psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

PROSIEM PAN...

PROSIEM PAN
Znajomy Wietnamczyk dorabia sobie w knajpie z żarciem wschodnim (niemającym raczej nic wspólnego z prawdziwą kuchnią wietnamska, czy chińską) w jednym z niedużych miast Polski południowej. Człowiek ten dosyć mocno zasymilował się z lokalną społecznością - przebywa nad Wisłą od ponad 15 lat. Język polski zna niemal perfekcyjnie, chociaż można bez problemu wyłapać obcą "nutę" - ale nic w rodzaju "mowy" ze skeczu "Nasz klient - nasz pan". Kilka dni temu - w weekend - knajpkę odwiedził kwiat młodzieży, sponsorowany przez adidasa. Podeszli, rozejrzeli się. Już chcieli zamawiać, gdy jedna z dziewoj rzuciła pełne obaw pytanie:
- A z jakiego mięsa to jest?
Chwila konsternacji, po której jeden ze "sportowców" (prawdopodobnie przewodnik stada) stwierdził:
- Nie no Anka, zapytom sie. (pisownia zamierzona)
- Ale to chyba nie Polak... Zobacz, jakiś taki...
- Nie bój NIC!
Tutaj trochę się zdziwiliśmy (ja + znajomi) - "miszczu" zaczął rozmawiać z Wietnamczykiem w języku naśladującym polski - dokładnie tak, jak wysławiał się Michał W. z "Ani mru-mru". Dlaczego? Nie mam pojęcia. Może myślał ze to ułatwi dialog? Albo uważał że to właśnie po wietnamsku/chińsku?
- Prosiem pan. Sio to je? Jakie to je miensio. Mieensioo?
Wietnamczyk z uśmiechem odpowiedział:
- Kuciak.
Klient z zadowoleniem odwrócił się do swoich kompanów, z dumą wygładzając dres. Podziwiali go. W swoim stadzie dostał momentalnie +10 respect i +5cm penis lenght. Ale nasz znajomy znad Mekongu dokończył:
- Kuciak! Kuciak! Hau! Hau!

- Po urodzeniu wymieniliśmy...

- Po urodzeniu wymieniliśmy się dziećmi z sąsiadem
- Co, pogrzało was?!
- Po dokładnym rozważeniu problemu, doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie, jak każdy wychowa swoje

Pewien chłopczyk z dobrego...

Pewien chłopczyk z dobrego domu udał się przed Wielkanocą do cukierni.
Stoi sobie spokojnie i podziwia słodkie wyroby, a nagle słyszy:
- Chcesz coś kupić?
Odwraca się i widzi za ladą grubego cukiernika.
- Tak!... Chciałbym kupić jajko wielkanocne z czekolady!
- Małe czy duże?
- Duże!
- Takie?... Czy duże jak moja głowa?
- Może być jak pana głowa - tylko żeby w nim coś było!

- A co tam u ciebie w...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Pewien kierowca jest...

Pewien kierowca jest w drodze do Poznania. W czasie drogi strasznie zachciało mu się kupę. Staje na najbliższej stacji benzynowej i wchodzi do WC-tu. Nagle słyszy że ktoś wchodzi do kabiny obok.
- Cześć.
Ta sytuacja wydaje mu się dość dziwna ale odpowiada.
- Cześć.
- Co robisz?
- To co Ty.
- Gdzie jedziesz?
- Do Poznania.
- A tak ogólnie co słychać?
- A w sumie spoko jestem w drodze do Poznania, jeżdżę TIR-em.
- Słuchaj stary! Zadzwonię później, bo jakiś idiota z kabiny obok odpowiada mi na każde moje pytanie, cześć!

-Jagna przejdź do nas...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Ksiądz wyspowiadał ruskiego...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

O jasiu ...

O jasiu

Jas musi odrobic lekcje idzie do mamy:
- mamo pomozesz mi w jekcjach?
- nie moge zmywam naczynia
Jas idzie do taty:
- tato pomozesz mi?
- czytam gazete idz do brata
Jas idzie do brata:
- pomozesz mi?
- wlasnie przechodze 21 level!
Jas idzie do mlodszej siostry
- pomozesz?
- lece bo chce lala.
Pani pyta w szkole
- Jasiu przeczytaj zadanie
- nie moge zmywam naczynia
-Jasiu!! przecytaj zadanie
- wlasnie czytam gazete
Pani jest zdenerwowana
- Jasiu!!!!! czytaj!!
- wlasnie przechodze 21 level!!
Pani traci cierpliwosc i wyzuca Jasia za okno a Jasio spiewa:
- Lece bo chce! lalalala

Wraca facet z delegacji...

Wraca facet z delegacji i zastaje w domu klasyczną sytuację. Żona z kochankiem. Kochanek zrywa się z łóżka wpada do łazienki zdejmuje z wieszaka ręcznik i obwiązuje sobie nim biodra. W tym momencie rozwścieczony mąż wrzeszczy :
- Nieeeeeee !!!!!!!!!! - i wbiega za nim do łazienki
"Boże on go zabije" myśli żona i też rzuca się za nimi.
Patrzy, a tam mąż szarpie za ręcznik, którym owinął się kochanek i krzyczy:
- Ten jest do twarzy...

Siedzą trzy dzieciaki...

Siedzą trzy dzieciaki i odpowiadają po kolei:
- Czy wszyscy dorośli pracują?
- Tak.
- Tak.
- Tak.
- A czy są tacy, co nie pracują?
- Tak.
- Tak.
- Tak.