DOBRY WYBÓR
Wczoraj. Sklep już trzeci a mnie już trzeci raz szlag trafia, bo ile można po sklepach chodzić? Polecenie „żondowe” było „ogórki kupić”. Z zastrzeżeniem, że niech mi pani ze stoiska wybierze , bo jak sam wybierałem to było różnie. Stoję zatem wściekły, przede mną oczywiście jakieś starsze panie, co to jabłuszka przebierają godzinami... Ale nic stoję dalej, czekam. W końcu ja.
- Ogórki proszę... Dwa.
- Które?
- Eeee, hmmmm nooo takie, które Pani pasują... (jakieś śmichy w kolejce) a do mnie dochodzi świadomość tego co palnąłem, szczególnie, że się Pani ekspedientce oczy powiększać zaczęły...
- To znaczy tego, takie, które Pani odpowiadają chciałem powiedzieć....