDZIE...

W maju wszystko budzi się do życia. Na to nie ma rady. Drzewa, krzaczki, badylki się zielenią ,krew szybciej krąży w żyłach słowem po zimie wszystko tryska energią i rozkwita.
Pogoda była przepiękna, toteż wybraliśmy się z małżonką na wycieczkę do ZOO. Niestety, na pomysł ten wpadło też sporo innych osób, w tym co najmniej jakieś trzy spore przedszkola, czego efektem były rozwrzeszczane tabuny pięciolatków pod czujnym okiem pań opiekunek, w dosłownie każdym zakątku ogrodu. Leniwie snuliśmy się po alejkach, podziwiając mnie,j lub więcej egzotyczne stworzenia, gdy dotarliśmy do wybiegu, na którym żywot swój wiodły wełniaki szerzej znane jako miśki polarne.
Z niemałym trudem przecisnęliśmy się przez ciżbę oblepiających barierkę dzieciaków, gdy naszym oczom ukazał się następujący widok.
Otóż misio, nic nie robiąc sobie, z tej jakże szerokiej widowni, chędożył sobie, od tyłu, przysypiającą panią misiową, wywołując tym samym aplauz powyższej dzieciarni oraz zgrozę pań opiekunek.
Usłyszałem tylko coś jak:
- Halina zabieraj stąd dzieciaki, bo to są świnie nie miśki.

Idzie dwóch kolesi obok...

Idzie dwóch kolesi obok sejmu i słyszą "sto lat, sto lat!!!!" Na to jeden:
- Chyba ktoś ma urodziny.
- Coś ty ustalają wiek emerytalny.

Jasio siedzi na ławce...

Jasio siedzi na ławce w parku, a obok niego kobieta w ciąży. Jasio po chwili zagaduje:

Przepraszam, co pani w tym brzuchu ma, że ma pani go takiego dużego?
Dzidziusia - odpowiada kobieta.
A kocha go pani - dopytuje Jaś.
Oczywiście, przecież jestem jego mamą - odpowiada kobieta.
To dlaczego go pani zjadła?

Dlaczego w Pruszkowie...

Dlaczego w Pruszkowie nie lubią świadków Jehowy?
- Bo tam w ogóle nie lubią żadnych świadków.

CO ON W NIEJ WIDZI?...

CO ON W NIEJ WIDZI?

Nawiedzenia teściowego ciąg dalszy.
- Dziecko, daj mi maluszka na spacer, a ty idź się umyj i pomaluj może, co? - wyrzucił z ust korali mój teść.
- Umyj? Ok, jeśli śmierdzę, to mogę iść się umyć, sprawy nie ma - odpowiadam. - Ale z tym umaluj, to trochę przesadziłeś, tak?
- Przesadziłem? No, co ty?
- Co ja? Nie maluje się, jak BYĆ MOŻE zauważyłeś.
- Nie malujesz? A to dlaczego?
- Bo wole, żeby mnie ludzie nie poznali, kiedy jeden raz się pomaluje, niż jak raz tego nie zrobię. A zresztą, mój maż ,a twój syn i tak nie rozróżnia, kiedy
mam makijaż, a kiedy nie mam.
Tu dziadzio - wujek zasromał się wielce nad re. Podumał, pokombinował.
Na psa urok, tfu, jak, k***a pokombinował.
- To znaczy – cedzi - że mój syn, a twój mąż... jest z tobą... no...
- No?
- Ze względu na oczywiste walory wewnętrzne...