psy
#it
hit
fut
lek
syn
emu

PIĘKNE MAJTKI...

PIĘKNE MAJTKI

I stało się tak, że dnia onego Żona zbudziła Męża swojego słowami "Już pora". I spojrzał Mąż na Żonę swoją i zrozumiał, że do szpitala powieźć ją będzie musiał natychmiast. I zawezwał swojego Przyjaciela Grzegorza, który zmotoryzowany był. I pojechali. A tam zanim drzwi sali porodowej zamknęły się Żona pożegnała Męża słowami: "Lękam się Mężu mój, że bielizny właściwej ze sobą nie zabrałam. Idź tedy do sklepu i majtki piękne mi kup, bym wyglądem swoim wstydu sobie i Tobie nie przyniosła". I poszedł Mąż z Przyjacielem swym Grzegorzem do sklepu. I tam stanęli przed wyborem ogromnym bielizny damskiej wszelakiej. Wiedzeni przykazaniem by majtki jak najpiękniejsze kupić blisko godzinę spędzili w dziale onym, zapewne zainteresowanie straży bramowej tegoż sklepu wzbudzając. Wspólnymi siłami wybrali wreszcie takie, które obaj uznali za najpiękniejsze. I z radością ponieśli paczkę do domu tego błogosławionego, gdzie Żona w tym czasie powiła Mężowi syna Jakuba. I poszedł Mąż by Dziecię swoje zobaczyć i Żonie prezent wręczyć. I tam Żona paczkę rozpakowała i Mężowi swojemu, który pochwały oczekiwał rzekła: "Cudneś mi Mężu majtki kupił. Koronkowe. I takie piękne. TYLKO K......A DLACZEGO STRINGI?"

Pod nieobecność męża...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Sąd. Sprawa rozwodowa....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przed ślubem mąż mówi...

Przed ślubem mąż mówi do żony:
- Kochanie mam 3 życzenia!
- Jakie?
- Śniadanie o 8:00, czy jestem czy mnie nie ma.
- Dobrze.
- Obiad o 14:00, czy jestem czy mnie nie ma.
- OK
- Kolacja o 19:00, czy jestem czy mnie nie ma.
- Dobrze. W porządku.
- A czy ty masz jakieś pragnienia?
- Tak. Sex 3 razy dziennie! Czy jesteś czy Cię nie ma!!!

OPIERZONE...

OPIERZONE

Tytułem wstępu:
Kraków, 04.04.2009, bitwa poduszkowa, UEK w czarnych koszulkach w prażącym słońcu, mnóstwo latających wokół piór, gorąca atmosfera.
Po walce na poduszki na krakowskim rynku, po odpoczynku w knajpce przy piwku, po ponownych zabawach na pobojowisku po bitwie, tarzaniu się w piórach, obrzucaniu nimi itd, poszliśmy niewielką grupką nad Wisłę, celem dalszego uskuteczniania odpoczynku. Po pewnym czasie postanowiliśmy się już zbierać, przeszliśmy w miejsce, w którym mieliśmy się rozdzielić, gdy nagle jedna z dziewczyn zaczęła kaszleć i pluć piórami, czego nie mogłam nie skomentować inaczej niż:
- Co? Mamusia Ci nie mówiła, żebyś nie brała ptaszków do buzi?
Szybkie jej spojrzenie na mój dekolt i riposta:
- No wiesz... Tobie to się chyba cały kurnik między piersiami przewinął.

KONKRETNY POMNIK...

KONKRETNY POMNIK

Otóż siostra mojej sympatii, wraz ze swoim prywatnym mężem, wybrali się razu pewnego na cmentarz. Bez głupich myśli proszę. cel był ze wszech miar zbożny - podlanie kwiatków na grobie babci. Ale jako, że na cmentarzu tak cicho z natury rzeczy, to wypada jakiś poziom decybeli w otoczeniu utrzymać, toteż zaczęła się rozmowa, która szybko spełzła na temat pomników nagrobkowych ("Ten to brzydki, ale ten całkiem ładny"), a następnie na wymagania osobiste co do ww. ("A taki to bym mogła mieć, ale takiego już nie"). Ponieważ mężczyzna w tym małżeństwie raczej małomówny i do gadulstwa nieskory, to za język trzeba czasem pociągnąć, a wypada to uczynić, bo perełkę potrafi ów mąż spłodzić:
[Żona] - Słuchaj, a jaki ty byś chciał mieć pomnik?
Na co on się rozmarzył, popatrzył w niebo i rzekł:
[Mąż] - Nie wiem, jakiś taki konkretny... ja... na koniu.

PIESZY UPRZYWILEJOWANY...

PIESZY UPRZYWILEJOWANY

Ze względu na konferencję klimatyczną w Poznaniu policji, że tak powiem, jak psów. Na każdym narożniku policyjny samochód. Na jeden z patroli trafiłam dzisiaj idąc na Rynek. Stoimy w kilka osób na czerwonym świetle, na przejściu dla pieszych i czekamy na zmianę. Niby ulica pusta, ale nikt nie przejdzie, chociaż wszyscy mają ochotę. Największą najwyraźniej mieli ów mundurowi, bo jeden policjant [P1] zagaił do kolegi [P2]:
[P1] - Ej, cho, co tak będziemy stali, jak nic nie jedzie.
Drugi, wraz z zasadą, że milczenie jest zgodą, podążył za nim, ale kiedy tylko wszedł na pasy, paszczą nadał sygnał syreny policyjnej:
[P2] - ioooo ioooo ioooo ioooo.

SZKOLENIE SZCZUROŁAPA...

SZKOLENIE SZCZUROŁAPA

Nabyliśmy zwierzęcie - szczurołap marki york. Niestety, skubany gryzie wszystko co w zasięgu zębów, w tym i nas. Pewnego pięknego dnia wchodzę do domu - widzę, że Młody siedzi ze szczurołapem na kolanach i wygłasza mowę edukacyjną:
- Zamknij się i przestań gryźć. Ty myślisz, że co ty jesteś? ojciec jest samiec alfa, ja beta, ty możesz być najwyżej gama, rozumiesz?

Młode go szkolą:
Mała:
- Siad, siad.
Pies: nic
Młody:
- Ty głupia jesteś. To jest York. On wie kiedy trzeba siąść, tylko nie rozumie co ty od niego chcesz. Sit down, please.
Pies: usiadł.

Do kasy w hipermarkecie...

Do kasy w hipermarkecie podchodzi para z dwoma wózkami wyładowanymi po brzegi. Wykładają zakupy na taśmę, kasjerka skanuje, pakują. Kasjerka zauważyła, że między zakupami nie ma papieru toaletowego, postanowiła więc zażartować:
- No, wszystko państwo wzięliście, ale o papierze toaletowym, to zapomnieliście.
Na co mężczyzna niemal miotając iskry z oczu:
- A po jaką cholerę, jak paragon będzie miał z 50 metrów!?

Przychodzi mężczyzna...

Przychodzi mężczyzna do lekarza i mówi, że ma problem z przedwczesnym wytryskiem. Lekarz powiedział, że przed "eksplozją" musi się strasznie wystraszyć i poradził mu kupno pistoletu startowego (robi ogromny huk) i dodał że ma przyjść jutro, żeby powiedzieć jak był.
Następnego dnia
- jak było, niech pan opowiada - mówi lekarz
- niech pan sobie te porady w dupę wsadzi, po prostu tragedia
- co się stało?
- jak przyszedłem do domu żonka leżała już w łóżku gotowa do akcji. Więc zaczęłiśmy od pozycji 69. Ja po 10 sakundach czułem, że dłużej nie wytrzymam więc strzeliłem ze "startera" dwa razy. No i się zaczęło.
- co takiego? - pyta zaciekawiony lekarz
- nie dość, że żona odgryzła mi 5 cm ch**a, zesrała się na twarz, to w dodatku z szafy wyszedł nagi sąsiad z rękami podniesionymi do góry.