psy
hit
fut
lek
emu
syn
#it

Szef pokazuje sekretarce...

Szef pokazuje sekretarce naszyjnik z brylantów:
- On będzie pani, jeśli tylko zgodzi się pani wyjechać ze mną na weekend w góry, tylko we dwoje...
- A jeśli się nie zgodzę?
- Nie, to nie! To dam naszyjnik żonie!

Nie rozumiem kobiet:...

Nie rozumiem kobiet: przekłuwają sobie uszy, nosy, pępki, brodawki, rodzą dzieci, często mają cesarkę, wstrzykują silikon w różne części ciała, depilują gorącym woskiem włosy na nogach, pod nosem, na wzgórkach łonowych; robią sobie lifting, tatuaże, odsysają sobie tłuszcz, zmniejszają pośladki; usuwają żebra, operują biusty, usuwają skórki na palcach i robią mnóstwo innych bolesnych rzeczy... a nie można ich bzyknąć, ... bo je, (...), głowa boli.

Gabinet lekarski. Na...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Z gabinetu dyrektora...

Z gabinetu dyrektora wynoszą kanapę.
Sekretarka ze łzami w oczach:
- Jak to? Jestem zwolniona?

Pije mąż z kotem:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

GDYBY NIE TA SZYBA......

GDYBY NIE TA SZYBA...

Nie to żebym był złośliwy. No dobra może trochę jestem.
W pewnej instytucji, której to dość częstym bywalcem swego czasu byłem, pracuje pewna pani.
Pani ta ma taką dziwną manierę, że nie zważając na to, iż dość puszysta jest, ubiera się w sposób rzekłbym wyzywająco agresywny, co mnie akurat osobiście nie przeszkadza, a przy niej skupia niemałe gro adoratorów najwspanialszej z branż - Budowlanki.
Widząc te wszystkie żyłki i tasiemki skąpych kostiumów wpijające się bezlitośnie w jej ciało sprawiły, że w pierwszym momencie myśli me uleciały w stronę niemieckiego Szwarcwaldu, gdzie na poddaszach domów dojrzewa sobie coś podobnego, by w końcu wylądować na stole.
Pewnego dnia, czekając cierpliwie w kolejce na załatwienie swojej sprawy, byłem świadkiem rozmowy pani owej z jednym z kierowców, który na chwilę wcielił się w postać Romeo:
- Króliczku, króliczku... Zatwierdzisz mi ten list przewozowy...
- Hihihi...
- Skarbeńku ślicznie wyglądasz...
- Pan to umie prawić komplementy...
Dodam, że w czasie tej słodkiej rozmowy, reszta kolejki siłą rzeczy zaczęła poruszać się niespokojnie. Cóż, każdemu się dzisiaj spieszy.
- Zaraz ci to Czaruś podpiszę...
- Dobrze króliczku... Może się umówimy na jakąś kawkę?
- Hihihi... Zobaczymy...
- Ech gdyby nie ta szyba, tooooo...
- To i tak nie mógłbym cię objąć bo za duża jesteś... - dopowiedział stojący za mną chłopaczyna.
Kolejka jakoś ruszyła z kopyta do przodu...

MANDAT...

MANDAT

Parę lat temu z moim ówczesnym i jego rodziną pojechałam nad wewnątrzmiastowe jezioro (Głębokie - kto widział, ten wie) na ognisko. Ojczym ówczesnego przywiózł nas tam takim pseudo busikiem, co było surowo zakazane, nie ze względu na to, że pseudo busik, ale dlatego, że las, przyroda nieskalana, usiana dębami a raczej butelkami po Dębowym Mocnym... No i ktoś naszego kierowcę podkablował (swoją drogą słusznie).Przyjechała policja, zawinęli omawianego wraz z wehikułem i wszyscy razem zaginęli w paszczy...yyy...puszczy. Dziatki płakały, ciemność zapadła "a tato nie wraca i nie wraca"... Gawiedź lekko wstrząśnięta (niemieszana) losem wrzuconej w ręce sprawiedliwości głowy rodziny oczekuje i zamartwia się na śmierć. Aż tu nagle z zagajnika słychać ciche skrzypienie... Głośniej... głośniej... aż... z pomiędzy krzaków wyjeżdża bohater tej przydługiej opowieści na rowerze. Powiedzieć, że osobnik ten jest otyłym to mało. Brzuch zahacza o kierownicę, sapie tęgo - widać, że tego rodzaju wyczyn sportowy pojawił się ostatnio w jego życiorysie około narodzin. Wszyscy zdębieli wraz z porozrzucanymi butelkami. Wysłuchaliśmy opowieści przybyłego.

Okazało się, że policjanci wlepili mu 500 zł mandat. Na co on odrzekł bezczelnie, że za tyle, to on sobie może rower kupić, wtedy miałby czym do lasu jeździć zamiast pakować się w auto. Więc co zrobili panowie policjanci? Pojechali z nim do najbliższego supermarketu i nakazali za kwotę mandatu nabyć bicykl, co też uczynił. Na dowód - gdyż historia to niewiarygodna - okazał nam paragon głoszący wszem i wobec, że nabytek został zakupiony godzinę wcześniej.

Dwie staruszki spotkały...

Dwie staruszki spotkały się po wyjściu z kościoła i tak debatują:
- Genowefo, słyszałaś, co dzisiaj na kazaniu mówił nasz Ojciec Tadziu?
- Wiem, wiem - mówił, żeby Owsiakowi nie dawać do puszki, bo będzie usypiał staruszki. Jeden zastrzyk i fru do nieba.
- A wiesz Genowefo, ja jednak dam 5 zł do tej puszki, bo Tadziowi tyle już dałam, a nieba nie widać...

Do lekarza przychodzi...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wpada Jasiu do klasy...

Wpada Jasiu do klasy i zaczyna opowiadać.
- Prze Pani jak dzisiaj szedłem przez łąkę do szkoły to widziałem na niej czarną i czerwona krowę oraz byczka. I ten byczek posuwał tą czarną krowę.
- Jasiu nie można tak mówić. Powiedz może, że ją zaskoczył czy jakoś
tak. Na drugi dzień wpada Jasiu do klasy i zaczyna opowiadać:
- Prze Pani dzisiaj jak szedłem przez łąkę tą co wczoraj ,to ten
byczek zaskoczył tą czarną krowę.
- O widzisz Jasiu jak ładnie powiedziałeś.
- No, ale on faktycznie zaskoczył tą czarną bo posuwał tą czerwoną.