psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Pewna pani w późnośrednim...

Pewna pani w późnośrednim wieku skarżyłą sie swojemu lekarzowi, że jej mąż to już dawno nic z tych rzeczy.
"A z Viagrą pani próbowała?"
"Gdzie tam. Mój stary to nawet aspiryny nie weźmie bo on nie nie uznaje proszków"
"To niech go pani przechytrzy. Prosze mu rozpuścić proszek w kawie. Kawa ma intensywny smak. On nic nie poczuje, a viagra na pewno zadziała"

Podczas kolejnej wizyty lekarz pyta się: "No i jak było?"
"Strasznie. Jak tylko wypił tej kawy wstał, zrzucił wszystko ze stołu, oparł mnie o blat, zdarł ze mnie majtki i zaczął mnie gwałcić"
"No to wspaniale! Przecież o to chodziło!"
"Taaak. Tylko w McDonaldzie to się już chyba nigdy nie bedziemy mogli pokazać"

kolega do kolegi:...

kolega do kolegi:
- Jakbym się przespał z twoją żoną, to byśmy byli jak rodzina???
- Jak rodzina to może nie, ale na pewno bylibyśmy kwita.

Facet chodzi cały czas...

Facet chodzi cały czas nerwowo po domu. Od ściany do ściany. Żona nie wytrzymuje i w końcu zadaje konkretne, krótkie pytanie:
- Co jest?!!!
Mąż na to z ogniem w oczach:
- Mam ochotę na sex!!!
Żona chcąc pomóc mężowi:
- No to chodź!!!
- No to chodzę!!!

Przychodzi Buzek do Kwaśniewsk...

Przychodzi Buzek do Kwaśniewskiego. Siadają przy stole. Prezydent patrzy na niego ... - marne to, oczka podkrążone, rączki mu chodzą. Kwachu pyta:
- Panie premierze, wygląda pan nie najlepiej, co się stało?
Buzek na to mówi:
- Kurcze Olek dajmy spokój tym konwenansom. Powiedz mi, do cholery, jak ty to robisz?! Otaczasz się samymi fachowcami, ekspertami pod każdym względem, masz kogo do telewizji posłać do każdego programu, twoja kancelaria pełna jest dobrych doradców, prawników, ludzi od mediów, nawet żona ci pomaga i wyciągnie cię z największej opresji itd...., A ja: cały mój gabinet to banda kretynów, moi doradcy to infantylne gnojki, mój sekretariat wypełniają troglodyci. No powiedz, jak ja mam mieć dobre notowania pracując z takim motłochem, no jak!! Olek proszę cię, powiedz mi, jak ty sprawdzasz swoje otoczenie i doradców, żeby się dowiedzieć,
którzy się nadają, a którzy nie??!
(kończył już chlipać Kwachowi w rękaw).
Olek popatrzył i zamyślił się, po kilku sekundach milczenia mówi:
- Dobra, panie profesorze, powiem to panu, bo szkoda mi się pana zrobiło. Po prostu przeprowadzam mały test.
- Test? Jaki test?- pyta Buzek.
- A zaraz go panu zademonstruje.
- RYYYYSIEK !!!!! wola Kwachu.
Po chwili do gabinetu wbiega sapiąc i dysząc Kalisz.
- Słuchaj no Rysiu powiedz swemu prezydentowi taka rzecz: kto to jest jest synem twojej matki ale nie jest twoim bratem?
Kalisz przymrużył oczka i po 4 sekundach mówi:
- To proste, to muszę być ja!
- Dobrze, Rysiu, możesz odejść.
Drzwi się zamknęły.
- Widzi pan profesor, sprawdzam w ten sposób każdego z mojego otoczenia. Jak źle odpowie to won!
- Doskonale!- ucieszył się Buzek - Muszę to wypróbować.
Następnego dnia przechadza się Buzek w kuluarach sejmowych i myśli, kogo by tu przydybać i wypróbować. Nagle patrzy, a tu Handke próbuje uciec do sali kolumnowej udając, że nie widzi swojego szefa. Buzek szybkim susem dopadł balustrady i wola go. Chcąc nie chcąc minister edukacji poczłapał do Buzka.
- Mirek powiedz mi, kto to jest - jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
Handke zbaraniał. Po chwili:
- Ależ panie premierze, nie mogę tak od razu udzielić odpowiedzi, to może być bardzo pochopne, musze mieć więcej czasu, myślę, że do jutra mógłbym postarać się żebrać odpowiednie dane i udzielić przynajmniej wstępnej odpowiedzi...
Buzek się skrzywił.
- Dobra, Mirek, do jutra masz czas.
Handke w te pędy pognał do ministerstwa, powołał sztab kryzysowy, zamówił ekspertyzy, analizy. Za pieniądze z rezerwy MEN-u została utworzona specjalna komórka do uporania się z problemem. Siedzą, myślą i nic. Nikomu nic do głowy nie przychodzi. Siedzieli tak aż do rana. W końcu Handke myśli:
- Kurcze, zadzwonię do Balcerowicza- mówią, że to podobno niegłupi facet, może on cos pomoże. Jak pomyślał tak zrobił.
Odbiera zaspany Balcerowicz.
- Panie premierze, mam do pana takie małe pytanie: kto to jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
- Oczywiście, że to jestem ja!!!- wrzasnął Balcerowicz i trzasnął słuchawką. Uradowany Handke biegnie do URM-u, wpada do kancelarii premiera drąc się wniebogłosy:
- Wiem! Wiem!
Z gabinetu wychodzi Buzek.
- No słucham, Mirek, słucham?
- To jest oczywiście Leszek Balcerowicz!
Buzkowi zwęziły się oczy, cały posiniał i wrzasnął.
- WON!!! WON!!! Won stąd ciemna maso!!! To jest Rysiek Kalisz!!!

Wczesnym rankiem Kowalski,...

Wczesnym rankiem Kowalski, zapalony żeglarz, wybrał się na żagle. Na dworze było strasznie zimno, ale nie wiało. Kowalski przeszedł kawałek w stronę jeziora i pomyślał, że taki dzień lepiej spędzić w łóżku. Wrócił więc do domu, rozebrał się i położył obok żony. Kowalska zaspanym głosem pyta:
- To Ty skarbie?
- Tak, to ja - wymruczał Kowalski, przytulając się do małżonki.
- Bardzo zimno? - pada kolejne pytanie.
- Zimnica taka, że i psa by nie wygonił...
- No widzisz, a ten idiota znów na tej swojej żaglówce...

James Bond, agent 007...

James Bond, agent 007 wchodzi do knajpy, siada przy barze i zamawia wódkę Martini, wstrząśniętą, nie mieszaną. Rozgląda się uważnie po lokalu i spostrzega wprost nieprzeciętnej urody kobietę, siedzącą przy stoliku w drugim końcu baru przy ścianie. Nie podchodzi jednak do niej tylko wymieniają spojrzenia. Nieznajoma nie wytrzymała jednak długo, podeszła do Bonda i przedstawiła się. James skinął głową i powiedział:
- Jestem Bond, James Bond...
Widząc, że dalsza rozmowa się nie klei, kobieta zaczepia Bonda i mówi:
- Ale masz extra zegarek.
Bond popatrzył...
- Ten zegarek pokazuje mi to, czego ludzkie oko nie widzi
Kobieta ze zdziwieniem:
- Jak to jest możliwe?
Bond:
- Pokażę pani... o, na przykład widzę, że pani nie ma na sobie majtek...
Kobieta patrzy z lekkim uśmiechem i mówi:
- Ten zegarek jest chyba zepsuty, bo ja akurat mam na sobie majtki
Bond lekko zmieszany, podwija rękaw, puka w szybkę zegarka i mówi:
- O cholera! Znowu spieszy się o godzinę!

Marek i Janka są w podróży...

Marek i Janka są w podróży poślubnej i jadą powozem. Wjechali w wyjątkowo długi tunel i było ciemno przez pewien czas w pojeździe. Kiedy wyjechali z ciemności, Marek powiedział:
- Janiu, gdybym wiedział, że tak długo będzie ciemno, zrobiłbym to!
Janka woła zrozpaczona:
- Marek! Jeśli to nie byłeś ty, to kto?!

Wściekły upał, duchota...

Wściekły upał, duchota w zatłoczonym autobusie, a tu jakiś facet puścił bąka.
Obrzydliwy smród!
Ludzie zaczynają się burzyć:
- Co za chamstwo! Jak można w takim ścisku! Żadnego szacunku dla innych!
- KTO TO ZROBIŁ?
Nikt się oczywiście nie przyznaje.
Jeden z pasażerów deklaruje, że znajdzie winowajcę.
Wyciąga długi kawał sznurka i prosi, żeby wszyscy chwycili go prawą ręką.
Sznurek rozwija się, wędruje po autobusie zygzakami, żeby dotrzeć do wszystkich, wszyscy łapią go prawą ręką.
- No jak, wszyscy trzymają sznurek prawą ręką?
- Taaaaak!
- Ten, kto puścił bąka, też?
- Tak....

- Jasiu choć napijesz...

- Jasiu choć napijesz się ze mną wódeczki.
- Ależ tato!
- No co, ja ci pomogłem odrobić lekcje.

Zbłąkany wędrowiec chce...

Zbłąkany wędrowiec chce gdzieś przenocować. Nagle trafia na hotel ''Pod Dwoma Pedałami''. Odnajduje kierownika lokalu.
- Dlaczego ten wasz hotel nazywa się ''Pod Dwoma Pedałami? - pyta się.
- Nie wiem, musze spytać żony, Józek, dlaczego nasz hotel nazywa się tak dziwnie???