psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Przykazania francuskie:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przyszedł na pocztę Roman...

Przyszedł na pocztę Roman Giertych wypłacić pieniądze z konta, ale zapomniał dowodu. Kasjerka tłumaczy:
- Nie mogę wypłacić pieniędzy, dopóki nie udowodni mi Pan swojej tożsamości.
- No jak to? Ja jestem Roman Giertych, Liga Polskich Rodzin, komisja śledcza...Niech się Pani zapyta kogo bądź!
- Ponieważ nie ma Pan przy sobie dowodu, niech Pan w jakiś inny sposób potwierdzi swoją tożsamość - zgadza się kasjerka.
- A niby w jaki sposób? - pyta zdziwiony.
- Kilka dni temu w takiej samej sytuacji był poseł Lato. Zagrał z naczelnikiem w piłkę i wypłaciłam mu pieniądze bez problemów, poseł Gabriel Janowski odtańczył kazaczoka sejmowego i także otrzymał przelew bez dowodu...Niech Pan także coś wymyśli...
Roman Giertych podrapał się po głowie, zamyślił się, zapadł w siebie z wyjątkowo nawet jak na niego inteligentnym spojrzeniem. Po dłuższej chwili odzywa się do kasjerki:
- Wie Pani, same głupoty mi w tej chwili przychodzą do głowy...
- Wspaniale pośle Giertychu! Wspaniale!!! Wypłacić Panu w drobnych czy bez różnicy?

GREKA...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ŻÓŁTE SŁONECZKO...

ŻÓŁTE SŁONECZKO

Mój miał gygy, ale używał z rzadka. A potem to już wcale nie. Ale zwisał na mojej liście jako to czerwone słoneczko, wisiał, wisiał... Do czasu. Któregoś dnia, w 15 minut po tym, kiedy to zakontraktowany wyszedł z domu, a ja siedziałam przy komputerze, wziął i się zapalił na żółto.
Hmmm.....
- Cześć - zaczepiam, bo jestem żona, to mogę zaczepiać, nie?
- Cześć - odpowiedział najbezczelniej w świecie, zamiast zniknąć, jak już polazł na lewiznę.
- Cześć - gadam jak potłuczona, z braku pomysłu na porażające re.
- Cześć - odpowiedział mój. - Kim jesteś?
Tu mnie, przyznam się, zaskoczył na maxa.
- Twoją żoną - wycedziłam.
Cisza. Mam cię, draniu, se myślę.
- JAKĄ ŻONĄ?! NIE JESTEM ŻADNĄ pie****ONĄ W D**Ę LESBĄ!
Przeprosiłam. Bardzo przeprosiłam. Wygasłe giegie mojego przeszło w posiadanie panny, dość nerwowej, jak widać. Było mi głupio.
Tego samego dnia, późnym popołudniem, w dalekim kraju nad Wisłą, najlepszy kumpel mojego siedział sobie przed kompem. Ku jego miłemu zaskoczeniu zobaczył, że koleś nieoczekiwanie zapalił się na żółto, udostępniając się światu.
Ucieszył się, że pogadają wreszcie. Pewnie i uśmiechnął pod nosem. Zawisł nad klawiaturą, żeby się przywitać i jak zawisł, tak został. Trochę mu się zawirowało. Zwątpił we wszystko, co dotychczas wiedział.
Przy żółtym słoneczku jego znanego, zdawałoby się, kumpla, pojawił się napis: kocham Cię, Mariusz...

Listopadowy, dżdżysty...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Uwaga, uwaga, podaje...

Uwaga, uwaga, podaje aktualny tekst na podryw!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Zimno, co?

Żona schyla się do lodówki...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

FAJNA TECZKA...

FAJNA TECZKA

Firma nasza zakupiła naszym handlowcom fajne teczki (przez innych torbami zwanymi), a że są one tylko dla handlowców, to ją dostać nie tak łatwo. No i kolega namawiał i namawiał namówił koleżankę, która tymi dysponowała, żeby przekazała jedną księgowemu. Wychodzimy już z firmy wczoraj, a koleżanka do tego kolegi:
- Wyściskał cię księgowy za torbę?

OD SIERPNIA BĘDZIE LEPIEJ...

OD SIERPNIA BĘDZIE LEPIEJ

Byłam wczoraj u Seniora Rodu. Senior jak Senior, rozcieńczonym tonikiem poczęstował, w karty ze mną zagrał, papieroska zapalił i mówi:
- Co ty Wnuczka tak kulawo grasz? Wstyd!
- A bo Dziadku nie myślę, mam jeszcze kłopoty, ale w sierpniu będzie lepiej, to już się nie dam ogrywać.
- Fakt od sierpnia będzie lepiej, a konkretnie od 15...
- A czemu od 15? Co, znowu Bitwa Warszawska czy coś?
- Nie... No co ty... Wnuczka... Sezon ochronny na kaczki się kończy...

PONARZEKAJMY SOBIE...

PONARZEKAJMY SOBIE

Po długim i wyczerpującym spacerze znaleźliśmy jakąś przydrożną knajpkę, gdzie można by usiąść w cieniu, wodę jakąś zamówić, z ubikacji skorzystać... Ale to straszna speluna się okazała. Mimo wszystko, zmęczeni padliśmy na krzesła, jak worki z ziemniakami i narzekamy, że po co nam te spacery były...
[Ja] - O! Się bąbel na pięcie robi.
[Kolega] - Uhm... Pospałbym sobie...
[Koleżanka] - A ja bym się poszła wysikać, ale zarazki mnie tu zjedzą...
Na co odzywa się, mocno już znietrzeźwiały, dziadek ze stolika obok, pocierając sobie oko dłonią:
- O! A mnie tu tak oczko zaswędziało.