#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Rozmowa dwóch facetów:...

Rozmowa dwóch facetów:
- Jestem człowiekiem, która zważa na swoje słowa.
- Luz, kapuję. Ja też jestem żonaty.

- Poproszę nietłukące...

- Poproszę nietłukące się talerze, miski i szklanki.
- Czemu?
- Nienawidzę myć naczyń.
- Nie lepiej kupić zmywarkę?
- Po co? Mam przecież pralkę.

Ostatnio w TV ostrzegano...

Ostatnio w TV ostrzegano przed kupowaniem biletów na olimpiadę, bo niektóre mogą się okazać fałszywe.
Ja się tam nie boję. Moje bilety na trójskok na wózku inwalidzkim wyglądają na oryginały.

Przychodzi baba do lekarza:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Puk, puk!...

Puk, puk!
- Kto tam?
- A w cholerę z taką wróżką!

Jasiu przychodzi ze szkoły....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

W aptece:...

W aptece:
- Ma pani jakiś odpowiednik viagry dla kobiet?
- Ja nie, ale obok jest jubiler i z całą pewnością znajdzie pan u niego.

Zmarło się chłopu, a...

Zmarło się chłopu, a kobita chciała mieć po nim jakąś pamiątkę. Kazała mu uciąć i wyprawić, żeby mieć coś ciekawego do postawienia na kominku. Przyszła paczka od fachowca, już się babeczka cieszy, rozpakowała zawartość, na kominku stawia, a zawartość pierdut i leży. Zmarszczyła brew, poprawiła, a tu znów pierdut i leży.
- Hmm… No tak, i czegóż się tu spodziewać, po śmierci tak, jak i za życia…

INTERESY Z GRABARZEM...

INTERESY Z GRABARZEM

Działo się to lat temu kilkanaście, kiedy to jeszcze istniał u nas należący do GS "Bar Kubuś" (a w nim same dziwy - ale to już opowieść na dłuższy wieczór...). Siedzi sobie w rzeczonym barze podchmielone towarzystwo, spija ohydne piwo "Bursztynowe" (zwane też "Zemstą Koszalina"), otwierają się drzwi, wchodzi miejscowy grabarz - pan Wacek. Jeden z gości:
- Wacuś! Chodź, piwko ci postawię. Będziesz przynajmniej pamiętał, żeby mnie za głęboko nie zakopać...
Na to Wacek:
- Ty mi postaw ze dwie sety to cię tylko darniną nakryję...

JAK ODEBRAĆ RADOŚĆ ARTYSTOM...

JAK ODEBRAĆ RADOŚĆ ARTYSTOM

Dzień Nauczyciela na wsi – mamy zagrać półgodzinny koncert w Szkole Podstawowej... Psory siedzą i czekają - bardziej niż na koncert, czekają na rosoły – schabowe - bigosy, które to gminny ‘katering’ pod batutą niejakiej Haliny, pichcił już od paru godzin w sali obok. Zapachy się rozchodziły, a psory się wierciły, ukrywając przełykaną ślinę. Wreszcie koniec ceremonii rozdawania nagród i wyróżnień.
Wychodzi wójt i zapowiada:
- A teraz przed Państwem… - itd. itd. - Powitajmy ich gromkimi brawami!
Brawa ucichły, my skoncentrowani na scenie...
Nagle pani Halina:
- Tylko nie bisujta, bo bedzieta zimne jadły!