Jeden z lekarzy, mieszkający w niewielkim miasteczku szkockim, jest autorem rewelacyjnej metody leczenia osób jąkających się. Pacjentowi jest wręczana słuchawka telefoniczna z informacją, że właśnie ma telefon z Australii na jego koszt.
Dowcipny facet przychodzi do apteki i pyta:
– Czy ma pan mrożoną marchewkę?
– Mam.
– O, a peruki są?
– Są.
– Hm... A miedziane rondelki dostanę?
– Naturalnie.
– I to wszystko mogę kupić w aptece?
– Oczywiście. Poproszę o receptę...
Leży para w łóżku. Nagle ona pyta:
- Śpisz?
On z nadzieją na małe figo fago:
- Nieeee.
- To co nic nie opowiadasz, jak ci minął dzień?
- Hmmm... bo śpię.
Był Polak, Rusek i Niemiec.
Założyli się kto pierwszy wypije beczkę bimbru, pocałuje rękę niedźwiedzicy i przeleci eskimoskę.
Pierwszy Niemiec "Łyk" wpadł do jaskini, usłyszał ryk niedźwiedzicy i uciekł.
Drugi Rusek "Łyk Łyk" wpadł do jaskini, usłyszał ryk niedźwiedzicy i uciekł.
Trzeci Polak "Łyk Łyk Łyk" wpadł do jaskini (*łup łup łup*) wychodzi
i się pyta gdzie ta eskimoska, którą miałem w rękę pocałować?
Jaś pochodzi z biednej rodziny. Przed Świętami idzie na pocztę wysłać list do Św.Mikołaja. Panie na poczcie zauważyły że list nie ma znaczka, wiedziały że list nie dojdzie do Św. Mikołaja dlatego postanowiły otworzyć list. Przeczytały, że Jaś prosi o narty,buty i kombinezon. Panie z poczty postanawiają złożyć się na prezent dla Jasia. Jednak starczyło tylko na narty i buty. Po paru dniach Jaś znowu przychodzi na pocztę z listem bez znaczka. Znowu pani na poczcie otwiera go wiedząc ze nie dotrze do św. Mikołaja. Czyta a tam Jaś pisze:
" Dzięki św.Mikołaju za narty i buty. Kombinezon pewnie dotrze tylko na pewno te flądry z poczty gdzieś go zapodziały"
PRZYSZEDŁ NA NIEGO CZAS
Kumpel z sobie tylko znanych powodów, wybrał się do przychodni. Wchodzi do gabinetu zabiegowego i oczom jego ukazuje się następujący widok:
Parawan. Za parawanem leży kolo, tylko nogi wystają. Koło kolesia krząta się pielęgniarka...
Dodatkowo efekty dźwiękowe w postaci:
"piik, piik, piik, piiiiiiiiiiiiiiiiiiii..."
Kumpel zbladł... I tu następuje ciąg dalszy:
"Wybiła dziesiąta"
Katechetka pyta się Jasia:
- Jasiu, kiedy Adam i Ewa byli w raju?
- Jesienią.
- A dlaczego akurat jesienią? - pyta zdziwiona katechetka.
- Bo wtedy dojrzewają jabłka.
Idzie trzech wariatów po torach kolejowych
Mówi pierwszy
- O jakie te schody płaskie
Mówi drugi
- O jaka ta poręcz niska
Mówi trzeci
- Nie przejmujcie się winda już jedzie!