psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

PIESZY UPRZYWILEJOWANY...

PIESZY UPRZYWILEJOWANY

Ze względu na konferencję klimatyczną w Poznaniu policji, że tak powiem, jak psów. Na każdym narożniku policyjny samochód. Na jeden z patroli trafiłam dzisiaj idąc na Rynek. Stoimy w kilka osób na czerwonym świetle, na przejściu dla pieszych i czekamy na zmianę. Niby ulica pusta, ale nikt nie przejdzie, chociaż wszyscy mają ochotę. Największą najwyraźniej mieli ów mundurowi, bo jeden policjant [P1] zagaił do kolegi [P2]:
[P1] - Ej, cho, co tak będziemy stali, jak nic nie jedzie.
Drugi, wraz z zasadą, że milczenie jest zgodą, podążył za nim, ale kiedy tylko wszedł na pasy, paszczą nadał sygnał syreny policyjnej:
[P2] - ioooo ioooo ioooo ioooo.

CZYM SKORUPKA ZA MŁODU......

CZYM SKORUPKA ZA MŁODU...

Koleżanka mojej siostry była w jakimś Makro, czy czymś takim innym hurtowym, na zakupach. Z tymi zakupami spotkała się potem z moją siostrą.
Wypakowują z bagażnika jakieś kartony mydeł, szamponów itp., dochodzą do gigantycznej zgrzewki ręczników papierowych w rolkach (tak wyglądały), więc siostra z przerażeniem pyta, po co koleżance tyle tego. Koleżanka na to, że sprzedawali hurtowo i że mogą się podzielić po połowie. Siostra grzecznie wytłumaczyła, zgodnie z prawdą, że raczej nie, bo nie używa, że w domu się nie używało, wiec się przyzwyczaiła obywać bez i że używa ściereczek materiałowych i męża też tak nauczyła.
Koleżanka zrobiła trochę dziwną minę, ale cóż, pewnie snobka...
Rozpakowują dalej, zanoszą do domu. I tu się okazało, że te rolki to...
...papier toaletowy.
Zrozumiała dziwną minę koleżanki.

PIĆ JAK ANGLIK...

PIĆ JAK ANGLIK

Znajoma pojechała na wakacje do Chorwacji. Jak to bywa, wyjazd był dość obfity w przyjemności, w tym te związane z alkoholem. Jak też się w międzyczasie okazało, zwyczaj niepicia przed południem pochodzi z Wielkiej Brytanii, a odkryto to podczas dialogu [Z]najomej z [K]umplem:
[K] - Czy 14.00 to jeszcze a.m. czy p.m.?
[Z] - PIJEM!

Mimo, iż urodził się...

Mimo, iż urodził się w katolickiej rodzinie, Czesiek zawsze chciał być Żydem. Gdy był już seniorem na studiach postanowił przyjąć nauki i przejść przez konwersję na Żyda. Studiował Judaizm cały semestr i w końcu był gotów zdać odpowiedni test, by dokonać konwersji na Żyda.
W umówiony dzień dotarł do posiadłości Rabbiego, gotów na test.
Rabbi przywitał go, lecz na wejściu oznajmił:
- Zanim zaczniemy, musisz dokonać opłaty. Konwersja kosztuje 5000$ i tyle musisz mi zapłacić.
- 5000$! - krzyknął Czesiek - to dużo pieniędzy! Mogę dać ci 500$!
- Gratuluję! Zdałeś - odpowiada Rabbi.

Ojciec uczy Jasia strzelać...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Czym się różni magister...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Czym się różni przystojny...

- Czym się różni przystojny Grek od gołej baby?
- ???
- Nie wiesz?
- Nie.
- To uważaj!

Dlaczego Bóg stworzyl...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Zdradziła was wasza...

- Zdradziła was wasza żona, dziewczyna, kochanka... Co zrobicie?
- Co? Wszystkie trzy naraz?! A to suki!

TO SIĘ NIE UDA...

TO SIĘ NIE UDA

Uwielbiam te poranki dnia powszedniego... Codziennie rano, jako przykładna mać, lecę po słodkie bułeczki, żeby moje dziewczynki na śniadanie miały. Codziennie. No dobra, prawie codziennie.
Żabkę otwierają o 6, ja często, gęsto jestem 2 minuty po 6, pani sklepowa już wie, co mi podać, z uśmiechem na twarzy, o ile o tej porze można się uśmiechać, mnie obsługuje i nawet reszty ma wydać... Różne te bułeczki kupuję: z jabłuszkami, z serkiem, z budyniem, na trzy dziewczynki dwie są uszczęśliwione, a najmłodsza... No właśnie, najmłodsza... Po kim, ona to, *&^%$, ma?! Wchodzi do kuchni, mina w podkówkę, oczy przymknięte, pogardliwe spojrzenie na bułeczkę powoli przesuwa na mnie i mówi przeciągając samogłoski:
- Jaa teego niee zjeem.
Już czuję, że krew zaczyna mi się burzyć, ale przegrzecznie pytam:
- Kochanie, a co zjesz? Kanapeczkę ci zrobić? Z czym chcesz? Z wędlinką? A może z serkiem żółtym? A może jajecznicę?
- Niic niee bęędę jaadła... - syk z jej ust przechodzi przez całą kuchnię i dociera do moich uszu...
Czuję, jak ta sprężyna, co mi w tyłek wlazła, żeby jej nadskakiwać, zaraz mi łeb o sufit rozwali, ale przegrzeczna jestem... I tak jest prawie każdego dnia...
Ale piątki są wyjątkowe, w piątki moje kobiety dostają tygodniówki. Pani sklepowa z Żabce nauczona już, że w każdy piątek wydaje mi resztę drobniakami, zawsze ma je dla mnie przygotowane. I w piątki, obok talerza ze śniadaniem, leżą pieniądze. Tak jest i dziś. Budzę je. Grzecznie. Na zachętę dodaję, że słodkie bułeczki i ciepłe mleko mają. Bonusik - tygodniówka. Przychodzą do kuchni. Klarunia - ta sama mina co zawsze, to samo spojrzenie, ten sam tekst... Zmilczałam. Przegrzecznie. Patrzy na kasę leżącą obok talerza, potem leniwie przesuwa wzrok na mnie i przeciągając samogłoski mówi:
- Jaa wieem, aale cii się to niee uuda... Nie przeekupisz mniee... Niee jeestem poolitykiem...