psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

W łóżku leży kobieta...

W łóżku leży kobieta z mężczyzną. Słychać chrobot w zamku. Kobieta zrywa się gwałtownie krzycząc-mój mąż! Kochanek stęka: O Jezu! Nareszcie!

SZKOLENIE SZCZUROŁAPA...

SZKOLENIE SZCZUROŁAPA

Nabyliśmy zwierzęcie - szczurołap marki york. Niestety, skubany gryzie wszystko co w zasięgu zębów, w tym i nas. Pewnego pięknego dnia wchodzę do domu - widzę, że Młody siedzi ze szczurołapem na kolanach i wygłasza mowę edukacyjną:
- Zamknij się i przestań gryźć. Ty myślisz, że co ty jesteś? ojciec jest samiec alfa, ja beta, ty możesz być najwyżej gama, rozumiesz?

Młode go szkolą:
Mała:
- Siad, siad.
Pies: nic
Młody:
- Ty głupia jesteś. To jest York. On wie kiedy trzeba siąść, tylko nie rozumie co ty od niego chcesz. Sit down, please.
Pies: usiadł.

Przychodzi facet z gadającym...

Przychodzi facet z gadającym kotem do łowcy talentów. Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie:
- Jak się nazywa drobny węgiel?
Kot odpowiada:
- Miał!!!
Potem facet pyta:
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika "mieć" w trzeciej osobie rodzaju męskiego?
Kot znowu odpowiada:
- Miał!!!
Łowca talentów wyrzuca obu na ulice. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:
- Może ja, cholera, mówiłem niewyraźnie?

Niemiec, Francuz i Żyd...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

W SAM RAZ NA TURNIEJ...

W SAM RAZ NA TURNIEJ CZTERECH SKOCZNI...
Mój kolega ma dość dziwnego szefa. Zawsze jest przy nim dużo śmiechu tylko nikt do końca nie jest pewien czy akurat był poważny czy robił sobie jaja...

Otóż wpadłem kiedyś do niego na budowę, gdzie firma w której pracuje robiła jakieś kable czy coś. Stoję i rozmawiam z kumplem i kilkoma jego współpracownikami kiedy nagle jeden gość skoczył z dość wysokiego rusztowania. Wszyscy pełni podziwu już chcemy go pochwalić, kiedy nagle podchodzi ich kierownik, który akurat wszystko widział i zaczyna dość niecenzuralnie ochrzaniać naszego bohatera: A ty taki owaki! Czy ciebie popier####lo i tak dalej i tak dalej. Wszystkim nam zrobiło się dość głupio. Dotarło do nas, ze rzeczywiście mogło mu się cos stać i w ogóle taki nieodpowiedzialny, jakby nie patrzeć w robocie jest... A szef dalej swoje: A że głupi i ze jeszcze raz takie coś to go na zbity pysk wyrzuci.
Po czym zakończył słowami:
- Co ty sobie ku##wa wyobrażasz??? Bez telemarku!?!?!?!
I odszedł.

Niemieccy kontrolerzy...

Niemieccy kontrolerzy lotu na lotnisku we Frankfurcie należą do niecierpliwych. Nie tylko oczekują, że będziesz wiedział, gdzie jest twoja bramka, ale również, jak tam dojechać, bez żadnej pomocy z ich strony. Tak wiec z pewnym rozbawieniem słuchaliśmy (my w Pan Am 747) poniższej wymiany zdań między kontrolą naziemną lotniska frankfurckiego a samolotem British Airways
747 Speedbird 206.
Speedbird 206: "Dzień dobry, Frankfurt, Speedbird 206 wyjechał z pasa lądowania."
Kontrola naziemna: "Guten Morgen. Podjedz do swojej bramki."
Wielki British Airways 747 wjechał na główny podjazd i zatrzymał się.
Kontrola naziemna: "Speedbird, wiesz gdzie masz jechać?"
Speedbird 206: "Chwilę, Kontrola, szukam mojej bramki."
Kontrola (z arogancka niecierpliwością): "Speedbird 206, co, nigdy nie byleś we Frankfurcie!?"
Speedbird 206 (z zimnym spokojem): "A tak, byłem, w 1944. W innym Boeingu, ale tylko żeby coś zrzucić."

Ktoś daje jednej pani...

Ktoś daje jednej pani na ulicy cukierka.
Pani odmawiała, a pan ją namawiał.
Cały czas namawiał, aż namówił.
Pani odpowiedziała: no dobrze! Ale pod jednym warunkiem!
Że jak go będę jadła to oślinionego panu dam!

Idą sobie dwie zakonnice...

Idą sobie dwie zakonnice ulicą i spotykają dwóch metali. Jedna do drugiej ze zgrozą:
- Ojej, oni chyba w życiu nie widzieli prysznica!
Zakonnice poszły, a metale miedzy sobą:
- Ty, co to jest prysznic?
- Nie wiem, jestem niewierzący.

Dzieci wybierają zawody...

Dzieci wybierają zawody aktorek, piosenkarzy, strażaków, policjantów itp.
Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem.
- Czy dlatego Jasiu, że roznosi prezenty? - pyta nauczycielka.
- Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.

Pewna kobieta hodowala...

Pewna kobieta hodowala pomidory. Niestety, choc byly one bardzo smaczne, nie mogly jednak nabrac koloru. Zazdroscila wiec sasiadowi, ktorego pomidory kusily zza plotu piekna czerwienia. Pewnego dnia postanowila wiec poprosic go o zdradzenie ogrodniczego sekretu.
-To proste - tlumaczy sasiad. Dwa razy dziennie obnazam sie w obecnosci moich pomidorow, a one czerwienia sie ze wstydu.
Kobieta postanowila wiec wyprobowac ten sposob w swoim ogrodzie. Po tygodniu sasiad pyta ja, czy pomidory nabraly koloru.
-Nie - odpowiada kobieta. Ale niech pan spojrzy, jakie za to ogorki w tym roku urosly!