psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

- Jaki sport uprawiasz?...

- Jaki sport uprawiasz?
- Synchroniczne skoki do wody.
- Przecież sam skaczesz?
- A cień?!

Bóg dał mężczyźnie dwie...

Bóg dał mężczyźnie dwie rzeczy odróżniające go od kobiety - penisa i mózg.
Potem pomyślał i zrobił w penisie dziurkę, żeby mózg się nie udusił...

przychodzi blondynka...

przychodzi blondynka do media ekspert i mówi
-poproszę ten telewizor -blondynkom nie sprzedajemy na drugi dzień przychodzi blondynka pofarbowana na czarno i mówi -poproszę ten telewizor -blondynkom nie sprzedajemy...! -skąd pan wie że jestem blondynką?! -bo to nie jest telewizor tylko mikrofalówka..... !

77-letni Zygmunt ożenił...

77-letni Zygmunt ożenił się z 18-letnią Zofią. Po nocy poślubnej następnego popołudnia wybrał się na partyjkę brydża i kieliszek koniaku z przyjaciółmi do swojego ulubionego lokalu. Koledzy pytają :
- No jak tam, Zygmunt, noc poślubna? Opowiadaj!
- No cóż. Po weselu przyjechaliśmy do domu. Zofia poszła się przygotować do sypialni. Mój najstarszy syn wniósł mnie na górę. Rozebrał i położył obok niej w łóżku. No a potem to już normalna orgietka była... dawno nie spełniłem jednej nocy tylu swoich fantazji...
- A jak poranek ??
- Poranek ? No normalnie. Przyszli moi czterej synowie i zdjęli mnie z niej.
- Czterej ? Po co aż czterech cię zdejmowało??? Najstarszy nie mógł?
- Bo się broniłem...

Przychodzi blondynka...

Przychodzi blondynka do lekarza i mówi:
- Panie doktorze; nie wiem co mi jest, jak tu się dotknę to mnie boli, tu jak się dotknę mnie, boli, tu mnie boli i tu też jak się dotknę to mnie boli (i tak się babka podotykała w różne miejsca).
Lekarz obadał, obejrzał i mówi:
- Wiem co pani jest; ma pani ręce połamane...

Rozmawia dwóch kumpli:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Złodziej włamał się do...

Złodziej włamał się do domu.
Chodzi po pokojach w poszukiwaniu łupu, przyświecając sobie latarką.
Nagle za plecami słyszy:
- Masz przechlapane u Świętego Antoniego.
Odwraca się, patrzy, a tam papuga w klatce.
- Aleś mnie przestraszyła! To ty mówisz?
- Mówię.
- A jak się nazywasz?
- Maria Magdalena.
- He, he! Trzeba być idiotą, żeby nazwać papugę Maria Magdalena!
- Niekoniecznie - mówi papuga - Idiotą trzeba być, żeby rottweilera nazwać Święty Antoni. Święty Antoni, bierz go!

KROPLA DRĄŻY SKAŁĘ...

KROPLA DRĄŻY SKAŁĘ

Ta maksyma dokładnie pasowała do sytuacji, którą przytoczę.
Działo to się jeszcze w czasach szkolnych. Na potrzeby jakiegoś święta, szkoła miała przygotować występy. Pani "od polskiego" zebrała kilku chętnych do deklamowania różnych wierszyków. Nie pamiętam już, ilu z nich miało podzielone fragmenty ballady wieszcza Adasia "Pani Twardowska", pamiętam jednak, że koledze dostała się zwrotka:

”Na patrona z trybunału
Co milczkiem wypróżniał rondel
Zadzwonił kieską pomału
Z patrona robi się kondel.”

Ja się nie zgłosiłem do tego występu, ale mój udział wyglądał inaczej. Uczącemu się koledze kilkakrotnie dorzucałem jedno słówko. I jak się okazało kropla wydrążyła to co chciała. Podczas deklamowania swojej zwrotki kolega zrobił to tak:

”Na patrona z trybunału
Co milczkiem wypróżniał się w rondel...”

Co twardego i długiego...

Co twardego i długiego dostaje niemiecka panna młoda w swoją noc poślubną?
Nowe nazwisko.

WESTERN W PARKU...

WESTERN W PARKU

Pracowałem ładnych parę lat temu w pracowni złotniczej. Pracowała tam również [D]orotka - śliczne i inteligentne dziewczę, z długimi blond włosami.
Miała ona chłopaka [R]afała - karatekę, spokojny z niego facet był i muchy by nie skrzywdził.
Razu pewnego, Dorotka pojawiła się w pracy z podbitym okiem, lekko posiniaczona. Na pytanie załogi, co się stało, odpowiedziała byśmy poczekali na relację Rafała, bo ona nie ma siły o tym mówić.
Gdy pojawił się oczekiwany, wywiązał się dialog między zakochanymi apropos wydarzeń ostatniej nocy:
[R] - Strasznie gorąco w nocy było i ciężko było zasnąć, jak już mi się to udało, to zaraz jakieś dzikie sny miałem.
[D] - Rzucałeś się pół nocy po wyrze.
[R] - Śniło mi się, że chodzę po parku, a tam panika, ludzie biegają jak opętani i się wydzierają, że koń morderca biega.
[D] - Zacząłeś tak się miotać, że musiałam Cię trzymać.
[R] - Pomyślałem, że powstrzymam tego konia. Wybiegłem w jego stronę, żeby go złapać, ale nie mogę ruszyć ani ręką, ani nogą...
[D] - Musiałam na niego usiąść, trzymałam go za ręce z całych sił i próbowałam budzić.
[R] - Nagle widzę go, piękny, potężny, biała grzywa, biegnie wprost na mnie, a ja jak sparaliżowany... Nie mogłem wykonać ruchu, o jakimkolwiek wyprowadzeniu ciosu nie wspominając... Została ostatnia deska ratunku... Przy**bałem mu z bańki.
Sprawa posiniaczonej Dorotki się wyjaśniła. Teraz są małżeństwem, ale czy Rafałowi nadal śnią się konie... Nie wiem.