psy
fut
emu
#it
hit
lek
syn

-Jak mówi się na Amisza...

-Jak mówi się na Amisza trzymającego rękę w końskim odbycie?
-Mechanik.

Kobieta puka do sąsiadki:...

Kobieta puka do sąsiadki:
- Cześć Elu! Czy możesz mi pożyczyć swoją zmywarkę do naczyń? Robię imprezę na 20 osób!
- Pewnie. Kazik, sąsiadka potrzebuje cię na kilka godzin.

Idzie miś przez las,...

Idzie miś przez las, patrzy a zając coś w krzakach robi i pyta się:
- co zając robisz?
- spadaj misiek, zajęty jestem!
A misiek twardo:
- no zając powiedz!
A zając wkurzony:
- Gówno! A co myślałeś, że miód?

ZIELONO MI...

ZIELONO MI

Mam kolegę, który jest bramkarzem w pewnym katowickim lokalu. spotkałam się z nim w czwartek w autobusie, gadamy, gadamy, ale jakiś taki struty jest więc się pytam, co się dzieje. Na co odpowiada:
- A bo wiesz, w sobotę mamy imprezie irlandzką, jakiś zespół będzie pindolić, a osoby ubrane na zielono maja wstęp za darmo.
Ja na to:
- No ale w czym problem jest?
Na co kolega, ze łzami w oczach mówi:
- Bo ja jestem daltonistą.

Przychodzi baba do lekarza,...

Przychodzi baba do lekarza, bardzo pobita, potłuczona. Lekarz do niej:
- O jejku, co się pani stało?
- Panie doktorze, już nie wiem co mam dalej robić. Za każdym razem,kiedy mój mąż przychodzi do domu pijany, tłucze mnie.
- No cóż, znam jeden absolutnie pewny i efektywny środek! W przyszłości, kiedy pani mąż przyjdzie pijany do domu, weźmie pani filiżankę herbaty rumiankowej i niech pani płucze gardło i płucze, i płucze....
Po jakimś czasie przychodzi ta sama kobieta do tegoż lekarza, wygląda wygląda kwitnąco i wspaniale. Mówi do lekarza:
- Panie doktorze, wspaniała rada! Za każdym razem, kiedy mój mąż dobrze wcięty wtacza się do mieszkania,
ja płucze i płucze gardło a on nic mnie nie robi.
A lekarz na to:
- Widzi pani, po prostu trzymać pysk zamknięty...

W barze:...

W barze:
siedzi Amerykanin i mówi kto wypije litre wódki na raz dostanie 500 dolarów
"CISZA"
Nagle wychodzi jeden z baru
po 15 minutach wraca i mówi:
-Czy ten zakład jest dalej aktualny.
Amerykanin odpowiada:
-Tak,oczywiście
-to dawać litre wódki
-Gość wypija.
Amerykanin mówi:
-gdzie pan wyszedł na 15 minut
-byłem w barze obok spróbować czy dam rady.

KOCHANY MĄŻ...

KOCHANY MĄŻ

O małżeństwie Anki i Adama pisałam tu parę razy. Są świetni, rewelacyjni i kompletnie nie przebierają w słowach. Kłótnie wybuchają u nich jak letnie burze.
I tak samo mijają. Niedawno byłam u nich parę dni. Gadamy, śmiejemy się, blablabla... Nagle na ścianie zobaczyłam pająka wielkości dość dobrze odkarmionego wróbla. W związku z moja osobistą arachnofobią zażyczyłam sobie usunięcia gada. Ale sama wolałam opuścić pokój. Niech se zabijają bez świadków.
Widocznie Adamowi egzekucja szła opornie, bo tylko huk czegoś o ścianę było słychać, baryton Adasiowy niecenzuralny i równie niecenzuralne komentarze jego żony dotyczące, bodajże, indolencji Adama w zabijaniu pająków. Właziłam tam parę razy, ale akcja wciąż trwała, więc umykałam w popłochu (taki pająk mógł na mnie spaść). I wreszcie wchodzę - a tu cisza jak makiem zasiał. Tylko Anka czyta gazetę. Sama siedzi. Rozglądam się po ścianach - nic, żadnego potwora. Hm...
- Ania, mów, gdzie jest ten sku**ysyn, co?
- Eee, chyba zszedł po coś do jadalni czy tam samochodu - rzuciła Anka, nie odrywając oczu od gazety.

- Poproszę 50 prezerwatyw...

- Poproszę 50 prezerwatyw
- Mam tylko 48
- Dobra niech będą, ale muszę pani powiedzieć, że spieprzyła mi pani cały wieczór!

Dostała gospodyni ze...

Dostała gospodyni ze wsi skierowanie do sanatorium, ale jest problem, bo ma krowę, którą wydoić może tylko ona. Mówi do męża:
- Co zrobimy? Ona nie dopuści nikogo do siebie, nie pozwoli się wydoić.
Mąż:
- Jakoś sobie poradzę, ubiorę twoją chustkę, bluzkę i zapaskę, i może jakoś się uda.
Gospodyni wyjechała, a gospodarz się bierze do dojenia, ubrał się w ciuchy żony i do krowy. Ledwo doszedł a krowa mu ryp lewą nogą, facet fik i leży. Wziął sznur i lewą nogę uwiązał do ściany i znowu do dojenia. Dup, tym razem krowa prawą nogą wywaliła gościa na koniec stajni.
- O żesz ty, ja nie dam rady? - Powiedział
Wziął znowu sznur i prawą nogę przywiązał do ściany z drugiej strony. Krowa w rozkroku spętana - teraz cię wydoję. Siada na zydelku, a krowa mu ogonem świst - i znowu facet wylądował na glebie. Wkurzony na maxa wyciąga pasek ze spodni i ogon krowy na pasku mocuje do sufitu.
- Mam cię, już teraz mi nie fikniesz.
Nagle spadają mu portki, bo pasek na krowim ogonie, wchodzi sąsiad, widzi to i pyta
- Cóż ty Franek robisz?
- A dupcem, bo jak ci powiem że doję krowę to i tak mi nie uwierzysz.

Przychodzi klient do sklepu:...

Przychodzi klient do sklepu:
- Czy są lekkostrawne miotły?
- Lekkostrawne miotły? Nie rozumiem...
- Tu nie mz co rozumieć, po prostu... zakład przegrałem!