#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

IDĘ ZOBACZYĆ, CZY ROWER STOI...

IDĘ ZOBACZYĆ, CZY ROWER STOI

Mała impreza w spartańskich warunkach na działce rekreacyjnej naszego znajomego. Rolę domku spełniał stary barak, natomiast toaleta była bardzo ekologiczna. Siedzimy, piwkujemy, panowie kulturalnie wychodząc w celach spełnienia potrzeby fizjologicznej mówili:
- Idę zobaczyć czy rower stoi...
W pewnym momencie siostra mojego eksia również zapragnęła załatwić potrzebę, wyszła, wraca i mówi:
- Chłopaki, ale ten rower to wam ktoś ukradł, bo nic nie stoi...

Drze się żona na męża...

Drze się żona na męża
- Jak przychodzisz do domu to nogi wytrzyj!!!!!
- Mogę nie przychodzić...

NA POCZCIE...

NA POCZCIE

Często bywam na poczcie, więc czasem mi wpadnie coś w ucho.
Na początek opowiedziane przez panie [P]ocztówki rozmowy telefoniczne z [K]lientami:
[P] - Urząd pocztowy przy ulicy takiej a takiej, w czym mogę pomóc?
[K] - Dobry, to poczta?
[P] - Tak.
[K] - Przy tej i tej ulicy?
[P] – Tak.
[K] - A jesteście dzisiaj czynni?
[P] - ...

Druga rozmowa z [L]istonoszem.
[K] - Dzień dobry, czy listonosz Zenek już zszedł?
[L] - Nie.
[K] - A kiedy zejdzie?
[L] - Nie wiem, ale jak wychodził do domu, to czuł się dobrze.

Myśliwy złapał zająca...

Myśliwy złapał zająca i zaniósł go do domu.
-Żono - powiedział - zabij go i przyrządź ze słoninką.
-Zwariowałeś, skąd wezmę słoninkę? - zdenerwowała się żona.
- To w takim razie zrób go z pieczarkami.
- Skąd mam wziąć pieczarki?
- Ale z buraczkami możesz zrobić.
- Gdzie dostanę buraki?
Wtedy myśliwy ze złością cisnął zająca przez okno. Zając otrzepał się i krzyknął:
- Niech żyje Polska Ludowa!

- Moja żona kupiła kimono,...

- Moja żona kupiła kimono, zapisała się na jakieś zajęcia i teraz wraca późno wieczorem, mam święty spokój.
- To i ja muszę swoją wysłać, a na co twoja chodzi?
- Coś tam ze wschodu. Zaraz, jak to szło.... Aka...ama.... o, mam! Kamasutra!

- Jak pani udało się...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Proszę księdza, jestem...

Proszę księdza, jestem panienką a miałam stosunek z mężczyzną...
- Z miłości czy dla pieniędzy?
- Oczywiście, że z miłości, bo co teraz znaczy głupie dwadzieścia złotych...

Jeden młody żonkoś z...

Jeden młody żonkoś z niewielkiego miasteczka koło Białegostoku dostał zaproszenie do USA. Załatwił sobie wizę i nadszedł czas wyjazdu. Ponieważ był bardzo lubiany w miasteczku więc prawie wszyscy mieszkańcy zebrali się na stacji PKP, żeby go pożegnać.
Chłopaki z Ochotniczej Orkiestry Straży Pożarnej przygrywali skoczne kawałki aby umilić mu oczekiwanie na osobowy do Warszawy (z przesiadką w Białymstoku oczywiście). Atmosfera była bardzo miła. W pewnym momencie do naszego bohatera podszedł jego ojciec odciągnął go na bok i z poważną miną powiedział z "dźwięcznym akcentem":
- Synu, prowadź się tam dobrze, nie chlaj wódy wiadrami, w draki żadne nie leź i pamiętaj ostrożnie z dziewczynami. Tam w Ameryce szaleje AIDS, zarazisz się, zarazisz swoją żonę, twoja żona zarazi mnie, ja twoją matkę. A znasz swoją matkę ona zarazi połowę miasta.

W CZASIE DESZCZU KTOŚ...

W CZASIE DESZCZU KTOŚ TAM SIĘ NUDZI

Za oknem pada, nic się nie dzieje. Nudno tak, że nawet spać się nie chce. Wszyscy gdzieś poleźli, pewnie do sklepu. Rozglądam się po pokoju i zastanawiam co tu robić... Nagle - uratowany! Znalazłem pod fotelem książkę. Piękna kolorowa okładka, ociekająca przemocą, kasą i seksem. Kryminał! Drżącymi z emocji dłońmi otwieram i z wypiekami na twarzy wczytuję się w treść pierwszej strony. No Chandler to nie jest, ale zapowiada się nieźle, są już dwa trupy. Przerzucam kartkę, a tam na samej górze, chamsko długopisem dopisane: "mordercą jest Robin, bo był zazdrosny o Suzan"...

Koleżanka mówi do koleżanki:...

Koleżanka mówi do koleżanki:
- Wiesz, mój mąż nie dopija, nie dojada, nie dopala...
A druga na to:
- No, to już wiem dlaczego nie macie dzieci.