#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

A pamiętam, jak w piątej...

A pamiętam, jak w piątej klasie, podczas kłótni "Dlaczego lepiej być kobietą?", wykrzyczałam "Bo nie trzeba się golić!".
O naiwna, naiwna...

Do pokoju, gdzie przebywa...

Do pokoju, gdzie przebywa pani domu, wbiega przerażona pokojówka:
- Pani mąż! Leży nieprzytomny w salonie i w ręku trzyma jakąś kartkę, a obok leży wielkie pudło!
- O, wreszcie dostarczyli moje futro ze sklepu...

Przychodzi facet do Urzędu...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Właśnie zerwałem z dziewczyną...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Byłem na wycieczce w...

Byłem na wycieczce w Hiszpanii, gdy zadzwonił do mnie kumpel.
- I jak tam, stary, jak hotel?
- Wiesz, nie mogę narzekać.
- No to super!
- Nie! Jest okropnie! Ja po prostu nie umiem hiszpańskiego!

UCZCIWY ZNALAZCA...

UCZCIWY ZNALAZCA
U mnie w pracy używa się do komunikacji wewnątrz firmy Lotus Notes. To taki zmyślny program od maili, organizacji spotkań, generalnie od wszystkiego. Ma on wiele usprawnień, udogodnień m.in. dotyczących maili. I tak dla przykładu, jeśli ktoś podeśle Ci pustego maila (tylko z tytułem), to już przed otworzeniem wiesz, że jest on pusty, bo program sprytnie dodaje do tematu: "(pusty)".
Wczoraj okazało się to znamienne.
Na firmowej stołówce, ktoś zostawił portfel, został on znaleziony i był do odbioru w sekretariacie. Oczywiście, nasza kochana sekretarka raczyła o tym poinformować całą firmę mailem, który zawierał wszystkie potrzebne informacje w temacie (a które usprawnił Lotus Notes). Tytuł maila brzmiał tak:

"Osoba, która zostawiła w kuchni portfel (brązowy, skórzany) proszona jest o zgłoszenie się do sekretariatu, bo już się znalazł (pusty)"

Walerię K., pracownicę...

Walerię K., pracownicę firmy 'Seks na telefon", zgwałcono z niezidentyfikowanego numeru.

NOWY GATUNEK...

NOWY GATUNEK

[K]oleżanka wychodziła niedawno za mąż i szyła sobie kieckę u krawcowej. Przyszła do mnie i opowiada:
[K] - No i ta krawcowa mówi, że do tej sukienki muszę sobie kupić taki stanik, BARBOTKĘ...
[Ja] - Chyba "bardotkę"?
[K] - No, no. No i ja poszłam do sklepu, ale zapomniałam, jak to się nazywa, i mówię do tej babki w sklepie: "Ma pani te... No... BAKŁAŻANY?"
Uśmiałam się jak norka, prawie spadłam z kanapy, popłakałam się, a koleżanka:
[K] - No dobra, przecież wiem, że bakłażan to takie zwierzę!

- Mam dla pana dwie nowiny,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

kochanie, zobacz! kupiłam...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.