psy
#it
hit
emu
fut
lek
syn

W samolocie lecącym z...

W samolocie lecącym z Poznania do Warszawy z głośnika słychać głos stewardesy:
- Za chwilę międzylądowanie w Nowym Jorku!

- Jak brzmi definicja...

- Jak brzmi definicja wojskowa kałuży?
- Jest to niewielki zbiornik wodny o małym znaczeniu strategicznym...

Poszedł górnik do spowiedzi....

Poszedł górnik do spowiedzi. Coś tam poopowiadał i po chwili
zastanowienia mówi:
- Prosza ksiyndza, jo mom jeszcze jedyn taki grzych, ino sie wstydza
pedzieć...
- Godej, synu. Miłosierdzie boskie je niyłograniczone.
- Prosza ksiyndza, jo je ze Sosnowca...
- To niy grzych, synu. To gańba!

Dzwoni dziadek do burdelu...

Dzwoni dziadek do burdelu i mówi:
- Poproszę dziwkę...
- Czy ma być niska czy wysoka?
- Dla mnie to bez różnicy bo nie mam nóg.
- A ma mieć małe cycki czy duże?
- Dla mnie to bez różnicy bo niem rąk.
- A chu*ja pan ma?
- A jak pani myśli czym wykręciłem numer telefonu?

"Proszę szczerze odpowiedzieć...

"Proszę szczerze odpowiedzieć na pytanie, jak pani/pana - zdaniem, należy rozwiązać problem niedostatku żywności w wielu krajach na świecie?"
Ankieta okazała się totalna porażką, ponieważ:
1. W Afryce - nikt nie wiedział, co to jest żywność.
2. We Francji - nikt nie wiedział, co to jest szczerze.
3. W Europie Zachodniej - nikt nie wiedział, co to jest niedostatek.
4. W Chinach - nikt nie wiedział, co to jest własne zdanie.
5. Na Bliskim Wschodzie - nikt nie wiedział, co to jest rozwiązanie problemu.
6. W Ameryce Południowej - nikt nie wiedział, co to znaczy proszę.
7. W Ameryce Północnej - nikt nie wiedział, ze są jeszcze jakieś inne kraje.
8. W Europie Wschodniej - powiedzieli, ze nic nie będą wypełniali dopóki ankieter z nimi nie wypije, a jak wypił, to dostał w mordę, bo wyglądał na Niemca.

Jasio mówi do mamy: ...

Jasio mówi do mamy:
- Lampki się palą.
Mama:
- Lampki się świecą a nie palą.
Po kilku minutach przychodzi znowu i mówi:
- Firanka też się świeci.

Donald Tusk i jego kierowca...

Donald Tusk i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy, gdy jechali przez jakąś wieś, przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Tusk widząc co się stało, kazał kierowcy znaleźć jej właściciela i powiedzieć, że wszelkie straty zostaną zrekompensowane. Kierowca poszedł do pobliskiej wsi i wrócił dopiero po 6 godzinach z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? Pobili cię?! - pyta Tusk.
- Eee, gdzie tam... - odpowiada kierowca. - Znalazłem dom tego rolnika. Stanąłem przy drzwiach, zapukałem, i powiedziałem, co się wydarzyło. Rolnik rzucił mi się na szyję i dał mi swoje najlepsze wino, jego żona obiad, a ich 19 letnia córka, chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy. Najlepsze jest to, że cała wieś nazywa mnie teraz bohaterem!
- Nie wierzę... Dziwny ten naród... - mówi Tusk. - Ale co ty właściwie im powiedziałeś?
- Że jestem kierowcą Donalda Tuska i zabiłem świnię.

Na plantach w Krakowie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Żona wraca z urlopu i...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

MŁODY COPPERFIELD...

MŁODY COPPERFIELD

Przychodzi Młode do mnie do pokoju, trzyma w rączętach karty jak do pokera, ino że parami, pyskami do siebie przyczepione.
- Wybierz jedną z góry, mamo - mówi.
Wybrałam jedną z góry.
- Dziewiątka?
- Dziewiątka.
- Super, udał mi się znowu mój numer, taka moja magiczna sztuczka.
- Faktycznie, perfekcyjnie. A jak ci się udało zgadnąć, co?
Młode zrobiło minę bardzo z siebie zadowoloną. Bardzo bardzo. Zawiesiło glos.
Pauza artykulacyjna.
Napięcie.
Kurtyna.
- Bo ja same dziewiątki położyłem od góry.