#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Podczas jednej z kolacyjnych...

Podczas jednej z kolacyjnych partyjek brydża stali gracze znali już wszystkie kawały. Aby nie tracić czasu na ich mówienie ponumerowali je. Słychac było takie rozmowy:
-Dwadzieścia siedem...
Wszyscy w śmiech.
Drugi opowiada:
-Osiemdziesiąt jeden...
-Ha, ha, ha...
Trzeci mówi:
-Sześćdziesiąt dwa...
Wszyscy się śmieją.
W końcu jeden z graczy od niedawna należący do tej grupy mówi:
-Czterdzieści pięć...
Ale nikt się nie śmieje.
Głęboko urażony zwraca się do współgraczy:
-Dlaczego się nie śmiejecie. Czyzby to był zły dowcip?
-Dobry to on jest, ale trzeba go umieć opowiadać.

Bandyci złapali Kowalskiego...

Bandyci złapali Kowalskiego i zawieźli nad rzekę. Wsadzili mu głowę pod wodę na5 sekund i pytają;
Pieniądze?
-Nie.
Zanurzyli go na 20 sekund:
-Kosztowności?
-Nie.
Zanurzyli go na pół minuty?
-Złoto?
-Może głębiej zanurzajcie, bo tu słabo widać!

- Dzień dobry. Poproszę...

- Dzień dobry. Poproszę butapren.
- Co, narkoman?
- Nie, but mi się rozerwał.
- I co, myślisz, że jak się kleju nawąchasz to się zrośnie?

Dwóch żołnierzy belgijskich...

Dwóch żołnierzy belgijskich siedzi w okopie. Noc. Nagle słychać niesamowite grzmienie, huki przeraźliwe. Jeden pyta przerażony
- "Czy to burza?". Na to kolego obok szepcze:
- "Nie, to niemiecka artyleria". Na to tamten:
- "A, to dobrze, bo ja się bardzo boję burzy".

BO KLASE TRZA MIEĆ...

BO KLASE TRZA MIEĆ

Kumpel wybrał się tedy do salonu Peugeota wraz ze swoją żoną i teściem. Teściu sałaty miał jak lodu. Przebierał, przebierał, w końcu mu wpadł w oko jeden z droższych modeli 406 - złoty metallic. Tak ogląda i cmoka i cmoka.. w końcu handlowiec mówi:
- Proszę Pana to jeden z najnowszych modeli na rynku... cacko!
- No ta.. ładny.. ale czy ta tapicerka nie mogłaby być ciemniejsza?
- Proszę Pana ona jest kolorystycznie dobrana do lakieru... doskonale współgra...
- No ale nie ma ciemniejszej??
- No w chwili obecnej nie ma...
- Hm.. szkoda...
- Ale czemu się Pan tak upiera przy ciemnej? Ta jest przecież idealna!
W końcu żona kumpla się nieco zniecierpliwiła i mówi:
- Panie.. Tacie chodzi o to, że jak ze świniarni w zabłoconych gumofilcach wsiądzie to zaraz wszystko upieprzy... a tak na ciemnym mniej widać będzie...

W związku szachistów...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wódka, wino i koniak...

Wódka, wino i koniak
U lekarza.
- Panie doktorze, źle się czuję.
- A co pan wczoraj robił?
- Piłem z kumplem wódkę. Jak skończyliśmy zabraliśmy się za wino, potem łyknęliśmy jeszcze jakiś koniak. Potem przyszedł kolega z kratą piwa i krakersami na zagrychę. I podejrzewam że zatrułem się tymi krakersami.

Pewien polityk umarł...

Pewien polityk umarł i poszedł do nieba. Wprowadza go aniołek. Polityk widzi mnóstwo zegarów, ale każdy pokazuje inną godzinę. Pyta się anioła:
- Aniołku, po co te wszystkie zegary?
- Widzisz, w momencie narodzin, każdy człowiek dostaje taki zegar ustawiony na godzinę 12.00. Gdy ktoś skłamie, wskazówka przesuwa się o minutę. Tu na przykład jest zegar Matki Teresy. Jak widzisz, jest wciąż na 12.00, co oznacza, że nigdy nie skłamała.
- To ciekawe. A gdzie są zegary Millera, Michnika, Kwaśniewskiego albo innego polityka?
- Aaa, tych używamy jako wentylatorów w świetlicy.

- Doktorze, mam poważny...

- Doktorze, mam poważny problem. Nie pamiętam tego, co przed chwilą powiedziałam.
- Kiedy pani po raz pierwszy zauważyła ten problem?
- Jaki problem?

DOKTÓRZY...

DOKTÓRZY

Parę lat temu kawałek swojego życia związałem z Lublinem i tamtejszymi studentami medycyny. Nie wiem, jakim cudem taka banda trafiła na siebie, ale stało się. Ówczesny student, teraz doktór (nazwijmy go Doktór C.) znany był z tego, że los ciągle płatał mu figle…

2 historie

I
Doktór C. razem z Doktorem G. udali się na łikend do domku naszego bohatera, aby staropolskim zwyczajem doprowadzić się podczas grilla do nieprzytomności. Po paru godzinach doktór C nagle zerwał się w amoku wskoczył do samochodu, włączył światła i z szatańskim uśmiechem zaczął „uciekać” na wstecznym. Nagle światła poszły pionowo w górę, doktór G (obserwator) padł na ziemie ze strachu przed eksplozją. Eksplozja nie nastąpiła, za to po paru sekundach dal się słyszeć krzyk kierowcy… samochód po szyby zaparkował w Sanie. Los z niego zadrwił, dr C. zapomniał, że jego domek jest na skarpie.

Życzliwy rolnik holował swoim ursusem auto przez ok. 1,5 km zanim dało się go wyciągnąć na brzeg

II ŻAGLE

Siedzimy przy ognisku (wyjazd na 3 łajby) cumujemy na tzw. pół-dziko (mamerki przy bunkrach) cumuje z nami około 20 innych łajb. Lekko już zmęczeni, widzimy że połówka dr C. zaniemogła. Dr wziął ją pod pachę i zaniósł na łódkę. Wraca po 10 min z Lechem w ręce… siada przy ognisku, zapanowała grobowa cisza, ponieważ pozostałe 15 osób pije tyskie.

Pytanie:
- Doktór, skąd masz Lecha?
- Z łódki wziąłem.
- Doktór na naszych łódkach nie ma Lecha…

5 sek. konsternacji

– K**a to gdzie ja skarbeczka położyłem?

Znajdź teraz babę w porcie.