TO CHYBA BYŁA MALMA...

Piękna plaża w małej miejscowości w Kalabrii. Dookoła same "makarony" - wokół ani jednego Polaka, po prostu cud nie urlop. Nagle jeden z plażujących makaroniarzy podnosi się z ręcznika, podchodzi na brzeg morza i krzyczy w kierunku pływających:
- Kryśka, wyłaź natychmiast! Wracamy do hotelu! Srać mi się chce!!!

Po pierwszej randce:
- I jak tam Szczepan ta czarniawa Mariola? Pasuje?
- Nie udało się przymierzyć...:(

- Idę zajrzeć do uli - powiedział prawdomówny pszczelarz Antoni.
I poszedł dymać kochankę, Urszulę.

Był sobie paranoiczny elektryk. Np. bał się w czasie igraszek złapać żonę za oba cycki naraz...