psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Trzy żółwie idą przez...

Trzy żółwie idą przez pustynię i niosą arbuza. Strasznie się zmęczyły więc zrobiły sobie postój. Nagle jeden żółw mówi:
- Chłopaki, zjedzmy tego arbuza, jestem głodny!
Na to drugi żółw:
- Nie, przecież nie mamy wody, a jedzenie bez wody jest bez sensu!
- Zaczekajcie tutaj a ja pójdę po wodę, ale nie jedzcie arbuza!
Żółwie czekały,... i czekały... Minęły 3 długie lata. W końcu jeden żółw mówi do drugiego:
- Stefan, zjedzmy tego arbuza, bo Mietek już chyba nie wróci!!!
Już mają kroić arbuza i wtem z krzaków wychodzi trzeci żółw i mówi:
- Oj, bo nie pójdę po wodę!!!

Siedmioletni chłopczyk...

Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły. Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi:
- Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka!
Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy!
Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku...
Samochód nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje...
- No nie bądź taki ... Wsiadaj! Moja ostatnia oferta - 50 złotych, chipsy, cola i pudełko chupa-chups!
- Oj odczep się Tato! Kupiłeś Sienę to musisz z tym żyć...

Blondynka mówi do męża:...

Blondynka mówi do męża:
- Już trzy miesiące zastanawiasz się jaki kupić samochód, a mnie zaproponowałeś małżeństwo już w trzecim dniu znajomości!
- Ależ kochanie. Kupno samochodu to poważna sprawa.

Jedzie sobie dwóch dresów,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ROBOTA MUSI BYĆ WYKONANA...

ROBOTA MUSI BYĆ WYKONANA

W Giermani historia krążąca po wszystkich targach niewolników od Bałtyku do Tyrolu.
Oczekując na możliwość zarobku, nasi rodacy za zachodnią granicą, zbierają się w miejscach zwanych targami, gdzie oczekują na Potencjalnych Pracodawców Od Pracy Wszelakiej.
Pojawił się tam Niemiec, który poszukiwał specjalistów budowlanych. Znalazł czterech, urody okrutnej, budowlańców. Wszelkie negocjacje i objaśnienia odbywały się w języku polsko - niemiecko - migowym (z mocnym akcentem na migowy). W końcu Niemiec zrezygnował z prób komunikacji werbalnej (niewerbalnej też), doszedł widocznie do wniosku, że fachowcy jak zobaczą o co chodzi, to sami będą wiedzieć co dalej.
Dowiózł ich na miejsce gdzie stała spora, obskurna buda z pustaków. Nasi dzielni rodacy, gdy ją zobaczyli, zaczęli się szczerzyć, jak kolby kukurydzy na ukraińskim polu. Niemiec, gdy zobaczył że oni się szczerzą, uczynił to samo. Uznawszy że nie będzie fachowcom przeszkadzał, udał się do innych swoich zajęć. Nasze orły (und sokoły) przystąpiły do fachowej rozbiórki budy. Starannie zdjęli dach i powolutku rozpoczęli demontaż. Skrupulatnie i ostrożnie zdejmowali pustaki, oczyszczali je i układali w schludne pryzmy. Poszło szybciej niż się spodziewali, ukończyli robotę uporządkowali plac i czekali na pracodawcę. Niebawem się pojawił. Ku ich zdziwieniu, kiedy wyszedł z samochodu, coś zaburczał, zakwiczał żałośnie chwycił się za kurtkę i zemdlał. Nasi rodacy byli pod wrażeniem wrażenia, jakie wywarło ich dzieło na pracodawcy. Próba ocucenia przyniosła efekt, jednak ocucony Niemiec zmieniał dziwnie kolorystykę i nadal wydawał odgłosy nieludzkie. I tu się z lekka zaniepokoili... W końcu chwycił jednego z nich za rękę i zaczął ciągnąć za niskie pobliskie ogrodzenie, udali się więc wszyscy za nimi. Za ogrodzeniem leżały: worki z zaprawą, skrzynki, wiadra i narzędzia niezbędne do tynkowania...

- Cyprian, coś taki smutny?...

- Cyprian, coś taki smutny?
- Karwa fak, żona dobrała mi się do telefonu. I nie mam pomysłu, jak wytłumaczyć jej, że "Kasia-anal" w kontaktach to pani kierownik Katarzyna Walczyk z Działu Analiz?

JAZDA FAIR-PLAY...

JAZDA FAIR-PLAY

Parę lat temu wraz z grupą sześciu ziomków z trójmiasta, w późny piątkowy wieczór, jechaliśmy do Bydgoszczy celem wypoczęcia w jednym z tamtejszych internatów (czyt.: studia w trybie zaocznym). Podróż tradycyjnie odbywała się dwoma samochodami. Tego razu, z powodu niedostępności jednego z wehikułów, trzeba było zorganizować inny. Traf chciał, że to mi się udało załatwić służbowego Peugeota. Wspomnę tylko , iż od zdanego egzaminu na prawo jazdy, miałem przejechane około 1000 kilometrów, z czego niecałe 100 tym Peugeotem i moje umiejętności kierownicze były dość niskie. W czasie jazdy ziomek imieniem Leo, siedzący na miejscu pilota, po stwierdzeniu braku poduszki powietrznej przed sobą, zapytał się mnie, czyli kierowcy:
- Czy ty masz poduszkę powietrzną?
Ja odpowiedziałem, zgodnie z prawdą, iż nie mam. On na to:
- To dobrze. Przynajmniej będzie uczciwie.

Jak to się stało, że...

Jak to się stało, że blondynka poszła myć głowę i umarła z głodu?
- Na szamponie było napisane: "Zmoczyć włosy, rozetrzeć, spłukać wodą. Czynność powtórzyć"...

- Tato, dlaczego my słonie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jasio przychodzi do domu...

Jasio przychodzi do domu mówiąc:
-Dostałem dzisiaj 5 i w mor*e ...
-Dlaczego pyta sie ojciec
-Bo pani spytała mnie ile to 7*6 i ja jej odpowiedziałem 42
-A za co co w mor*e bo pani spytała mnie ile to 6*7
-Przecież to jeden h*j
- I tak jej powiedziałem