psy
fut
lek
emu
syn
#it
hit

Szczyt bezpłodności:...

Szczyt bezpłodności: 30 lat stosunków z ZSRR.

Według bardzo starej...

Według bardzo starej legendy, żył kiedyś mężczyzna, który zrozumiał kobiety i pojął ich logikę. Niestety, nie podzielił się z nikim swoją wiedzą, bo umarł ze śmiechu...

Idzie babcia, Jasio i...

Idzie babcia, Jasio i Małgosia przez park. Jaś pyta babcię:
- Babciu, skąd się biorą dzieci?
- No, bociany je przynoszą - informuje Jasia babcia.
Na to Małgosia do Jasia:
- Powiedz jej prawdę, bo umrze i nie będzie wiedziała.

rok 1968 była Czechosłowacja,...

rok 1968 była Czechosłowacja,
facet przyszedł do kochanki,w nocy /ona/ go budzi,
-wstawaj ,wstawaj,wiesz co się stało?!
facet-co się stało?
kochanka-ruscy na nas napadli!
facet-całe szczęście,myślałem że moja żona przyszła:)

- Kochanie - mówi dziewczyna...

- Kochanie - mówi dziewczyna do chłopaka - jesteśmy ze sobą już pół roku i nie mogę już dłużej przed tobą ukrywać, że to jest szósty tydzień...
- BLAD'!!!
- ... odkąd dowiedziałam się, że mam AIDS.
- Uf....

Spotyka się dwóch biznesmenów:...

Spotyka się dwóch biznesmenów:
-Zauważyłem, że w twojej firmie wszyscy przychodzą do pracy bardzo wcześnie. Jak ty to robisz?
-Prosty trik! Mam 20 pracowników i 15 miejsc parkingowych.

Premier Kaczyński spacerował...

Premier Kaczyński spacerował po warszawskiej Starówce. Gdy przechodził obok kolumny Zygmunta, usłyszał głos:
- Panie premierze! Stoję na tej kolumnie już tyle lat i strasznie rozbolały mnie nogi. Czy mógłby mi pan załatwić jakiegoś konia, żebym mógł na nim usiąść?
- Najpierw muszę skontaktować się z Lepperem i Giertychem.
Nazajutrz Kaczyński, Lepper i Giertych stają pod kolumną Zygmunta, a po chwili król mówi:
- Panie premierze! Miał mi pan załatwić jednego konia, a nie dwa osły!

Mrówka do żyrafy: ...

Mrówka do żyrafy:
- Daj d*py, długo nie miałem kobiety.
- Jesteś taki mały, że nawet nie poczuję.
- To co ci zależy, daj!
Żyrafa się zgodziła, mrówka weszła po nodze na żyrafę i kopuluje.
Obok przechodziła małpa i jak to zobaczyła pomyślała: ale świnie.
Podniosła orzech kokosowy i rzuciła trafiając żyrafę prosto w głowę.
Tą na chwilę zamroczyło, ale po chwili zaczęła przychodzić do siebie.
W głowie jeszcze jej szumi, odwraca głowę i patrzy na mrówkę mówiąc pod nosem:
- Popatrz, popatrz, taki mały a jebie aż we łbie dudni!

CZI TY PUCIALAĆPONKI?...

CZI TY PUCIALAĆPONKI?

Zdarzyło się to parę ładnych lat temu, kiedy to człowiek był świeżo po pozbyciu się pewnego niedowidzącego organu, usytuowanego w dolnej prawej części podbrzusza.
Leżałam sobie w dzień następny skręcając się jeszcze po operacji, kiedy przyszedł pan anestezjolog, Hindus zresztą (jakiś staż czy cuś) i zapytał:
- Czi ty pucialaćponki?
- Że jak?
- No czi pucialaćponki?
- Proszę?
Pan lekko zniecierpliwiony:
- Czi srałaś?
- Eh... No tak.
- Tak cimać.
Mało mi szwy nie pękły.