psy
fut
lek
emu
syn
hit
#it

taki dowcip z czasów PRL-u...

taki dowcip z czasów PRL-u
Na posterunku MO skarży się okradziony przed chwilą mężczyzna:
- Jakiś cudzoziemiec ukradł mi zegarek.
- Cudzoziemiec? Może Amerykanin?
- Nie - odpowiada poszkodowany.
- Anglik? A może Francuz?
- Ani Anglik, ani Francuz.
- To kto to mógł być - pyta dalej posterunkowy.
- Myślę, że Fin - mówi niepewnie okradziony.
- Obywatelu, przecież Finów w Polsce nie ma! Może Rosjanin?
- Tak, ale to pan powiedział, panie posterunkowy.

Szczyt szybkości....

Szczyt szybkości.
Zamknąć szufladę na klucz tak szybko aby go jeszcze do niej włożyć.

W sądzie toczy się rozprawa...

W sądzie toczy się rozprawa w sprawie malwersacji. Na kolejnego świadka zostaje wezwana sekretarka szefa – młoda, urocza blondynka.
-Czy wie pani, co pani grozi za składanie fałszywych zeznań? – pyta sędzia po przesłuchaniu kobiety?
-Tak – odpowiada z uśmiechem dziewczyna. – Szef mi coś wczoraj wspominał o dwustu tysiącach dolarów i futrze z norek.

Trzech biznesmenów- Polak,...

Trzech biznesmenów- Polak, Amerykanin i Niemiec spotkało się na bankiecie, rozmawiają popijając koniak:
- U nas to są najwyższe i najnowocześniejsze wieżowce- przechwala się Amerykanin
- E tam wieżowce, my mamy najszybsze i najnowocześniejsze myśliwce- mówi Niemiec
- A my to mamy u siebie takiego górala, że jak mu stanie to 14 wróbli może usiąść- przechwala się Polak
Rozmawiają dalej popijając koniak, po paru godzinach wszyscy już nieźle zawiani zaczęli rozmawiać szczerze:
- Tak naprawdę wcale nie mamy najwyższych i najnowocześniejszych wieżowców, są lepsze w innych krajach- mówi ze smutkiem Amerykanin
- Te nasze myśliwce też wcale nie są takie rewelacyjne, tak naprawdę do kupa złomu- przyznaje Niemiec
- Panowie w takim razie ja też się muszę przyznać do przekłamania- mówi ze smutkiem Polak- jak już mu stanie i te wróble usiądą, to temu czternastemu się nóżka smyka...

Szpieg szukał kontaktu,...

Szpieg szukał kontaktu, ale natknął się na wtyczkę.

Lata 80-te. Budowa bloku....

Lata 80-te. Budowa bloku.
Przychodzi majster rano na budowę i widzi całą swoją brygadę taką zniechęconą. Więc mówi:
- Komu się nie chce robić, niech wystąpi.
No i występują prawie wszyscy, został tylko jeden robotnik. Majster rzuca mu się na szyję i mówi:
- Synu, jestem z ciebie taki dumny, jesteś moją podporą!!! - a on na to:
- Panie majster, mi się nawet wystąpić nie chciało...

Do działu rekrutacji...

Do działu rekrutacji w filharmonii zgłasza się pewien mężczyzna.
- Umie pan grać na jakimś instrumencie? - Pyta kadrowa.
- Nie.
- To po co mi pan głowę zawraca.
- Umiem wypierdzać z nut każdą melodię.
- Jak to?
- Proszę o jakieś nuty.
Kadrowa podaje mu parę arkuszy zapisanych nutkami. Facet przegląda je w skupieniu i po chwili wypierduje melodyjkę. Kadrowa nie wie co zrobić więc prosi gościa, by porozmawiał z dyrektorem. Rozmowa z dyrektorem ma podobny charakter jak z kadrową. W końcu dyrektor pyta:
- A piątą symfonię Beethovena wypierdzi pan?
- Mogę zobaczyć nuty ?
- Proszę.
Mężczyzna studiuje nuty, w końcu mówi:
- Nie, niestety tego kawałka nie mogę zagrać.
- Dlaczego?
- Bo tu (pokazuje palcem grupę nut), tu i tu mogę się zesrać.

Z pamiętnika Gestapowca....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Lecą samolotem polak,...

Lecą samolotem polak, niemiec i francuz. Nagle zaczynają spadać wyrzucają wszystko co mają i spadają dalej. Pilot mówi:
- Niemiec skacz!
- Nie skoczę!
- Skacz za ojczyzne!
Niemiec krzyknął:
- Hai Hitla.
I skoczył.
Spadają dalej:
- Francuz skacz!
- Nie skoczę.
- Skacz za ojczyzne!
- Nie skoczę!
- Ale we Francji taka moda!
- Francuz wypił wódke, przeleciał brunetke i krzyczy:
- Vivia revolusion.
I skoczył.
Spadają dalej:
- Polak skacz!
- Nie!
- Skacz za ojczyzne!
- Nie!
- w Polsce taka moda!
- Nie skoczę!
- To rozkaz!!!
Polak przeleciał wszystko co żyło, wypił wszystko co sie dało i krzyknął:
- NIECH ŻYJE MOZAMBIK: i wyrzucił Murzyna.

Do domu weselnego przychodzi...

Do domu weselnego przychodzi kobieta, aby uczestniczyć w uroczystości na którą została zaproszona. Podchodzi do niej wodzirej:
-Witam szanowna Pani! Gdzie życzy sobie Pani usiąść?
-W pierwszym rzędzie!
-Ooo nie chce Pani tego, doradzam tylne miejsca
-Dlaczego?
-Bo pastor to straszna jękoła, smęci i przynudza, a na dodatek od niego śmierdzi.
-Wie pan kim jestem?
-Nie?
-Matką tego właśnie pastora.
-A wie Pani kim ja jestem?
-Nie?
-I dobrze.