Zachodzi facet do przyjaciela i się żali:
- Nie wiem co robić! Karaluchy się rozpleniły, nie mam na nich sposobu!
- Też miałem ten problem. Ale kupiłem kolorowe kredki.
- A po co? Pomogło?
- Jasne! Widzisz? Siedzą w kącie i rysują...
W czasach PRL-u pewien rozgoryczony obywatel napisał skargę do władz:
" Panie Ministrze, moja rozpacz sięga tak daleko, że jestem zmuszony ostrzec - jeżeli w ciągu dwóch najbliższych tygodni nie dostanę obiecanego talonu na malucha, to się powieszę".
Odpowiedź ministra nadeszła szybko:
"Obywatelu, nie jestem w stanie dać wam pozytywnej odpowiedzi w kwestii malucha, ale sugeruję już teraz zakupić sznurek na stryczek, bo kto wie, czy za dwa tygodnie go pan jeszcze w sklepie dostanie".
Wraca koleś z delegacji po dwóch tygodniach, wchodzi do domu a tam jego syn przy nowiuśkim pececie.
Kolo: Skąd miałeś kasę?
Syn: Ze zmywania.
Kolo: Jak to ze zmywania.
Syn: Mama dawała mi po 100 zł jak chciała żebym się zmył z chaty.
Chłopak spotkał się z dziewczyną na pierwszej randce w parku.
Siedzą na ławce, rozmowa nie bardzo się klei. W pewnym momencie dziewczyna zaczęła trzeć nos i cicho szeptać.
- Prawa na złość, lewa na miłość.
Chłopak nie słysząc tego pyta.
- Która dziurka cię swędzi?
- Obie!
- Nie pytam o nos!