psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Facet kupił sobie skolopendrę,...

Facet kupił sobie skolopendrę, bo chciał mieć coś oryginalnego.
Zaczął nawet do niej mówić.
- Może pójdziemy do kościoła. Będzie fajnie.
Skolopendra oczywiście nie odpowiedziała.
Po paru minutach ten pyta znowu.
- To jak ? Idziemy do kościoła ?
Skolopendra jak milczała, tak milczy.
Po paru godzinach facet znowu pyta.
- No może jednak pójdziemy do kościoła ?
A skolopendra na to :
- k***@, debilu. Słyszałam cię za pierwszym razem. Nie widzisz, że buty zakładam ?

Przychodzi śmierć do...

Przychodzi śmierć do mięsnego:
- Coś podać?
- Dziękuję, ja tylko przyszłam zobaczyć co się teraz nosi.

YETI...

YETI

Idę rano do cyrku, przechodzę obok strażnika i mimochodem słyszę, jak nawija przez radio:
- Ty! Zerosiedem, uważaj na Yeti!
- ...
- Nie "co?", tylko Yeti tumanie!
Ech chłopy, pomyślałam i idę dalej. Za chwilę mijam drugiego strażnika i słyszę za plecami:
- Aaaaaa... O to... OK, zerotrzy, niebezpieczeństwo zażegnane, Yeti minęło mnie i poszło dalej. Dzięki. Bez odbioru.
O co mogło chodzić tym chłopom?
A poza tym to pochwalę się: futerko mi Mężczyzna Mój kupił śliczniusie - jaśniutkie, puszyste i czapę podobną do tego.

SERWIS...

SERWIS

Info dla niewtajemniczonych: małżonek mój prowadzi serwis komputerowy dla pewnej korporacji, co wiąże się niekiedy z podróżami po całej Polsce (jeśli problemu nie da się rozwiązać zdalnie), których ślubny stara się unikać jak ognia.
Historia właściwa:
Nadeszła przesyłka z centrali, zawierająca dwa kompy stacjonarne. Zadanie – postawić na nich system ukwiecony wymaganym, dodatkowym oprogramowaniem – czyli norma.
Małżowin uczynił swą powinność, po czym jak zwykle zaczął marudzić, że teraz musi dymać do stolycy, żeby te kompy podpiąć w jednym z biur. Postanowił zadzwonić do sekretarki i delikatnie wybadać, czy pani sama by sobie nie podpięła sprzętu – w końcu to żadna filozofia, a dla męża spore zaoszczędzenie czasu, w którym może zdalnie pomagać innym. Na całe szczęście dziewczyna okazała się bardzo miła i zgodziła się na to, żeby mąż przesłał jej kompy kurierem na swój koszt, a ona już sobie powtyka kabelki gdzie trzeba.
Komputery zostały wysłane.
Na drugi dzień dzwoni owa panna i przerażona mówi:
- Panie Marku, w tych komputerach nie ma napędu cd/dvd!
Mąż w szoku – przecież stawiał system z płytek, no to co się mogło stać? W transporcie napędy ukradli? Bez sensu. Pyta więc dziewczynę, na jakiej podstawie stwierdziła brak napędu?
- No wie pan, jest przycisk i ja go wciskam, no i wyjeżdża tacka ale taka gładka, metalowa i tam nie da się włożyć płyty...
Mąż już całkiem zgłupiał. Przecież to niemożliwe. Nagle w słuchawce słyszy jakieś zamieszanie, męskie głosy i po chwili odzywa się skruszona sekretarka:
- Panie Marku przepraszam, bo ja to taka głupia jestem...
Okazało się, że dziewczę postawiło sobie skrzynki na biurku do góry nogami...

- Mademoiselle, jaki...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

NOCNE ŁOWY...

NOCNE ŁOWY

Pewnej zimowej nocy (ok godz. 12) wracałem sobie do domu od kumpla, gdzie przypaliliśmy co nieco. Tak sobie idąc myślę, jak dobrze, że w zasięgu wzroku nikogo nie ma, to i nie powinno być problemów. Aż tu nagle widzę grupkę 4 osób wyłaniających się zza krzaków. Myślę sobie "spokojnie to pewnie jacyś dżentelmeni z pannami u ich boków". Gdy mijali latarnie (ogólnie było ciemno jak to w nocy) okazało się że panien nie było, tylko 4 łysych dżentelmenów, odzianych w galowe 4-paskowe dresy. Przyśpieszyłem kroku, a oni za mną jakieś 15m. Cały czas milczeli, co tylko potęgowało mój niepokój. Nagle zaczęli rozmowę, która, mniej więcej, wyglądała tak:
- To jademy z tym gównem!
- Noo, w końcu jakiś hajs wpadnie!
- Ale dzielimy się po równo...
- Sam se znajdź frajera!
Ja już spanikowany, co by tu zrobić, żeby obyło się bez pobytu w szpitalu, a przy tym nie stracić wszystkiego, co miałem przy sobie. Najprostsza byłaby ucieczka, ale trochę ciężko z zerwanymi więzadłami w kolanie i to po lodzie...
- A jak będzie się rzucać?
- Nie będzie problema, mówię wam, że wyrżnie na stówę!
- Taa, nie ma szans...
- Ta, bez gadki bieremy to co nasze!
- To łatwe, jak odebranie dziecku cukierka, a i jeszcze zabawa będzie!
Z każdą sekundą byli coraz bliżej, a ja coraz bardziej spocony, chociaż było -10C. Gdy juz mieli mnie na wyciągnięcie ręki, zacząłem już szukać komóry i portfela...
- Dawaaaj ch*ju! - słyszę, włos zjeżył mi się na głowie, obracam się, a oni jakby nigdy nic, skręcili do knajpy, gdzie jest bilard i dra się na całą mordę:
- Który to jest ten kozak, co gra na kasę? Stawiamy 2 stówy!

- Panie Siepsiak, jest...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Panie doktorze, znowu...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Posłuchaj mnie synu,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przychodzi do sklepu...

Przychodzi do sklepu mały Mosiek, podaje sprzedawczyni kankę i mówi:
- Poproszę trzy litry miodu.
Sprzedawczyni bierze kankę, nalewa miodu, podaje chłopcu, a ten mówi:
- A tate jutro przyjdzie i zapłaci...
Na co sprzedawczyni:
- Nie, tak nie można!
Zabiera chłopcu kankę, wylewa miód i oddaje pustą.
Mosiek wychodzi na ulicę, zagląda do kanki i mówi:
- No i miał rację tate, na trzy kanapki starczy...