psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Przedszkolanka zabrała...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Kochanie! W miłości...

- Kochanie! W miłości tak bywa, że jeden najmniejszy gest, potrafi złagodzić wszystkie napięcia i zwady.
- Więc?
- Więc zdejmij te majteczki wreszcie!

Skoki spadochronowe w...

Skoki spadochronowe w jednostce wojskowej.
Szeregowy Młot leci w dół.
Pociąga za rączkę, by otworzyć spadochron - nic.
Uruchamia spadochron zapasowy - dalej nic.
Zdenerwowany, sięga po podręczną instrukcję obsługi i zaczyna głośno czytać:
- Ojcze nasz, któryś jest w niebie...

- Wiesz... - mówi żona...

- Wiesz... - mówi żona do męża - Ten duży i ciężki zegar co wisi w salonie, spadł wczoraj ze ściany i o mało nie zabił mamy! Cholerny zegar...
Mąż na to:
- Tak, zawsze się spóźnia...

10. Większość chomików...

10. Większość chomików mruga każdym okiem osobno

Dwie przyjaciółki w sklepie:...

Dwie przyjaciółki w sklepie:
- Jak myślisz, która kartka jest lepsza: "Dla mojego zajączka" czy "Dla mojego tygryska"?
- A o co chodzi?
- Jutro ten mój osioł ma urodziny.

Odświeżająca maseczka...

Odświeżająca maseczka do twarzy:
Bierzemy trochę kiszonej kapusty. Układamy ją na talerzu. Dodajemy odrobinę posiekanej w kostkę cebuli i ćwierć startego jabłka. Polewamy delikatnie olejem rzepakowym.
Tak przygotowaną kapustą zagryzamy dwie pięćdziesiątki wódki.
Twarz błogo się uśmiecha i odświeża.

W barze:...

W barze:
siedzi Amerykanin i mówi kto wypije litre wódki na raz dostanie 500 dolarów
"CISZA"
Nagle wychodzi jeden z baru
po 15 minutach wraca i mówi:
-Czy ten zakład jest dalej aktualny.
Amerykanin odpowiada:
-Tak,oczywiście
-to dawać litre wódki
-Gość wypija.
Amerykanin mówi:
-gdzie pan wyszedł na 15 minut
-byłem w barze obok spróbować czy dam rady.

Zima roku 1945, tuż za...

Zima roku 1945, tuż za linią frontu.
Do sztabu wpada żołnierz:
-Niemcy idą!!!
-Gdzie?
-Za wsią, od lasu!!!
-Ilu?
-Dwóch...ale są strasznie wkurzeni...

EMIGRACJA JUŻ SIĘ ZACZĘŁA...

EMIGRACJA JUŻ SIĘ ZACZĘŁA

Nad leśną polaną powoli unosiła się poranna mgła, gdy trzy postacie usadowiły się w ambonie obserwacyjnej. Braciak, będący leśnikiem i zarazem inicjatorem całej porannej ekspedycji, przemówił, wyciągając z plecaka pół litra i trzy blaszane kubki:
-Gdzieś za pół godziny ten jeleń powinien się pojawić... Zawsze tak robi...
Przygotowaliśmy aparaty i zabraliśmy się za rozpijanie flaszki.
Czas wlókł się leniwie, słońce było już coraz wyżej, las zaczynał tętnić odgłosami, a jelenia jak nie było, tak nie było...
Minęła godzina i zaczynała nas już dopadać najzwyklejsza nuda.
- Berek... - powiedział szwagier rozgniatając muchę upierdliwie brzęczącą mu nad uchem, gdy nagle zarośla na skraju polany poruszyły się...
-To on - szepnąłem przesuwając się bliżej aparatu...
To jednak nie był on, bo na środek polany, z wesołym kwikiem, wtarabaniła się gromadka warchlaków...
- Od białoruskiej strony musiały przyjść - powiedział szwagier znad lornetki.
- Czemu? - spytaliśmy.
- Bo jeszcze więzienne pasiaki mają...