Kolega do kolegi:
- Wiesz co, Twoja żona to nieźle gotuje.
- Nic dziwnego - odpowiada gospodarz. Sam ją tego nauczyłem.
- Ty? W jaki sposób?
- Pewnego razu zmusiłem ją, żeby zjadła cały garnek zupy, którą nagotowała dla mnie.
Idzie Jagna brzegiem rzeki, a po drugiej stronie kąpią się Juchasy:
- Jagna, hono do nas.
- Eee, nie ida.
- No chodź.
- Ni, bo bedzieta chcić mnie zgwałcić.
- Eee tam, ni bedziewa.
- A to po co pójda?
Mój "elektryczny" dzień:
- Wstaję opornie
- Jadę do pracy pod prąd
- Pracuję w napięciu
- Do domu wracam naładowany
- Na szczęście podczas kłótni z żoną zawsze zostaję uziemiony
W przewodzie pokarmowym wybuchła wielka burza! Siedzi tasiemiec i obserwuje, jak bakterie z walizkami biegiem zmierzają do odbytu:
-Tasiemiec co ty jeszcze nie uciekasz? Zaraz będzie tu antybiotyk.
Tasiemiec nic siedzi dalej, za chwilę patrzy, a tu biegnie glista ludzka:
-Tasiemiec co ty jeszcze nie uciekasz? Zaraz będzie tu antybiotyk!
Tasiemiec bardzo się wystraszył i sam postanowił uciekać! Biegnie z walizkami wzdłuż przewodu aż do odbytu, patrzy a tu na walizkach siedzi glista ludzka i płacze. Tasiemiec na to:
-Glisto co się stało? Czemu płaczesz?
-Bo mi ostatnie gówno o 14 uciekło.
W straży pożarnej dzwoni telefon. - Dzień dobry, czy to ZUS? - ZUS spłonął. Po pięciu minutach znowu dzwoni telefon. - Dzień dobry, czy to ZUS? - ZUS spłonął. Po następnych pięciu minutach znowu dzwoni telefon. - Dzień dobry,czy to ZUS? - Ile razy mam panu powtarzać, że ZUS spłonął! - odpowiada wściekły strażak. - Ale jak przyjemnie tego posłuchać!