psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Nazwałem teściową idiotką...

Nazwałem teściową idiotką - żona nie odzywała się do mnie przez tydzień. Znów nazwałem teściową idiotką - i znowu żona nie odzywała się do mnie przez tydzień.
Oto i on, kobiecy przycisk MUTE!

PIELĘGNIARKI TEŻ POTRZEBUJĄ...

PIELĘGNIARKI TEŻ POTRZEBUJĄ ROZRYWKI

Bywa czasem tak, że również tzw. czynności przedoperacyjne potrafią zostawić wspomnienie równie nieprzyjemne jak sama operacja...
Okazało się, że do operacji bajpasów (czy jak to tam się pisze) trzeba ogolić nie tylko klatę. Ręce i nogi też... o okolicach bikini nie wspominając... A tatuś mój jest posiadaczem wspaniałych karakułów klatowych. Ogolić trzeba było się we własnym zakresie. Miał Mikołaj towarzysza niedoli, zawsze we dwóch raźniej... Golenie trwało podobno 2 godziny, ilość jednorazówek do golenia imponująca... (aż strach to sobie wizualizować). Pani pielęgniarka kilka razy odsyłała ich do poprawki.
To straszne przeżycie trzeba było koniecznie odreagować (i tę scenkę wizualizuję sobie z radością). Dwóch starszych panów, gołych jak święty turecki i sprawdzająca pani pielęgniarka i tekst Mikołaja:
- Bo my tu z kolegą ustaliliśmy, że jak już nam się w życiu tak przytrafiło, że tacy gładcy, wydepilowani jesteśmy, to trzeba to wykorzystać. Niech pani woła koleżanki, to zrobimy pokaz szpitalnych czipendejlsów...
Podobno widok uciekającej, turlającej się ze śmiechu pielęgniarki, złagodził im traumatyczne przeżycia depilacyjne.

Tegoroczna nominacja...

Tegoroczna nominacja do Oscara w kategorii "efekty specjalne": Osama bin Laden.

SKRÓT MYŚLOWY...

SKRÓT MYŚLOWY

- Czy mógłby pan wyjąć nogę z mojego ucha, bo nie mogę wyjść?
Takim oto pytaniem zaskoczyłam młodego mężczyznę w miłej krakowskiej kafejce.
Gość najpierw łypnął na me ucho, potem niepewnie na swoje nogi. Jego twarz zaczęła powoli wyrażać nieme pytanie: wariatka?
Towarzystwo moje mało się nie podławiło ze śmiechu...
A chodziło tylko o to, że facet przestawiając swoje krzesło, umieścił nogę onego dokładnie pośrodku ucha mojej torebki, którą nieopatrznie postawiłam na podłodze.
Nie ma to jak dobry skrót myślowy Wink

Zenon obudził się po...

Zenon obudził się po czteroletnim śnie w letargu. Zapytał żony jaki dzisiaj jest dzień. Kiedy otrzymał informację, że to niedziela postanowił że jeszcze przez chwilę się zdrzemnie...

KLEJ...

KLEJ

Polazłem do sklepu upolować jakieś śniadanie.
Po drugiej stronie ulicy, miśki budowlane docieplają blok.
- Stefaaann! Mieszasz do uja wafla ten klej czy nie?
- Mieszam, mieszam, tylko nie wiem czy ma być gęsty czy rzadki, czy lekko gęsty?
- Australijski półwytrawny! Qrwa twoja mać!!!

Jak spać z dziewczynami...

Jak spać z dziewczynami na pierwszym spotkaniu, to proszę bardzo... A jak pendrive'a podpiąć do swojego komputera, to "Nie... nie trzeba... A może wirusa ma..."?!

PROSIEM PAN...

PROSIEM PAN
Znajomy Wietnamczyk dorabia sobie w knajpie z żarciem wschodnim (niemającym raczej nic wspólnego z prawdziwą kuchnią wietnamska, czy chińską) w jednym z niedużych miast Polski południowej. Człowiek ten dosyć mocno zasymilował się z lokalną społecznością - przebywa nad Wisłą od ponad 15 lat. Język polski zna niemal perfekcyjnie, chociaż można bez problemu wyłapać obcą "nutę" - ale nic w rodzaju "mowy" ze skeczu "Nasz klient - nasz pan". Kilka dni temu - w weekend - knajpkę odwiedził kwiat młodzieży, sponsorowany przez adidasa. Podeszli, rozejrzeli się. Już chcieli zamawiać, gdy jedna z dziewoj rzuciła pełne obaw pytanie:
- A z jakiego mięsa to jest?
Chwila konsternacji, po której jeden ze "sportowców" (prawdopodobnie przewodnik stada) stwierdził:
- Nie no Anka, zapytom sie. (pisownia zamierzona)
- Ale to chyba nie Polak... Zobacz, jakiś taki...
- Nie bój NIC!
Tutaj trochę się zdziwiliśmy (ja + znajomi) - "miszczu" zaczął rozmawiać z Wietnamczykiem w języku naśladującym polski - dokładnie tak, jak wysławiał się Michał W. z "Ani mru-mru". Dlaczego? Nie mam pojęcia. Może myślał ze to ułatwi dialog? Albo uważał że to właśnie po wietnamsku/chińsku?
- Prosiem pan. Sio to je? Jakie to je miensio. Mieensioo?
Wietnamczyk z uśmiechem odpowiedział:
- Kuciak.
Klient z zadowoleniem odwrócił się do swoich kompanów, z dumą wygładzając dres. Podziwiali go. W swoim stadzie dostał momentalnie +10 respect i +5cm penis lenght. Ale nasz znajomy znad Mekongu dokończył:
- Kuciak! Kuciak! Hau! Hau!

W aptece:...

W aptece:
- Ma pani jakiś odpowiednik viagry dla kobiet?
- Ja nie, ale obok jest jubiler i z całą pewnością znajdzie pan u niego.

Amsterdam. Dzielnica...

Amsterdam. Dzielnica czerwonych latarni. Do prostytutki podchodzi marynarz i zagaja w te słowa:
- Kochanie... dam ci coś, czego ci żaden facet jeszcze nie dał...
"Dama" odwraca się do koleżanki:
- Słyszałaś?! Koleś twierdzi, że ma dżumę.