psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Wowoczka dostał w szkole...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Na każdej konferencji...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ANTYKONCEPCJA...

ANTYKONCEPCJA

Siedzimy sobie ostatnio ze znajomymi w pubie i narzekamy na świąteczne obżarstwo. Na stole samo piwko i fajeczki. Wszyscy jacyś zmęczeni, cisza, kolega bierze leniwie paczkę fajek do rąk, wpatruje się w napis "palenie powoduje bezpłodność" i mówi:
- A moja dziewczyna narzeka, że nie inwestuję w antykoncepcję...

- Ile masz dzieci?...

- Ile masz dzieci?
- Siedmioro.
- Ile mają lat?
- Dwanaście, jedenaście, dziesięć, dziewięć, osiem, siedem i sześć.
- A potem co? Założyłeś żonie spiralę?
- Nie, internet...

Rozmawiają dwie koleżanki....

Rozmawiają dwie koleżanki.
- Uwielbiam długie spacery na świeżym powietrzu. Kocham naturę!
- Nawet za to, co ci zrobiła?

Kolega do kolegi:...

Kolega do kolegi:
- Napijemy się?
- Nie, daj spokój, wczoraj miałem tak ciężki wieczór, że dziś na alkohol nawet spojrzeć nie mogę...
- To może zapalimy?
- Nie, nie... Po wczorajszym, to na samo wspomnienie papierosów mnie rwie...
- Z tobą, to... Jak cię zaraz kopnę w d*pę...
- Przestań!
- Oho... Faktycznie miałeś wczoraj ciężki wieczór...

CZY STUDIA SĄ JAK KOBIETA?...

CZY STUDIA SĄ JAK KOBIETA?

Ostatnia sesja w życiu. Stoję ja pod aulą, gdzie bractwo elektryczne zdaje egzamin poprawkowy (poprawka poprawki, poprawki kombajnu). Egzamin ten zdawał między innymi kolega, który jest odzwierciedleniem powiedzenia, że "studia są jak kobieta, nie trzeba zaliczyć za pierwszym razem" i pobiera edukację już ósmy rok.
Nagle drzwi się z hukiem otwierają i wybiega ów kolega, cały czerwony, z okrzykiem:
- Yes! Yes! Yes! (czyt. kuffa, kuffa, kuffa, zdałem!)
Podchodzę, przywitałem się kulturnie i zagaduję:
- Gratuluję, to powiedz, jakie to uczucie skończyć wreszcie studia po ośmiu latach?
- Kuffa, proste jak podstawówka...

Stefania, od kiedy pamięta,...

Stefania, od kiedy pamięta, zawsze była romantyczką.
Marzyła, o księciu z bajki, który przyjedzie pod jej dom i wejdzie po drabinie na balkon, żeby pod osłoną nocy ją porwać.
W miarę upływu czasu, jej sny, szczególnie po libacjach alkoholowych,
były coraz bardziej kolorowe.
Aż pewnej nocy, zjawił się, tak jak sobie wymarzyła, wszedł szybko po drabinie i chwycił ją w ramiona.
Wynosząc ją zamroczoną, fachowym okiem ocenił, że mieszkanie zajęło się od niedopalonego papierosa w łóżku.

POPSUTE NIEDZIELNE POPOŁUDNIE...

POPSUTE NIEDZIELNE POPOŁUDNIE

Idziemy na "Ice Age 2", siadamy na swoich miejscach, a obok Bubla mego, siada trzech na oko 15-latków. Chłopcy mają wielkie ciśnienie zaistnienia w tłumie, niewybredne dialogi doprowadzają mnie powoli do szału, ale siedzę cicho. Światło gaśnie, zaczynają się reklamy głośno i siarczyście komentowane przez kwiat młodzieży siedzący obok nas. Ja wkurzona zwracam się do Bubla:
- Super! To sobie obejrzymy w takim towarzystwie!
- Daj spokój, reklamy lecą. Potem się uspokoją...
No to okej, czekam na to "potem"...
Zaczyna się film, wiewiór wspina się po lodowej skale, na sali cisza i ten właśnie moment wybrał sobie jeden z młodzieńców na przedstawienie możliwości swojego wokalu. Zaczyna sopranem głośny chichot:
- Hohohohoooo, hihihiiiiiiiii, łahahahahaaaaaaaa, iiiiihiiiiiihiiiiiiii...
Film trwa, chłopczyk się rozkręca, po minucie zaczyna brakować mu tchu, przerywa by nabrać oddechu. Ten właśnie moment wybiera mój Bubel, aby w kompletnej ciszy zapytać swym tubalnym głosem, pełnym życzliwego zaciekawienia:
- Co jest synku? Jajka sobie przysiadłeś?
Cała sala wykonała wiadomo co, ja się popłakałam, a młodzi panowie nie roześmieli się ani razu do końca filmu, Bubel zepsuł koleżkom niedzielne popołudnie...

PIERWSZA POMOC...

PIERWSZA POMOC

Było to raz, kiedy jeden z panów doktorów na wykładzie chciał wykazać wyższość mężczyzn nad kobietami w temacie bycia ratownikiem medycznym. I zbulwersowała się mi koleżanka i mówi, że się nie zgadza, bo kobiety nawet lepsze są niż faceci. Pan doktor zadaje pytanie:
- A jak zauważy Pani, podczas wędrówki w górach, stukilogramowego faceta ze złamaną nogą, to co pani zrobi? (koleżanka na oko kilogramów 50)
Na co ona po chwili zastanowienia:
- Jak to co? Zrobię mu laskę.
Sala parsknęła, doktorek także, popluł się biedaczysko tym, co miał w ustach akurat. A ona biedna przez pół godziny myślała, co rzekła i czemu nikomu nie skojarzyło się z kawałkiem patyka, którym biedak mógłby się podeprzeć.