psy
emu
hit
#it
fut
lek
syn

Siedzą dwa szczury i...

Siedzą dwa szczury i jedzą taśmę filmową. Jeden mówi:
-Dobry ten film.
A drugi na to:
-No, ale książka była lepsza.

Zeflik i Karlik siedzą...

Zeflik i Karlik siedzą w szynku i pija piwo. Po trzecim kuflu Zeflikowi skończyły się pieniądze.
- Siedź, siedź - mówi mu Karlik - ja stawiam.
- Karlik, a skąd ty masz tyle forsy? - pyta Zeflik - Zarabiasz tyle co i ja, babie oddajesz tyle co i ja, a ciągle masz.
- A bo widzisz: co poniedziałek idę sobie pod ten dziurawy płot za szynkiem. Staje za płotem i jak górnicy przychodzą lać, to wysuwam przez dziurę rękę, łapie jednego za fiuta, przez druga szparę wystawiam nóź i wołam 'Stówa albo fiut!'. I tak sobie dorabiam.
- Gadasz, ze w poniedziałki?
- No...
- To ja będę we wtorki!
Spotykają się za jakiś czas.
- Dzisiaj ja stawiam! - powiada Zeflik.
- O, zrobiłeś, jak ci gadałem?
- Tak.
- No i ile zarobiłeś za jeden dzień?
- Osiem stów i trzy fiuty.

Trzech kumpli wybrało...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Po wielu prośbach obywateli...

Po wielu prośbach obywateli państwo uruchomiło w końcu usługę "wszystko w jednym okienku". Już nie musicie się bujać po podatkowym, prokuraturze, szpitalu, ZUS, drogówce i innych tego typu instytucjach. Od dzisiaj wszystkie łapówki można opłacać w jednym miejscu...

Po aukcji egzotycznych...

Po aukcji egzotycznych zwierząt pani, która właśnie nabyła za bajońską sumę papugę, mówi do licytatora:
- Wyłożyłam na tego ptaka ogromne pieniądze. Mam nadzieję, że mówi tak dobrze, jak go pan zachwalał.
- Oczywiście, madam. Jak pani myśli, kto przebijał pani oferty?

Dlaczego zakład pogrzebowy...

Dlaczego zakład pogrzebowy się nie rozkręca?

Bo klienci nie wracają

Miesiąc miodowy. Młoda...

Miesiąc miodowy. Młoda para dopiero co zainstalowała się w hotelu.
Młody żonkoś siedzi w łazience na brzegu wanny po kąpieli i rozmyśla:
"No to się wpakowałem na cacy. Jak ja jej teraz powiem, że moje stopy śmierdzą jak zły duch, że o skarpetkach nawet nie wspomnę? Przez te parę lat, jak się spotykaliśmy udawało mi się to jakoś ukryć, ale teraz? Na pewno odkryje ten mój przykry, cuchnący sekret..."
W tym samym czasie młoda żonka siedzi na łóżku w sypialni i rozmyśla:
"No to pięknie... Trzeba było być szczerą od początku! Jak on teraz zareaguje na moją małą tajemnicę? Co on powie na to, że strasznie śmierdzi mi z ust? Przez te parę lat jakimś cudem ukrywałam to przed nim, ale teraz? Nie ma szans! Na 100% się zorientuje..."
Po jakimś czasie mężowi zebrało się na odwagę. Wszedł do sypialni podszedł do żony objął ją za szyję przysunął do siebie i powiedział:
- Wiesz kochanie, muszę Ci coś wyznać...
- Ja też muszę Ci coś wyznać...
- Rany Boskie - zjadłaś moje skarpetki!!!

BARDZO WREDNA ŻONA...

BARDZO WREDNA ŻONA

Szwagier mój ma taką zaletę, że czasami bezwiednie taką perełką błyśnie...
Siedzą sobie z moim mężem przy drineczku i Szwagier nagle:
- Wiesz, ja bym się tam mojej żony nawet nie bał, ale ona mnie straszy, że mi baterie z pilota zabierze...

Facet dostał się do nieba...

Facet dostał się do nieba i po paru dniach, mocno rozczarowany idzie do św.Piotra na skargę:
- Czy to już wszystko, co ma mnie spotkać po uczciwym życiu?
Czy nic wiecej nie będzie się dzialo, tylko te pienia anielskie? I nudy na budy?
- No nie, mówi św.Piotr. Co jakiś czas mamy wycieczki. Najbliższa będzie w przyszłą sobotę, do piekła.
Facet nie mógł się doczekać soboty, zapisal się i pojechał.
W piekle nie wierzyl własnym oczom:
Jak w Monte Carlo - ruletka się kręci, panienki piękne.
Trunki się leją, a na scenie "jazz" przygrywa...
Wrócił napalony i mówi do św.Piotra, że postanowił przenieść się na stałe.
- Owszem, jest to możliwe, odrzekl mu Piotr, ale tylko raz.
Jesli podejmiesz taką decyzję, to nie ma już powrotu.
- Nie ma sprawy, mówi facet, jestem zdecydowany na 100%.
Odtransportowali go do piekla, wchodzi i cóż widzi? - kotły, smoła, jęki, łańcuchy...
Leci zdenerwowany do Lucyfera, opisuje co widzial na wycieczce, a co zastal teraz...
A diabel mu na to:
- Widzisz kochany, Bo co innego TURYSTYKA, a co innego EMIGRACJA...!

Wielki bal, gdzie bawi...

Wielki bal, gdzie bawi się cała arystokracja dwóch sąsiednich królestw. Gdzieś w kącie sali toczy się rozmowa dwóch nadwornych błaznów:
- Ty, a ten wasz książę to dzisiaj sam na imprezie?
- Ano, sam.
- Jak to? Przecież jeszcze w zeszłym roku zjeździł całe królestwo, żeby odnaleźć tajemniczą pannę, na którą będzie pasował zgubiony podczas balu pantofelek.
- Ano, zjeździł.
- I co? Znalazł?
- Ano, znalazł, jednak okazało się, iż panna okrutnie z niego zakpiła.
- Tak? I co dalej?
- Ano, nic. Kazał ją powiesić za jaja.