POMOCNA STARUSZKA
Korzystając z wolnego od pracy poniedziałku pojechałem do miasta załatwić kilka spraw w urzędzie. Jako, że dzień wcześniej ostro zalaliśmy z kumplem pałę, kac męczy mnie niesamowity. Jest bardzo wcześnie rano, jestem ledwo żywy. Rozkojarzonym wzrokiem szukam interesującego mnie adresu. Musiałem bardzo marnie wyglądać, gdyż przechodząca obok, sympatyczna staruszka, z uśmiechem na twarzy wskazała mi ręką drogę mówiąc:
- Monar jest tam.