psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Jedzie sobie duchowny...

Jedzie sobie duchowny rowerem uliczkami, wszędzie dookoła śliczne domki, trawniki skoszone...pomyślał, że tylko u niego tak jakoś nieciekawie to wygląda. Jedzie dalej, kontempluje (jeżeli można na rowerze...) , i nagle dostrzega chłopca siedzącego na trawniku obok kosiarki, w ręku trzyma kartkę z napisem: kosiarka na sprzedaż.
Zaciekawiony podchodzi, i pyta:
- Chłopcze za ile mogę kupić od Ciebie tę kosiarkę?
- Za tyle, żeby mi wystarczyło na rower - odparł rezolutny młodzieniaszek.
Duchowny pomyślał...
- Masz, dam Ci mój rower za kosiarkę, pasuje?
- Pewnie!
Chłopiec wskoczył na rower i zaczyna śmigać, cieszy się strasznie. I w końcu znika duchownemu z oczu. Duchowny próbuje natomiast odpalić kosiarkę, ciągnie za linkę i ciągnie i nic, zawarczy kosiarka i milknie po chwili. Zaczyna wołać chłopca, po jakimś czasie chłopczyk wraca.
- Co jest z tą kosiarką? Nie mogę jej odpalić! - mówi duchowny.
- Bo najpierw musisz na nią zakląć siarczyście - odpowiedziało dziecię.
- Ale ja nie mogę, i nie umiem nawet...już nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz przeklinałem! Co ja teraz zrobię...?
A chłopiec w te słowa:
- Próbuj dalej odpalić, to samo przyjdzie!

Dziewczyna mówi do chłopaka:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

I pomyśleć – stary bezdomny...

I pomyśleć – stary bezdomny facet, który siedzi na zewnątrz mojego lokalnego dworca nie wie, jakie to uczucie mieć pełny brzuszek w Wigilię Bożego Narodzenia.
Ale w tym roku się dowie, dzięki mnie.
Pójdę tam i mu powiem.

Wchodzi rudy do fryzjera,...

Wchodzi rudy do fryzjera, a fryzjer:
- Na łyso?

KTO ZGASIŁ ŚWIATŁO?...

KTO ZGASIŁ ŚWIATŁO?

Do domu ładują się nasi znajomi (część już zgrabnie się rozpłaszczyła i wtoczyła się do pokoju - reszta jeszcze walczy z obuwiem), nagle zostaje odcięty dopływ światła w przedpokoju i słychać:
- Ktoś mi zgasił światło...
- I mi też...

WIECIE... BYŁEM KIEDYŚ...

WIECIE... BYŁEM KIEDYŚ NA WESELU...

Siedzimy sobie przy ognisku na którymś spływie i snujemy sobie różne takie opowieści. Że mnie na przeziębienie brało, najadłam się czosnku w ilościach hurtowych i mówię do mojego już eksia:
- Żaden wampir mnie nie ruszy, ale Tobie dobrze radzę - jak chcesz wytrzymać ze mną w namiocie, że o ruszeniu nie wspomnę, to też lepiej czosnku zjedz...
Wtem odzywa się jeden z naszych najstarszych spływowiczów, niejaki Wojtuś - dobrze po pięćdziesiątce (o wiek mi chodzi pijaki jedne):
- Wiecie... byłem kiedyś na weselu...
Popatrzyli my na Wojtusia bo nijak to się miało do całej sytuacji, ale że Wojtuś właściwie nigdy się nie odzywał, to wszyscy zamienili się w słuch, a Wojtuś kontynuuje:
- Była taka fajna dziewczyna.. Wreszcie sobie trochę wypiłem, zebrałem się na odwagę i poprosiłem ją do tańca....
Zawiesił dramatycznie głos...
- I skubana tak śledziem śmierdziała, że nie mogłem wytrzymać...
Wszyscy:
- I co? I co?
Wojtuś:
- No co, no co... Też śledzia zjadłem i już mi nie przeszkadzało.

- Po czym poznać, że...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Po imprezie rodzinnej...

Po imprezie rodzinnej zostało mnóstwo żarcia i sporo wódki. Następnego dnia żona idzie do pracy. Wraca wieczorem - niczego nie ma, tylko pijany mąż.
- Gdzie wódka? Gdzie sałatki i całe żarcie?
- A ty co myślałaś, że wyszłaś i życie się po tym zatrzymało?

POSZUKIWANIA...

POSZUKIWANIA

Znajomej od znajomej polecono "Sto lat samotności", toteż owa znajoma postanowiła drogą kupna książkę nabyć. Miała z tym niejaki problem, gdyż szukała książki "Stolec samotności"... Ciekawe, czy znalazła...

Siedzą dwie papugi na...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.