psy
fut
lek
emu
#it
syn
hit

Ksiądz, lekarz i programista...

Ksiądz, lekarz i programista grają w golfa. Gra toczyłaby się wartko, gdyby nie dwaj faceci w czarnych okularach, mocno osmaleni. Walą na oślep, piłki latają w te i we wte.
- Co to za jełopy? - pytają menedżera klubu.
- Panowie, szacun! Dwa tygodnie temu nasz klub o mało nie spłonął. Oni uratowali go, ale stracili wzrok. W nagrodę mogą grać w golfa, kiedy chcą.
- Będę się za nich modlić - mówi ksiądz.
- Załatwię im implanty oczu - dodaje lekarz.
- Urwa, mogliby grać w nocy... - mruczy programista.

Wielki bal, gdzie bawi...

Wielki bal, gdzie bawi się cała arystokracja dwóch sąsiednich królestw. Gdzieś w kącie sali toczy się rozmowa dwóch nadwornych błaznów:
- Ty, a ten wasz książę to dzisiaj sam na imprezie?
- Ano, sam.
- Jak to? Przecież jeszcze w zeszłym roku zjeździł całe królestwo, żeby odnaleźć tajemniczą pannę, na którą będzie pasował zgubiony podczas balu pantofelek.
- Ano, zjeździł.
- I co? Znalazł?
- Ano, znalazł, jednak okazało się, iż panna okrutnie z niego zakpiła.
- Tak? I co dalej?
- Ano, nic. Kazał ją powiesić za jaja.

Przychodzi babka do seks-shopu...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Kocha się para w pięknej...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Kumpel zaprosił mnie...

Kumpel zaprosił mnie na mecz hokeja. Siedziałem znudzony i męczyłem się strasznie, bo cóż to za frajda... banda dziwaków z kijami goni coś po lodzie. Porażka. Krążek jest tak mały, że właściwie trudno go zauważyć. I ledwie to pomyślałem, nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, krążek zrobił się większy! Za chwilę jeszcze większy, i jeszcze, i jeszcze... Więcej nie pamiętam.

DEMOKRACJA...

DEMOKRACJA

Zebranie w sprawie podwyższenia funduszu remontowego, bo z tego co do tej pory się płaciło nic nie idzie zrobić a dach przecieka. Sąsiadka która sama mieszka biadoli:
- A co ja będę płacić (na każdym palcu złoty pierścień i z każdego turnusu inny absztyfikant), zaraz umrę i co mi z tego dachu?!
Mądra Edytka:
- Umrę nie umrę a w suchej trumnie by się poleżało...
Chwila konsternacji i sąsiadka na to:
- No dobra niech już będzie...

Na komisariat wpada wściekły...

Na komisariat wpada wściekły facet:
- Wczoraj zgłaszałem u was zaginięcie żony!
- Ano, zgadza się... - odpowiedział oficer dyżurny.
- Ale czy ja, blad', kazałem jej szukać?!

WPADKA POLICJANTA...

WPADKA POLICJANTA

Tak mi się przypomniała historia znajomego policjanta.

Stał sobie policjant od rana na skrzyżowaniu, zły, bo zimno, nudno i nogi bolą. Gwizdnął, obrócił się i macha babie za kierownicą, żeby jechała. Baba stoi. Macha dalej, baba nic. W końcu zły powiedział cicho w przestrzeń:
- No jedź, ty głupia k***o!
Baba jak na zawołanie pojechała. Za chwilę przychodzi do niego na piechotę i wręcza mu karteczkę. A na karteczce napisane:
- Jestem osobą głuchoniemą, czytam z ruchu warg. Dlaczego nazwał mnie pan głupią k***ą?

TRÓJKĄCIK...

TRÓJKĄCIK

Gnani potrzebą obcowania z ludźmi, zorganizowaliśmy imprezę. Można ją zaliczyć do udanych. Olek, zwany Panem Prezesem, nie doszedł do własnego domu, tylko zległ na chodniku deczko obok i wydawał waleczne okrzyki (jednak słabym głosem). Krzyś, na co dzień stateczny ojciec dzieciom i mąż żonom, nie osiągnął i tego. Mając niewielką zawartość krwi w alkoholu, doszedł z trudem do moich drzwi wyjściowych, kucnął w progu i tak juz został. Jego wku**iona żona zgarnęła potomstwo i postanowiła o godzinie 3 nad ranem udać się do domu pieszo, jedyne trzy kilometry. Błyskawicznie i rycersko postanowił się nią zająć osobisty mąż mój, a jeszcze bardziej ochoczo dołączył trzeci biesiadnik, również służąc ramieniem damie. Wyszli.
- No to co? - rzuciła wściekła żonka Krzysia - Może w takim razie prześpimy się dzisiaj w trójkę?
Mojemu gały wyszły z orbit, ale tzw. przyzwoitość wygrała z chucią. Nie powiedział nic, łykając tylko nerwowo ślinę (jak przypuszczam).
Drugi rycerz, stanu wolnego, otworzył usta, żeby radośnie się zgodzić.
- Co, dzieciaki? - kontynuowała laska, obejmując z czułością dwójkę synków.
- Tak, mamo! - krzyknęły radośnie dzieci.
I tak męskie marzenia rozbiły się o rzeczywistość, a macierzyństwo wygrało z zabawą.

- Panie kelner, co macie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.