#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Przychodzi kobitka do...

Przychodzi kobitka do wróżki:
- Ja tu pięć lat temu byłam, wywróżyła mi pani męża i pięcioro dzieci.
- Och, jak miło, mam nadzieję, że wszystko się spełniło?
- No właśnie, ja w sprawie męża...

Przychodzi pracownik...

Przychodzi pracownik do szefa i prosi o podwyżkę. Szef na to:
- Podoba się wam praca u nas?
- Tak, podoba.
- To czemu mam płacić więcej za wasze przyjemności?!

Wakacje. niedaleko jeziora...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

W czasie wojny Izraela...

W czasie wojny Izraela z Egiptem w 1967 major przemawia do grupy żydowskich rekrutów:
- Żołnierze, żarty się skończyły, nadeszła chwila prawdy. Idziemy do boju na śmierć i życie. Staniemy wkrótce twarzą w twarz z wrogiem. Tylko jeden z was może zwyciężyć. Ten drugi musi zginąć...
Przerywa mu Cukerman, który niedawno przyemigrował z Polski:
- Panie majorze, ja strasznie przepraszam, a czy tego mojego przeciwnika to ja mogę wcześniej zobaczyć?
- Cukerman... - złości się major - ... ty idioto, na co ci to?
- Bo ja, panie majorze, tak sobie myślę – jak ja się w Polsce z szabrownikami po wojnie dogadałem i z komunistami się dogadałem, to pewnie z tym Arabem też bym sią dogadał...

SNICKERS PO TURECKU...

SNICKERS PO TURECKU

Coś se kciałem kalorii wrzucić. Cukru żem chciał. Podchodzę do takiego tureckiego przybytku. Tak paczę, co mają. O... mają batony. No dobra, niech będzie... hmmm... Snickers...
- [:bry]
- [:bry]... (kliiiijeeent naś paaannn...)
- Snickersa poproszę.
- Na ośtlo czi łagodny??

BILET PROSZĘ!...

BILET PROSZĘ!

1. Dramat by KvCh.
Miejsce: pociąg Szczecin Główny - Chojna, 4 przedział, 2 człon, EZT EN57.
Czas: 27.03.2008, ok. 23:10.
Występują: (J)a, (P)asażer - ubranie ubabrane tynkiem, gipsem, farbą, etc., (W)iaderko farby 10l, Aromat "E jakiśtam" (pewnie zgodny z naturalnym) - dla mnie coś w okolicach 40 %
AKCJA!

J - Dobry wieczór Panu, bilet do kontroli proszę.
P - Hrr... Hrrr... Bylyfyzystsyf, hrrr...
J - (Trącając lekkko kasownikiem w kolano) - Halo! Proszę Pana! Bilet Pana proszę - do kontroli...
P - (Otworzył oko) - No... (Zamknął oko) - Hrrr... Hrrr...
J - (Nosz kuźwa! Dokąd facet jedzie?) - Halo! Dobry wieczór! Słyszy mnie Pan? Pański bilet poproszę!
P - (Otworzył oboje oczu, omiótł wzrokiem okolicę, popatrzył mi chwilę prosto w oczy...): - Aaa... Położyłem ci na rusztowaniu. (Zamknął oczy.) Hrrr... hrrr... hrrr...
J - (Pochylając się nad "zwłokami" - tutaj wkracza aromat o sile jakichś 40 Wacko - Proszę Pana, dokąd Pan jedzie? Chciałem bilet sprawdzić.
P - Co..? Bilet? Aaaa... - Schyla się nad wiaderkiem z farbą, które stoi między jego nogami... Otwiera wprawnym ruchem wiaderko, patrzy przez chwilę. Farba całkiem normalna - biała, nic nie mówi.Pan zamknął pokrywkę, popatrzył na mnie krzywo, zamknął cudnej barwy (czerwona?) oczęta i jął znów rzęzić...
J (zmuszony sytuacją potrząsam - chwytając za ramiona - Panem Pasażerem) - Dokąd Pan jedzie?! Halo!
P - (Jakby otrzeźwiał) - Co się...? Aaa... - wyciąga z kieszeni - "miesięczny". Ja dziękuje, on również. (...) W Chojnie znów go budzę mówiąc, że pociąg skończył bieg.

Noc minęła szybko (Chojna przyjazd: 0:28/odjazd do stacji Szczecin Gumieńce 5:17 - jakoś się nie wyspałem zwłaszcza że 2. nocka z rzędu.) Podróż bez zakłóceń, tyle że ja coraz bardziej śpiący. Na Gumieńcach próba hamulca przy zmianie kierunku jazdy - jestem wolny: wracam na Główny autobusem komunikacji miejskiej. Usadawiam się wygodnie przyciskając torbę - "konduktorkę" do piersi. Oooooodjazd! - sen. (Trasa jakieś 0,5 h).

1a.
Ktoś trąca mnie w bark:
- Bilet proszszszsz....
J - (nieprzytomny) otwieram torbę, wyciągam "bloczek" - Dokąd? - pytam. (...)
Cały autobus kwiczy ze śmiechu... (Ale... miałem miesięczny - służbowy).

Jaś wraca wcześniej ze...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

PUK PUK...

PUK PUK

Kawa i papierosy jednak robią swoje. Pędem pognałam do pracowego kibelka, nieszczęściem mojem zajętego. Pukam więc. Co słyszę zza Upragnionych Drzwi?
- Mama zabroniła mi wpuszczać obcych!

Dwóch dziadków siedzi...

Dwóch dziadków siedzi sobie przed domem i tak sobie obserwują stadko drobiu.
W pewnym momencie kogut wskoczył na kurę, a panowie obserwują.
W tym samym czasie wyszła z domu babcia i sypnęła kurom ziarna.
Kogut zeskoczył z kury i pobiegł dziobać ziarno.
Dziadek widząc to mówi do drugiego:
- nie daj Boże, taki głód

Nauczycielka sobie kichnełą...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.